Narkotyki i narkomania – materiały programowe

Skoro nie odnosimy sukcesów w walce z podażą narkotyków, to może powinniśmy poświęcić więcej uwagi sposobom ograniczenia popytu. Czas przestać traktować konsumentów prochów jak święte krowy i przestać ich ulgowo tratować.

Skoro nie odnosimy sukcesów w walce z podażą narkotyków, to może powinniśmy poświęcić więcej uwagi sposobom ograniczenia popytu. Czas przestać traktować konsumentów prochów jak święte krowy i przestać ich ulgowo tratować.
Obecnie jak kogoś złapią z jedną działką, to się skutecznie wykręca od konsekwencji argumentem, że to na własny użytek. Do tego jak zdąży zeżreć lub wciągnąć tę działkę, to jest zupełnie bezkarny, oczywiście jeśli nie siedzi za kierownicą. Zasada jednej działki na własny użytek pomogła także handlarzom, bo podniosła cenę towaru.
Druga sprawa, to dlaczego pozwalać na całkowitą bezkarność osób pod wpływem narkotyków? Jeśli ktoś jest naćpany, to musiał wcześniej te narkotyki posiadać, dlatego bycie pod wpływem narkotyków należy traktować jako dowód ich posiadania.
Może nie ma powodu, aby tego co jest tylko pod wpływem, tak samo karać, jak tego którego złapano z działką, ale takiemu pod wpływem warto zafundować, na jego koszt, „kwarantannę”. Kwarantannę, czyli pobyt w izolacji do całkowitego wytrzeźwienia, rozumianego jako okres po którym można uznać, że narkotyk nie działa, a najlepiej gdy zniknie z organizmu. Tę zasadę można zastosować wobec wszystkich lub tylko wobec osób przebywających w przestrzeni publicznej lub przebywających poza własnym domem. Takie podejście usunie z przestrzeni publicznej osoby uzależnione, bo taka „kwarantanna”, to może nieźle boleć oraz popsuje zabawę w narkotyki imprezowiczom jeszcze nie uzależnionym, bo perspektywa „kwarantanny” będzie niemiła sercu ucznia, studenta czy pracownika.
Aby wyeliminować narkotyki, przynajmniej z przestrzeni publicznej, musimy podjąć szereg działań. Wzorem może być sport, gdzie badania antydopingowe nikogo nie dziwią. Problem rozwiąże wprowadzenie masowych testów przesiewowych w szkołach, uczelniach i zakładach pracy. W pozostałej przestrzeni publicznej, takiej jak środki komunikacji, stadiony, sale koncertowe, puby, ulice itd., pomocne będą psy obronne, które bez problemu wystawią każdego, u którego wyczują narkotyki w pocie.
Ten kto powie, że to będzie państwo totalitarne, to niech najpierw poda lepszy sposób rozwiązania problemu. Taki system nie zagrozi nikomu, kto nie używa narkotyków i będzie ich chronił przed narkomanami. Masowe narkotesty będą jak sprawdzanie biletów w tramwaju. Może nawet tego nie lubimy, ale zwykle awanturują się tylko gapowicze.

Zdjęcie: oazaklinika.pl