Nasze marzenia i rzeczywistość
Do mojego ostatniego wpisu na temat naszej rzeczywistości gospodarczej i perspektyw Pan „Faber” / czyżby homo faber w odróżnieniu od panującego w Polsce homo ludens ?/ był łaskaw wpisać, za co serdecznie dziękuję, kolejną uwagę na temat marzeń. Wprawdzie tego co napisałem nie nazwałbym marzeniami, a tylko zwykłymi stwierdzeniami faktów, ale doszliśmy już do takiej sytuacji kiedy o normalnych zachowaniach można tylko marzyć.
Problem polega na tym że stan obecnej polskiej rzeczywistości zmierza wyraźnie w kierunku uczynienia z Polski małego kraiku ścieśnionego między dwoma wielkimi sąsiadami do granic takich jakie je podyktują i z ludnością skurczoną do kilkunastu milionów.
Alternatywą dla takiego rozwiązania jest odzyskanie niepodległości i tworzenie Polski dostatecznie silnej ażeby przeciwstawić się tym zamierzeniom tworząc równocześnie w Europie nowy układ krajów traktowanych podobnie jak Polska.
W pierwszej kolejności potrzebna jest do tego powszechna świadomość narodowa o naszym położeniu, przy czym tą świadomością muszą być objęci również ci którym wydaje się że wystarczy nie sprzeciwiać się możnym ażeby mieć możliwość uszczknięcia dla siebie jakiegoś kąska. W ogromnej większości są to złudzenia przypominające złudzenia Mikołajczyka i jemu podobnych którzy liczyli że przyjęcie sowieckich warunków umożliwi stworzenie jakiejś własnej strefy działania.
Okazało się że tak zwani realiści żyli też w złudnych marzeniach.
Ale historia zna różne zakręty, najlepszym przykładem była sprawa wybuchu polskiej niepodległości. Jeszcze w 1916 roku niejaki kapitan Zagórski detaszowany z austriackiej Zweigstelle czyli wywiadu do NKN pisał w raporcie dla swych przełożonych że: „brygadierowi Piłsudskiemu bzdurzy się mrzonka o niepodległej Polsce”. Taka wówczas była sytuacja, ale w dwa lata później mrzonka stała się faktem, który nawet nie był darem zwycięskiej koalicji, ale okoliczności upadku wszystkich trzech zaborców i determinacji, nielicznej zresztą, grupy walczących o niepodległość.
W 1989 roku zabrakło podobnej siły i padliśmy ofiarą zwykłego oszustwa, ale obecnie rysuje się przed nami nowa możliwość wybicia się na niepodległość związana z niechybnym upadkiem UE, przynajmniej w jej obecnym kształcie.
Wykorzystanie tej możliwości zależy od nas Polaków, potrzebne do tego są trzy rzeczy:
– powszechna świadomość narodowa o naszym położeniu i celu jaki nam przyświeca
– stworzenie kadry niepodległej Polski
– budowanie silnej pozycji gospodarczej i społecznej
Muszę z ubolewaniem stwierdzić że budowanie powszechnej świadomości narodowej natrafia na trudności nie tylko ze strony władz w Polsce i posłusznych im informatorom, ale nawet opozycji zajętej wojną podjazdową o usytuowanie w obecnym układzie. Jedynym skutecznym rozwiązaniem jest powołanie ogólnopolskiego frontu niepodległościowego który nie będzie wdawał się w zatargi z władzą, ale wprost dążył do obalenia w całości istniejącego systemu. Nic nie stoi na przeszkodzie ażeby do tego frontu przystąpiły też ugrupowania egzystujące w obecnym oficjalnym życiu politycznym. Żądania pełnej niepodległości nie stoją w sprzeczności z działaniami na rzecz wyrywania czego się da dla bieżącego pożytku narodowego, tylko że musi być to czynione z pełnym uznaniem hierarchii wartości.
Kadrę niepodległego państwa powinni stanowić wszyscy ludzie dobrej woli których oddanie sprawie polskiej jest potwierdzone postawą w czasach próby i którzy są w stanie wnieść pozytywny wkład w dzieło budowy niezawisłego państwa.
Budowanie naszej siły powinniśmy zacząć od tej chwili przez umacnianie pozycji polskiej rodziny i walkę o warunki bytu dla niej, nie podlegajmy jednak złudzeniu że przy obecnych rządach można wiele zdziałać, nie jesteśmy krajem wolnej gospodarki mamy bowiem istniejące obok własnego chowu wymyślne utrudnienia biurokratyczne, jeszcze bardziej uciążliwe ograniczenia unijne. Można uznać że wszystkie one są tej samej antypolskiej proweniencji, nie mniej bez ich poluzowania lub wręcz odrzucenia nie poprawimy naszego położenia.
O naszej rzeczywistości piszę dość często, ale brakuje mi powszechnego głosu domagania się zasadniczych zmian w zarządzaniu polską gospodarką, a szczególnie regulacją stosunków społecznych. Jesteśmy ciągle karmieni propagandą sukcesu chyba rodem jeszcze z PRL. Celuje w tym GUS który spełnia rolę herolda głoszącego ku zadowoleniu władców same dobre wiadomości, a jednocześnie wprawiając w dobry nastrój ciemny lud przez wmówienie mu jakich to dobrych włodarzy ma nasz kraj.
Dla przykładu można posłużyć się danymi z biuletynu statystycznego GUS nr 5 który ma nam przedstawić sytuację społeczno gospodarczą kraju za pierwsze 5 miesięcy tego roku. Jest to o tyle nieprawda że dane są niekompletne i w wielu przypadkach dotyczą 4 a nawet 3 miesięcy. I tak np. najważniejszy, przynajmniej dla wyznawców wskaźnikowej ekonomii, wskaźnik wzrostu PKB pokazany jest tylko za 3 miesiące i wynosi optymistycznie -3,5 %, może dlatego że w następnym miesiącu byłby gorszy.
Byłoby to dość dziwne wobec wykazanego wzrostu produkcji sprzedanej przemysłu o 4,6 %, a budownictwa aż o 11,9 %, zaś w oddanych do użytku nowych mieszkaniach o całe 23,6 %. Jest zatem byczo, a nawet wspaniale. Tylko jak się zajrzy do, niekompletnych niestety, danych szczegółowych: „ twarz nam blednie, włos nam rzednie, psują nam się zęby przednie” jak śpiewał w niezapomnianym kabarecie Starszych Panów Wiesław Gołas. Dowiadujemy się bowiem że w rolnictwie skup żywca spadł o 4,5 %, w tym wołowiny o 12 %, a wieprzowiny o prawie 25 %.
I jest to z pewnością większa porażka aniżeli nadużycia w agencjach rolnych o których zresztą nie od dziś było wiadomo jakiemu celowi głównie służą.
W przemyśle też notujemy spadek produkcji samochodów o okrągłe 4 % i mebli o ponad 6 %. Wspaniały wzrost procentowy budowy mieszkań oznacza praktycznie rząd wielkości około 140 tys. mieszkań w skali rocznej czyli około połowy tego co potrzebujemy, ale i na to jest sposób regulacji za pomocą ceny.
W eksporcie mimo ciągle niskiej pozycji jaką zajmujemy wśród krajów unijnych notujemy jeszcze spadek o blisko 2 % w stosunku do roku ubiegłego / dane zaledwie za 4 miesiące/, a w imporcie niecały 1 % spadku. Ujemny bilans obrotów zagranicznych nie tylko nie zmniejsza się, ale wykazuje wzrost, a to w naszej sytuacji jest objaw szczególnie niepokojący. Ponadto ciągle jesteśmy uzależnieni od Niemiec: -25,8% eksportu i 21,4% importu i nierównoważnej wymiany z Rosją:- przy 5,2% eksportu, 14,5% importu. Taka zależność prowadzi wprost do podległości.
W budżecie państwa w ciągu 5 miesięcy zjedliśmy już 77,2% deficytu planowanego na cały rok, szykuje się nam rekordowa dziura budżetowa.
W poprzedniej informacji na temat biuletynu GUS podałem że ubyło nas 2 tysiące w stanie zaludniania, przynajmniej formalnym. Obecnie GUS poprawił się i podał że ubytek ludności wyniósł 3 tysiące, co i tak przecież nie mówi całej prawdy o rzeczywistym stanie zaludnienia gdyż nie uwzględnia czasowej emigracji za chlebem przeradzającej się w znacznej mierze w stałą.
W sumie obraz Polski jest zatrważający niemal we wszystkich aspektach naszego życia narodowego, niestety uwagę nie tylko władzy zadowolonej z siebie, ale też i tych którzy mienią się opozycją zaprzątają drugorzędne sprawy najrozmaitszych skandalików pochłaniając energię niezbędną dla ratowania kraju od klęski totalnej.