Byłem dzisiaj w Biedronce po kilka drobiazgów. Oglądając towary na półce, usłyszałem za sobą: „Przepraszam!”. Odwróciłem się i zobaczyłem młodą dziewczynę z obsługi próbującą przenieść wielkie pudło o wymiarach około 2m x 2m x 2m nad rozstawionymi na podłodze pakietami towarów przeznaczonymi do układania na półce.
Chcąc pomóc złapałem za brzegi pudła, ale dziewczyna cofnęła się gwałtownie. Poskutkowało to tym, że niezabezpieczone choćby taśmą klejącą, dno pudła otwarło się i wysypały się z niego folie, fragmenty opakowań itp.
.
Widząc szamotającą się chaotycznie z pudłem panienkę poradziłem jej, że skoro dno się otworzyło, to niech wysypie resztki, pudło złoży, przeniesie przez pozastawianą alejkę i rozłoży ponownie w miejscu docelowym, a następnie poprzenosi, mniejsze rzeczy, które z niego wypadły, w czym mogę jej pomóc. Nie, nie, nie – odpowiedziała, ale skorzystała z rady. Pudło złożyła, ale czy to będąc mało „techniczna”, czy zestresowana próbowała przenieść złożone pudło w poziomie zamiast w pionie, co nie bardzo jej się udawało. Chwyciłem więc za pudło przekręciłem do pionu i teraz z lekkością można było je przesuwać po podłodze. Ja rozumiem Pani ambicję, ale czasem trzeba pozwolić sobie pomóc – powiedziałem. – Proszę absolutnie tego nie robić! – Mamy surowo zakazane, aby klienci nam pomagali. Klient może sobie coś zrobić i będzie na nas – odparła.
.
– No widzi Pani! Takie są skutki socjalizmu i socjalistycznego wychowania! Dawniej obowiązywało prawo rzymskie, którego jedną z podstaw była reguła „Chcącemu nie dzieje się krzywda!”. Klient chciał pomóc, zrobił sobie krzywdę, jego sprawa! Socjaliści zaś zamienili tą zasadę na inną regułę: „Chcącym trzeba się zaopiekować i ochronić go przed nim samym!”, czyli inaczej mówiąc, trzeba z ludzi zrobić niewolników.
.
Panienka niewiele chyba z moich wyjaśnień zrozumiała i gnana wewnętrznym przymusem pobiegła napełniać pudło zbędnymi fragmentami opakowań. Niech Pani włoży dużą tekturę na dno pudła – zawołałem – to mniejsze prawdopodobieństwo, że się powtórnie rozleci – dodałem!
.
No cóż, teraz już wiem, że pomagając mogę sobie i innym zaszkodzić! Obiecuję już nigdy nikomu i w niczym nie pomagać! No… żartuję. Tak byłem wychowany i tak będę robił nadal, ale co z młodymi którzy przyswoją sobie „nową tradycję”?
Janusz Żurek
P.S.
Volenti non fit iniuria – Chcącemu nie dzieje się krzywda.
Z urodzenia (1949) optymista, z wykształcenia inżynier elektryk (AGH), z zawodu elektronik, z poglądów liberalny (wolnościowy) konserwatysta.