Czyli jak wmówić ludziom, że płacą mniej niż naprawdę płacą.
Pytanie nr 1: ile wynosi stawka podatku dochodowego – powiedzmy dzisiaj 17 lutego 2012.
Powszechna odpowiedź: 18% i 32% lub 19%.
A ja mówię z angielska: bullshit.
Otóż podatki na dziś wynoszą:
19.25% i 33.25% lub 20.25%
Zdziwieni?
Jeśli tak, to znaczy, że zostaliście zrobieni w bambuko:
Od Waszej pensji brutto odprowadzany jest podatek zdrowotny – w wysokości 9%. Jest on odliczany od podatku (gdyby nie był odliczany, to podatki by wynosiły 27% i 41% lub 28%), ale tylko wysokości 7.75%. Co oznacza, że po cichu i w niewiedzy, jesteśmy skubani jak gęsi. Te 1.25% jest najnormalniejszym w świecie podatkiem dochodowym.
Ktoś powie, oj tam, oj tam – to tylko 1.25%. Ale czemu po cichu? Czemu gmatwa i tak zagmatwane przepisy? Nie może być po prostu 10% podatku + 9% na służbę zdrowia? Że nie wspomnę o innych lepszych formach podatku – bo akurat dochodowy jest najgorszym z najgorszych. To już pańszczyzna była lepsza od dochodowego.
Jestem przede wszystkim wolnościowcem. Do przesady.