Bez kategorii
Like

Nadmiernie zbiurokratyzowana Temida

22/06/2012
475 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Na Onecie wyczytałem dziś wiadomość, że posłowie PSL będą blokować forsowane przez Jarosława Gowina zmiany w sądach. Gowin chce zlikwidować część sądów rejonowych. I tu akurat ma rację.

0


Nie jestem zwolennikiem rządów PO-PSL, gdyż uważam ten układ za szajkę przestępczą, jednak nawet ta szajka wpadnie czasem na pomysł dobry. Jarosław Gowin wpadł kiedyś na zupełnie sensowny pomysł likwidacji licencji taksówkowych, teraz mówi o konieczności likwidacji części sądów rejonowych. Z licencjami na taksówki Gowinowi nie wyszło, ale pewnie w całej sprawie nie chodziło o taksówki tylko o odwrócenie uwagi od katastrofalnej sytuacji gospodarczej państwa. Pewnie i o to samo chodzi teraz: pomysł zlikwidowania niektórych sądów ma sprawić, że zniknie nam z oczu finansowa katastrofa Polski. Co nie zmienia faktu, że sam pomysł jest sensowny.

Jedną z głównych patologii polskiego wymiaru sprawiedliwości jest nadmierne rozbudowanie jego struktur, w tym administracyjnych. Mamy de facto trzy piony sądownictwa: powszechne (cywilne), wojskowe i administracyjne. W każdym po kilka instancji. Są sądy rejonowe, okręgowe, apelacyjne i Sąd Najwyższy. Jest WSA i NSA wydające różne, sprzeczne z sobą orzeczenia. Prokuratury wyodrębniają jednostki rejonowe, okręgowe i apelacyjne. Na samym wierzchołku Prokuratura Generalna, jest jeszcze Ministerstwo Sprawiedliwości. Czyli armia urzędników przeszkadzająca w pracy sędziom i prokuratorom. Nie tędy droga.

Do czego służą prokuratury apelacyjne? Jedynym sensem ich istnienia jest funkcjonowanie w ich strukturach wydziałów piątych odpowiedzialnych za walkę z przestępczością zorganizowaną i korupcją. A przecież takie wydziały z powodzeniem mogą funkcjonować w strukturach prokuratur okręgowych. Wówczas cała administracja prokuratury apelacyjnej nie jest potrzebna, można ją zwolnić, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na pensje dla śledczych lub wyposażenie ich budynków. Wystarczy jeden wydział organizacyjny zatrudniający maksymalnie 4 osoby, zajmujący się sprawami administracyjnymi i ochroną informacji niejawnych. Jeśli opowiemy się za koncepcją, aby jedni prokuratorzy prowadzili śledztwa, a drudzy oskarżali w sądach, to można stworzyć specjalny wydział postępowania sądowego, do tego wydział śledczy (odpowiedzialny za ściganie przestępstw typowo kryminalnych), wydział przestępczości gospodarczej i wydział przestępczości zorganizowanej, ergo: cztery wydziały merytoryczne wspomagane w zakresie czynności administracyjnych przez 4 osoby. Przy czym – dla lepszego i sprawniejszego zarządzania – naczelnicy wszystkich tych wydziałów powinni podlegać szefowi czyli Prokuratorowi Okręgowemu. Jemu również powinni podlegać szefowie wydziałów zamiejscowych czyli dzisiejszych prokuratur rejonowych, które winny być częścią prokuratury okregowej. W ten sposób uzyskalibyśmy jedną, sprawnie działającą prokuraturę, z jasnym i przejrzystym systemem zarządzania.

Podobnie jest w systemie sądownictwa. Nie ma żadnego uzasadnienia dla funkcjonowania osobnych sądów wojskowych i cywilnych. Co rok bardzo niewielu żołnierzy staje przed sądami. Jest to więc argument za włączeniem ich spraw do sądownictwa powszechnego. Tym bardziej, że przeniesienie sędziów wojskowych do sądów okręgowych wzmocniłoby stan kadrowy tych ostatnich, pozwalając na szybsze kończenie spraw. Nie ma też żadnego uzasadnienia funkcjonowanie dziesiątek sądów rejonowych. Przed wojną w Polsce istniały tzw. "roczki sądowe" – to sędzia z sądu w mieście dojeżdżał do konkretnego miejsca i sądził spór. Rozwiązanie to z powodzeniem można byłoby stosować w sprawach cywilnych, a w karnych – rozstrzygać wszystko w siedzibie miasta wojewódzkiego. Od wyroku mogłoby przysługiwać odwołanie do sądu apelacyjnego. I tyle Taki system byłby znacznie sprawniejszy i tańszy. I bardziej efektywny, bo pieniądze zaoszczędzone na biurokracji można zagospodarować na lepsze wyposażenie sądów, na wynagrodzenia dla biegłych, na lepsze środki bezpieczeństwa itp.

PSL broni sądów rejonowych nie z miłości do nich lecz z troski o "ciepłe posadki" samych swoich zatrudnionych w małych sądach w całym kraju. PSL nie walczy więc o lepszy wymiar sprawiedliwości tylko o przywileje biurokracji. Problem w tym, że rola biurokracji w systemie sądownictwa jest zbyt duża i skutki tego obserwuje każdy, kto miał nieszczęście stanąć przed polskim sądem (w jakimkolwiek charakterze). Jak wspomniałem wyżej, nie wierzę w to, by Jarosław Gowin chciał tą reformę wprowadzać w życie, co nie zmienia faktu, że jej założenia faktycznie mają sens.

0

Leszek Szymowski

Niezale

132 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758