Informacje o tym, co dzieje się naprawdę w Europie, przemykają przez polskojęzyczne media ukradkiem bądź też ni pojawiają się wcale. Znowu, jak za komuny, trzeba uczyć się czytać pomiędzy wierszami.
Seria awarii w przestarzałych, belgijskich elektrowniach atomowych zdaje się nie mieć końca. W grudniu 2015 w reaktorze Doel 3 koło Antwerpii odkryto wyciek wody z generatora, reaktor został czasowo odłączony. W ostatni czwartek, 21 kwietnia pojawiła się wiadomość, że ten sam Doel 3 został wyłączony podczas rutynowej kontroli. – Jest to normalna procedura, jeżeli pojawia się coś nietypowego – powiedziała rzeczniczka operatora elektrowni Electrabel. Po krótkim przestoju reaktor jest dalej w ruchu.
Belgia eksploatuje siedem reaktorów jądrowych. Najmłodszy ma dobre 30 lat, najstarszy ponad 40. W ciągu ostatnich dwóch lat poszczególne reaktory musiały zostać wyłączone co najmniej dziesięć razy. Powodem były różne problemy techniczne lub mniejsze awarie, w tym pożar; tylko w bieżącym roku wyłączano je awaryjnie już czterokrotnie.
Niemiecka minister środowiska, ochrony przyrody i bezpieczeństwa reaktorów Barbara Hendricks kolejny raz wezwała w minionym tygodniu belgijski rząd, by wyłączył reaktory Doel 3 i Tihange 2 pod Liège. Przynajmniej do czasu, dopóki nie zostaną wyjaśnione „otwarte kwestie dotyczące bezpieczeństwa”. O najnowszym wyłączeniu Doel 3 minister nawet jeszcze wówczas nie wiedziała.
http://www.dw.com/pl/niemcy-strach-przed-j%C4%85dr%C3%B3wkami-u-s%C4%85siad%C3%B3w/a-19210510
Proszę państwa, awarie w belgijskich elektrowniach zdarzały się i przedtem. Ten nagły wzrost uwagi, jaką niemiecka minister poświęca belgijskiej energetyce atomowej wynika z zupełnie innych przyczyn.
Naprzód przypomnijcie sobie tą informację:
Rząd RFN chce wzmocnić ochronę tak zwanej „infrastruktury krytycznej”. Pod tym pojęciem kryją się wszystkie obiekty, których wyłączenie lub utrudnione działanie spowodowałoby znaczne pogorszenie bezpieczeństwa publicznego i ograniczenie niezbędnych dostaw, na przykład energii.
Niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere (CDU) po zamachach terrorystycznych w Brukseli zarządził w Niemczech „zwiększenie środków bezpieczeństwa w zakresie infrastruktury krytycznej”, a policja ma w takich miejscach oraz na granicy z Belgią, Francją, Holandią i Luksemburgiem demonstrować „wzmożoną obecność”.
I tą:
Szef BfV Hans-Georg Maassen uważa, że atak terrorystyczny w Paryżu dowiódł, iż dżihadyści z tzw. państwa islamskiego są w stanie umieszczać terrorystów między tzw. uchodźcami. „Od tego czasu wielokrotnie znajdowaliśmy terrorystów między uchodźcami. To jest rzeczywistość, z którą agencje bezpieczeństwa muszą się mierzyć” – powiedział Maassen niemieckie stacji ZDF. Dodał, że podległę mu służby starają się ustalić, czy wśród imigrantów nie ma jeszcze więcej bojowników ISIS lub terrorystów powiązanych z tą organizacją.
Niemiecki wywiad miał otrzymać ok. 100 informacji nt. dżihadystów, którzy podając się za uchodźców trafili do ośrodków na terenie Niemiec. W czwartek niemiecka policja aresztowała dwie osoby podejrzewane o związki z ISIS. Miały one planować zamachy w Berlinie.
Elektrownie belgijskie są już stare. Ich konstrukcja jest wyjątkowo podatna na atak z powietrza.
Europa jest poprzecinana korytarzami lotów bardziej niż Stany Zjednoczone.
’
/
Wiele z nich znajduje się w pobliżu elektrowni.
To, co było możliwe w Nowym Jorku 11 września może powtórzyć się w Europie.
A wtedy trudno wyobrazić sobie rozmiar tragedii.
W zależności od kierunku wiatrów wielkie miasta, uznawane za kolebki cywilizacji europejskiej, mogą opustoszeć.
Londyn, Paryż, Bruksela, Haga, Antwerpia a nawet Berlin.
Tymczasem gra pozorów, jaką pod batutą Merkelowej grają zgodnie media Starego Kontynentu wydaje się nie mieć końca.
Módlmy się więc o wiatr ze wschodu.
25.04 2016