Przed przeszło pięciu laty napisałem artykuł publikowany również w Internecie „Nafta rządzi światem” z tytułem zapożyczonym zresztą z przedwojennej książki dziennikarza i ekonomisty niemieckiego Zischki.
Mój artykuł był reakcją na niekontrolowany wzrost cen ropy naftowej, jaki notowaliśmy w owym czasie. Przypomnijmy, że ceny baryłki ropy z poziomu 25 dolarów poszybowały w błyskawicznym tempie aż do 140 dolarów żeby w końcu utrwalić się na kilka lat na poziomie 100 dolarów.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że tak wybujały poziom cen powodował że w produkcie finalnym ropy ludzkość zapłaciła za owe 4,2 mld ton ropy rocznie ponad 6 bilionów dolarów, czyli niemal 10 % światowego produktu globalnego.
Pozornie niewiele się zmieniło, tylko że tempo wzrostu światowej gospodarki mocno spadło, a dotknęło to szczególnie krajów „na dorobku” między innymi i Polski.
Analizując przyczyny gwałtownego wzrostu cen przypominającego skok cenowy z początku lat siedemdziesiątych tylko w jeszcze ostrzejszym wydaniu, doszedłem do wniosku, że poza spiskiem dostawców ropy nie było żadnej merytorycznej przyczyny tego ciosu.
Pisałem wówczas, że jedynym remedium na ten oczywisty spisek jest porozumienie głównych odbiorców tj. Stanów Zjednoczonych, UE, Japonii i Chin importujących łącznie ¾ światowych dostaw przy równoczesnym uruchomieniu nieeksploatowanych droższych źródeł pozyskania ropy poświęcając nawet przejściowo dopłaty w celu wymuszenia na dostawcach obniżenie cen.
Mając na względzie koszty wydobycia na zasadzie krańcowej użyteczności określałem, że ówczesna cena powinna wahać się między 25 – 30 dolarów za baryłkę.
Dzisiaj po upływie przeszło pięciu lat od czasu napisania przeze mnie tej oceny zjawiska i prawie dziesięciu lat przepłacania zwykłym oszustom żerującym na strachu przed brakiem ropy, której de facto nigdy nie brakowało, znaleźliśmy się nareszcie na drodze do „normalności”. Dobitnym objawem tego jest zezwolenie amerykańskiego Kongresu na eksport taniej ropy i wypłynięcie pierwszego tankowca w ślad, za którym mają iść inne.
Ale ludzkość w tym czasie zjadła żabę wartości przynajmniej połowy swego rocznego dochodu.
A wszystko dlatego że do oszukańczego zabiegu zostały włączone i sfery naukowe straszące wyczerpywaniem zasobów i horrendalnym wzrostem kosztów wydobycia ropy / sui generis efekt cieplarniany/, lobby przemysłowe i handlowe, a nade wszystko rządy przekupione bezpośrednio i pośrednio za pomocą procentowych stawek podatków w różnej formie.
Za tak wielkie pieniądze można było kupić i rządy i organizacje międzynarodowe.
Nie ubocznym skutkiem tej wielkiej afery było pozyskanie pieniędzy nie tylko na budowę najwyższych budowli świata, sztucznych wysp i wykupywania wszelkiego rodzaju majętności, ale także finansowanie światowego terroryzmu i agresji.
Wtedy, kiedy pisałem na ten temat wszystko to było widoczne jak na dłoni, ale prawda była skrywana podobnie jak i inne jak choćby problemy z „imigracją” czy dyskryminacją nieśmiałych zresztą prób obrony naszej, chrześcijańskiej cywilizacji.
Miejmy nadzieję, że obalenie dyktatury naftowej utrzyma się na trwałe i stworzy przesłanki dla działań w kierunku obalania innych dyktatur z wirtualnym pieniądzem i „poprawnością polityczną” na czele.
Jeden komentarz