Świadek tragedii w Magnum-X, Janusz U., walczy o życie w szpitalu. Jest najważniejszym świadkiem tego, co się stało w siedzibie wydawnictwa.
Prokuratura jednak nie przyznała mu ochrony. Tymczasem jak dowiedziała się „Codzienna”, śledczy podejrzewają, że główny podejrzany Cezary S. nie działał sam.
Cezary S., prezes wydawnictwa Magnum-X, przebywa w szpitalu. Przez 24 godz. na dobę pilnują go policjanci. Jest głównym podejrzanym o zamordowanie Krzysztofa Zalewskiego, wiceprezesa firmy, oraz o zranienie Janusza U., członka zarządu. Tragedia rozegrała się tuż po spotkaniu, w którym uczestniczyli ci trzej mężczyźni.
Janusz U. w stanie krytycznym przebywa w szpitalu. Jak ustaliliśmy, prokuratura nie przyznała mu ochrony. Tymczasem jest on najważniejszym świadkiem rozmowy, która odbyła się bezpośrednio przed zabójstwem Zalewskiego. Jego zeznania mogą być tym cenniejsze, że śledczy podejrzewają, iż Cezary S. nie działał sam. To potwierdzałoby informacje, do których dotarła „Codzienna”. Dowiedzieliśmy się, że kilka dni przed śmiercią Krzysztof Zalewski odkrył, iż jego wspólnik Cezary S. stoi za powołaniem kilku spółek, w których władzach zasiadają m.in. obywatele Ukrainy i Rosji. To właśnie do tych firm miały być transferowane pieniądze z Magnum-X. Spółki te miały się zajmować poligrafią. Wśród nich jedna ma siedzibę w Krakowie, a dwie w Warszawie. Ustaliliśmy, że w ich władzach zasiada m.in. związana z Cezarym S. kobieta narodowości ukraińskiej oraz osoby zajmujące się militariami.
– Osoba podejrzewana jest nadal w szpitalu i jej stan nie pozwala na przesłuchanie. Prokurator pozostaje w kontakcie z lekarzami i czeka na informacje – poinformowała nas Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Wciąż niejasny jest także przebieg tragedii podany przez śledczych. Cezary S. miał wkroczyć do wydawnictwa i od razu zdetonować ładunek wybuchowy, w wyniku czego ranni zostali wszyscy uczestnicy spotkania. Następnie zaatakował Zalewskiego, zadając mu kilka śmiertelnych ciosów nożem w okolice klatki piersiowej, brzucha i pleców. Jednocześnie wiadomo, że na skutek eksplozji Cezary S. został ciężko ranny. W stanie krytycznym przewieziono go do szpitala. Wybuch oderwał mu rękę i ciężko ranił go w brzuch. Prokuratorzy nie wyjaśniają już, jak to możliwe, że w takim stanie zdołał jeszcze zamordować współpracownika.
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.