Murder TV

– Niech to dziecko odpocznie wreszcie od internetu! – narzekała mama Łukaszka widząc swojego syna przed monitorem. – Dopiero rano a on już przy komputerze!

I tak Łukaszek został usadzony w piękny wakacyjny poranek przed telewizorem. Wrócił po pięciu minutach z dosyć dziwną miną.
– Wiecie, że mamy nowy kanał telewizyjny? – zapytał.
– W tej kablówce co chwila się zmieniają – narzekała babcia Łukaszka. – Jeden mniej, jeden więcej, co za różnica…
– Takiego kanału jeszcze nie mieliśmy – rzekł z dziwną pewnością w głosie Łukaszek. Hiobowscy popatrzyli na siebie i runęli w kierunku odbiornika. akurat leciała reklama.
– …miałam siostrę, którą ciągle coś bolało, ciągle narzekała – informowała jakaś uśmiechnięta staruszka. – Podałam jej to oto i już nie słyszę jej narzekań!
Na ekranie zamigotał napis "Pavulon MAX".
– Ja chyba śnię… – wymamrotał dziadek Łukaszka.
Na ekranie pojawił się napis "Murder TV", a po chwili Hiobowscy ujrzeli spikerkę owej stacji z manicure godnym Freddy’ego Kruegera. Zapowiedziała następną pozycję programową, miało być coś dla najmłodszych widzów. Z głośników popłynęła znajoma melodia. Ale słowa były inne.

Wesoła aborcja, wszystkie dzieci spotka
I wtedy my wreszcie sprawimy se kotka.
Wesoła aborcja, czy słońce, czy deszcz
Masz prawo się skrobać, jesli tylko, jeśli tylko chcesz!

– śpiewali uśmiechnięci rodzice w otoczeniu uśmiechniętych dzieci.
– Witam naszych milusińskich w dzisiejszym wydaniu programu "Wesoła aborcja" w Murder TV – odezwała się sympatycznie pani siedząca w otoczeniu grona przedszkolaków. – Dzisiaj naszym gościem będzie pani satyryk. Wiecie kto to?
– Nieeee!
– To ktoś, kto się wyskrobał i jest wesoły!
Babci Łukaszka nogi odmówiły posłuszeństwa i babcia pacnęła na kanapę.
Hiobowskich zafascynował ten kanał. Oglądali go cały dzień, gdy było coś okropnego to przełączali, ale po jakimś czasie wracali. Do południa była telewizja edukacyjna. "Zrób to sam" z Josefem Fritzlem. "Gotuj z mamą Madzi" – dziś był odcinek trochę nietypowy, pod tytułem: "Co zrobić gdy dziecko przeszkadza w kuchni". Potem było pasmo filmowe. Biografie znanych morderców: zazwyczaj ich chwalono, tylko jednemu Unabomberowi się dostało. "Hannibal", "Dexter", "Piła", "Masakra w dzień Św. Walentego", "Pogrzebani żywcem". Wreszcie, wieczorem, zaczęła się część rozrywkowa. Najpierw był "Big Brother wśród ludożerców" a o dziewiętnastej wyemitowano dobranockę. "Kubuś Rozpruwacz i przyjaciele". Pół godziny później w Murder TV rozpoczęły się wiadomości.
– Czyżby jakiś normalny program? – powątpiewał tata Łukaszka.
Wiadomości faktycznie o tyle były normalne, że pokazywały to, co wiadomości na innych kanałach. Wojna, zbrodnie, przestępczość. Na koniec prezenter wiadomości przeprowadził wywiad z dyrektorem Murder TV.
– Kilka dni temu otrzymaliśmy koncesję… – zaczął prezenter.
– O tak, i bardzo mnie to cieszy! – zawołał dyrektor. – Nasza oferta to coś nowego na rynku, coś alternatywnego, coś fajnego…
– Tą koncesję miała dostać jakaś telewizja katolicka, ale ostatecznie przyznano ją nam.
– No i bardzo dobrze, ile można epatować półnagimi zwłokami młodego mężczyzny rozpiętymi na drewnianym stelażu?! Przecież to może wypaczyć psychikę odbiorcy!
Po wiadomościach była prognoza pogody.
– Zapowiada się chłodna i deszczowa noc – uśmiechnięta pogodynka prężyła się na tle mapy kraju. – Jeśli ktoś chce zamordować kogoś nocą w parku to powinien się ciepło ubrać, bo czekając na ofiarę może łatwo się przeziębić…
Nagle coś gruchnęło, mapa poleciała w strzępy, pogodynka uciekła piszcząc a przez kadr przebiegał co i raz jakiś zamaskowany mężczyzna. biegał, krzyczał "Zniszczyć! Zabić! Spalić!" i strzelał ze broni długiej trzymanej w rękach. Jakimś cudem udało się go obezwładnić zanim zdążył zrobić komuś krzywdę.
– Wtargnął nagle do naszego studia – dyrektor Murder TV ocierał chusteczką spocone czoło. – Nie rozumiem doprawdy, skąd się biorą tacy wariaci?