Wczoraj wybraliśmy trójkę kandydatów do Nagrody Sacharowa, przyznawaną corocznie przez Parlament Europejski.
Za dwa tygodnie Konferencja Przewodniczących (czyli szef PE i jego 14 zastępców) dokona ostatecznego wyboru. Będzie wybierać pomiędzy Alesiem Bialackim, członkiniami zespołu Pussy Riot oraz dwojgiem irańskich działaczy. Byłem wśród tych, którzy nominowali białoruskiego opozycjonistę, więc chyba nie muszę tłumaczyć, na kogo oddałem głos w trakcie wczorajszego posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych PE.
Mamy więc do czynienia z sytuacją, kiedy to wybór jednego kandydata będzie świetną decyzją (Bialacki), wybór innych będzie dobrym wyborem (Irańczycy), a wybór ostatnich (czyli dziewczyn z Buntu Cipek) będzie katastrofą. Dlaczego wyróżnienie Bialackiego byłoby rozwiązaniem idealnym nie będę długo tłumaczył -jest to tak oczywiste, że obrażałoby inteligencję Czytelników. Dlaczego nagrodzenie Irańczyków byłoby dobrym wyborem także nie wymaga specjalnego wyjaśniania. Ale dlaczego uważam, że wyróżnienie Puszek byłoby katastrofą chyba wymaga kilku słów.
Na początku przypomnę swoje stanowisko w sprawie ich wyczynu i wyroku, które otrzymały – oba akty uważam za niedopuszczalne i godne potępienia. Ich wulgarny i pełen przekleństw występ w cerkwi był skandaliczny i sprzeczny ze wszystkimi zasadami. Ale skazanie ich za ten wygłup za dwa lata kolonii karnej także uważam za niedopuszczalne i godne potępienia. Inną zaś sprawą jest odznaczenie tych trzech happenerek Nagrodą Sacharowa. Byłoby to obrazą dla tych wszystkich, którzy otrzymali ją wcześniej, ale chyba i dla samego Sacharowa. Dziewczyny w żadnym bowiem stopniu nie są działaczkami "szczególnie zasłużonymi w walce o prawa człowieka", jak mówi regulamin. Są raczej ofiarami braku demokracji i wolności sądów w Rosji, ale tylko tyle. Ich wcześniejsza działalność, nim weszły do cerkwi i krzyczały pod adresem Putina, żeby "spierdalał", a pod adresem Cyryla, że jest "skurwysynem", ograniczała się do odbycia zbiorowej kopulacji w jednej z moskiewskiej galerii. Nie są więc działaczkami walczącymi o prawa innych, ale raczej performerkami cierpiącymi z powodu braku wolności w Rosji. Tyle i tylko tyle. Czynienie z nich działaczek walczących o prawa człowieka, porównywanie ich z wcześniejszymi laureatami Nagrody Sacharowa, jest nieporozumieniem.
Ale jest jeszcze jeden powód, dla którego wyróżnienie ich nadaniem im tej nagrody byłoby poważnym błędem – oddaliłoby społeczeństwo rosyjskie od Zachodu. Większość Rosjan uważa, i słusznie, czyn Puszek za skandaliczny i wymierzony zarówno w ich religię, jak i obyczajowość. Jeśliby dziś ów Zachód uczynił z nich bohaterki, skazałby się na niezrozumienie przez większość zwykłych Rosjan – mogliby oni zasadnie uznać, że nagradzamy kogoś, kto obraża ich elementarne wartości i obyczaje. Mieliby prawo uwierzyć z kremlowską propagandę, że Unia i NATO to w istocie organizacje chcące zniszczyć Rosję i jej kulturę. Profitowałby z tego jedynie Putin i jego reżim, jako ci, którzy bronią zwyczajnych Rosjan nie tylko przed wulgarnymi skandalistkami, ale także przed imperialistycznym i butnym Zachodem. Nadanie "Buntowi Cipek" Nagrody Sacharowa spowodowałoby więc wzmocnienie antyzachodnich resentymentów w narodzie rosyjskim, na których to resentymentach lubi grać Kreml. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak politycy unijni nie potrafią tego pojąć, widząc w Puszkach bojowniczki o wolność i demokrację. Szkoda, że nie zrobiły one swojego performanceu w synagodze – może wówczas reakcja byłaby bardziej rozumna. Ale widać, że europejskich lewaków ogarnął jakiś szał – widzą w tych trzech dziewczynach bojowniczki nie tylko o wolność wobec rosyjskiego reżimu (to akurat chyba są im nawet w stanie wybaczyć), ale przede wszystkim młot na kościół i wiarę jako takie. A tu już nie ma odpuść – trzeba z nich zrobić święte. I publicznie wynieść na goszystowskie ołtarze.
Dlatego cały świat mediów i celebrytów oszalał na ich punkcie. Żeby sprawdzić, czy są w stanie wypowiedzieć się także w innych kwestiach łamania praw człowieka, zwróciłem się do ponad 60 osób publicznych, które wypowiedziały się w Polsce w sprawie Pussy Riot, by napisały list do Amnesty International, z prośbą o objęcie Siergieja Kawalenki statusem "więźnia sumienia". http://migal.salon24.pl/443153,list-do-osob-ktore-zabraly-glos-w-sprawie-pussy-riot Na mój apel pozytywnie odpowiedziało, z tego, co mi wiadomo, trzy osoby. Dziękując im za to, chciałbym
zapytać wszystkich innych, dlaczego białoruski robotnik nie wzbudził w nich chęci napisania jednego chociażby listu, a trzy Cipki pobudziły ich do pełnych emocji peror? Co,mniej sexy? Nie takie fajne?
Teraz więc przed nami ostatnia prosta – mamy dwa tygodnie na przekonanie "15 sprawiedliwych", że warto zagłosować na Alesia Bialackiego. W zeszłym roku nominowany przeze mnie Dzmitrij Bandarenka zajął drugie miejsce, co mogło się przyczynić do tego, że w kilka miesięcy później wyszedł na wolność. Oby tak było także i tym razem! A Pussy Riot? Niech powalczą o nagrodę Grammy.