Wy pilnujcie Ojczyzny niech Wam Bóg pomoże…
blask żyrandoli łamie się w złoceniach
poczty… sztandary… trąb mosiężnych granie
świece… symbole… modlitwa i pamięć…
bądź pozdrowiony Najjaśniejszy Panie !
Boże coś Polskę ! przez tak liczne wieki
wiódł do Ojczyzny przez groby i krzyże
znów przychodzimy w imieniu Narodu
byś nam pozwolił stanąć jeszcze bliżej
bo tylko z Tobą dojdziemy do celu
poprzez Ojczyzny marzenia i rany
przez honor wsparty modlitwami świętych
czerwoną nitką krwi wyhaftowany…
na tych sztandarach co dzisiaj chylimy
przed Twym ołtarzem pochylamy głowy
w ufnej modlitwie którą zanosimy
w czułym szeleście naszej polskiej mowy
bądź pozdrowiony Najjaśniejszy Panie !
w blasku monstrancji… w Okruszynie Chleba…
stań przy nas czujnie pośrodku historii
bo Twej opieki nam dziś wciąż potrzeba
i po Twych śladach dziś nam iść do nieba
poprzez Ojczyzny zagony skrwawione
bo tylko z Tobą dojdziemy do celu
przez każdą polską niepodległą stronę
kto tyle swoich wymordował dzieci
bo czerwonego posłuchał szatana
ten w miłosierdziu tylko Twoim może
z nadzieją zginać przed Tobą kolana
świece kołyszą płaczącym kościołem
gdy wieczór chłodem przenikliwie wieje
prowadź nas Panie pośród Twoich znaków
które stawiałeś poprzez nasze dzieje…
oto nowy listopad wrasta w polską jesień
głośnym jazgotem kłamców co w nas ciszę płoszą
coraz dłuższe wieczory zaplątane w smutek
chryzantemy i znicze w święte miejsca znoszą
a w nas jak chwiejny płomyk niepokój się pali
gdy wiatr obudzi cienie i przez ciemność wieje
potem w Teatrze Cieni z głębi nocy wstają
Ci co pisali mrokiem nasze trudne dzieje
nie rozumiemy nadal polskiej racji stanu
plącząc złote niebieskie czerwone i białe
słowa przez kłamców rzucane na wiatr historii
coraz rzadziej się stają w naszych dłoniach ciałem
i z trudem się uczymy – wiary i pokory…
cierpliwości i sensu co wynika z trudu
który przecież codziennie niesiemy do Ciebie
z lękiem że Ty już nigdy nie uczynisz cudu
bo może krzyże nasze jeszcze są zbyt małe
bo może niezbyt wielka jeszcze wiara nasza
by prawda stała pierwsza między nami
i sprawiedliwość zgrzebna jak powróz Judasza
zmieniamy coraz zręczniej tylko kształty stołów
polityczne kostiumy…maski i przebrania…
rozkrzyczane bilbordy przy drogach obłudy
a którymi się prawdę o Polsce zasłania…
a Ona milczy głodna zmęczona i chora…
okłamana przez swoich… przez obcych wyśmiana…
poniżona pod Krzyżem Narodowej Męki
Ojczyzna Nasza Matka – Madonna Spłakana…
niech nie mówią o dumie ci co Cię sprzedali
co kupczą Tobą Matko podstępnie w Brukseli
niech nie mówią o dumie ci od niebieskiego
no bo im nie do twarzy w czerwieni i bieli
gdzie jest ta nasza wielka nadzieja dla Polski
z której się czerwony ironicznie śmieje
zaplątana wśród sporów pychy i prywaty
w głupich gestach wyrostków hańbiących Twe dzieje
przesuwają okruchy wzdłuż pańskiego stołu
ci co z narodem grają w ruletkę obłudy
którzy nie spojrzą nigdy Tobie prosto w oczy
bo w białych rękawiczkach piorą swoje brudy
listopad pośród grobów chodzi zamyślony
zaszeleści Norwidem… zapłacze Chopinem…
na tablicach wygładza spiżowe litery
pali znicze pamięci chybotliwym trenem
zamyślona Jesienna Msza Listopadowa
z udziałem wszystkich świętych stojących nad nami
wpisanych w polskie groby dzieje i ołtarze
litanią wszystkich świętych – modli się nad nami…
wy pilnujcie Ojczyzny – niech Wam Bóg pomoże
by budować Jej przyszłość z wiary i miłości
Honoru – który będzie naszym przykazaniem
w drodze którą pójdziemy ku polskiej wolności
zerwij karnawałową maskę zakłamania
nie ufaj tym co z ciebie i z twej wiary drwią
bądź czujny gdy cię mamią mamoną i sławą
i tym tylko ufaj dzisiaj co wpisani krwią
w narodowe pamiątki rozpłakanych brzóz
w żywoty świętych – w ich różańce krwawe
pilnujcie czujnie domu jak źrenicy oka
niepodległej Ojczyzny w której Bóg jest prawem
sami znajdziemy drogę do polskiego domu
bez niemieckich komentarzy… bez francuskich racji..
zbyt wiele u nas krzyży wyrasta z historii
by wierzyć tej czy innej cudzej demokracji
my mamy własną miarę przy budowie domu
nie potrzebna nam angielska unijna czy ruska
dziesięciokrotnie w imię Twoje Panie !
będziemy dom budować z Twym Słowem na ustach
wy pilnujcie Ojczyzny ! niech wam Bóg pomoże !
gdy pójdziemy zmęczeni śmiertelnie do Pana
w Imię Ojca i Syna – zapytajcie Ducha …
co mówi
Matka – Polska !
w pomnikach i ranach…
blask żyrandoli łamie się…
blask żyrandoli łamie się w złoceniach
poczty… sztandary… trąb mosiężnych granie
świece… symbole… modlitwa i pamięć…
bądź pozdrowiony Najjaśniejszy Panie !
Boże coś Polskę przez tak liczne wieki
wiódł do Ojczyzny przez groby i krzyże
znów przychodzimy w imieniu Narodu
byś nam pozwolił stanąć jeszcze bliżej
bo tylko z Tobą dojdziemy do celu
poprzez Ojczyzny marzenia i rany
przez honor wsparty modlitwami świętych
czerwoną nitką krwi wyhaftowany…
na tych sztandarach co dzisiaj chylimy
przed Twym ołtarzem pochylamy głowy
w ufnej modlitwie którą zanosimy
w czułym szeleście naszej polskiej mowy
bądź pozdrowiony Najjaśniejszy Panie !
w blasku monstrancji… w okruszynie chleba…
stań przy nas czujnie pośrodku historii
bo Twej opieki nam cięgle potrzeba
i po Twych śladach nam iść do nieba
poprzez Ojczyzny zagony skrwawione
bo tylko z Tobą dojdziemy do celu
przez każdą polską niepodległą stronę
kto tyle swoich wymordował dzieci
bo czerwonego posłuchał szatana
ten w miłosierdziu tylko Twoim może
z nadzieją zginać przed Tobą kolana
świece kołyszą płaczącym kościołem
gdy wieczór chłodem przenikliwie wieje
prowadź nas Panie pośród Twoich znaków
które stawiałeś poprzez nasze dzieje…
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid