Już w marcu małżeństwo Plichtów wydało 50 mln zł z Amber Gold sp. z o.o. na założenie nowej spółki – Amber Gold SA. Klienci „złotych lokat” nie będą mogli sięgnąć po te pieniądze – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Dotarliśmy do potwierdzeń przelewów gotówki, które w marcu tego roku Katarzyna i Marcin Plichta wysłali ze swoich kont w Alior Banku. Z rachunków osobistych przelali 50 mln zł, aby objąć udziały w nowej firmie. Nazwali ją Amber Gold SA. To spółka akcyjna i nie należy jej mylić ze znaną wszystkim Amber Gold – spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, która kusiła klientów "złotymi lokatami".
Jeśli dodamy do tego udziały w innych firmach, które mają Plichtowie, otrzymamy łącznie kwotę ponad 70 mln zł. Czy naprawdę w trakcie dwuletniej "złotej przygody" zgromadzili tak znaczny majątek osobisty? Czyżby dwójka 28-latków po liceum ekonomicznym była najlepiej opłacanymi prezesami w Polsce?
– Miesięcznie zarabiam 100 tys. zł – zapewnił dziennikarzy w zeszłym tygodniu Marcin Plichta. Nawet gdyby tyle sobie wypłacał jako prezes – i drugie tyle żonie – nie zdołaliby zebrać przeszło 70 mln zł na czysto.
Zatem jeśli nie zarobki, to może Plichtowie wypłacali sobie pieniądze klientów? To możliwe, bo sam prezes Plichta mówi, że 50 mln zł "pożyczył" wraz z żoną ze spółki Amber Gold sp. z o.o. – tej, która nie jest dziś w stanie wypłacić klientom zainwestowanych pieniędzy. Za tę "pożyczkę" Plichtowie objęli akcje na okaziciela w Amber Gold SA.
– Następnie spłaciliśmy pożyczkę, przekazując nasze udziały na rzecz Amber Gold sp. z o.o. – zaznacza Plichta.
Zgodnie z przepisami spółka może udzielić pożyczki osobie prywatnej, ale na podstawie pisemnej umowy, zarejestrowanej w urzędzie skarbowym. Z kolei spłata pożyczki w formie akcji wymaga wyceny biegłego. Czy te wymogi zostały zachowane? Tego nie wiemy.
Co ten manewr oznacza? Czy klienci, którzy chcą odzyskać pieniądze od Amber Gold sp. z o.o., będą mogli sięgnąć do zasobów Amber Gold SA? Niestety – nie.
W komunikacie starego Amber Gold sp z o.o. z 8 sierpnia, w którym przedstawiono aktywa majątku, nie znalazły się żadne papiery wartościowe – a zgodnie z zasadami rachunkowości udziały w innych firmach zalicza się do aktywów. Akcje najwyraźniej gdzieś już powędrowały. Czy do jeszcze innej spółki?