„Wizyty gospodarskie premiera to coś, z czego można się śmiać, ale Tusk robi to, czego ludzie oczekują” – uważa gość Kontrwywiadu RMF FM Aleksander Smolar.
Konrad Piasecki: Gospodarskim wizytom premiera przygląda się pan ze zrozumieniem, czy z zażenowaniem?
Aleksander Smolar, politolog, szef zarządu Fundacji Batorego: Wie pan, nie z zażenowaniem, niezrozumienie, tylko z pewnym rozbawieniem na reakcje mediów.
Czy że to, że media narzekają i pokpiwają?
I że czynią z tego tak wielkie wydarzenie. W jakimś sensie premierowi na tym zależy, logika postępowania premiera jest oczywista. Od bardzo dawna było wiadomo, właściwie od paru lat, że te igrzyska to będzie sprawdzian dla każdej ekipy, która będzie rządziła w tym momencie Polską. Otóż zbliżamy się do tych igrzysk. Wobec tego przygotowania psychologiczne i realne, tzn. sprawdzanie jak zaawansowane są roboty, to jest rzecz normalna.
Ale w igrzyskach, czyli Euro 2012 widzi pan szansę na bycie taką trampolinę dla rządzących, odbicie się od tych , smutnych czasów reformatorskich i pójście do pięknej przyszłości?
I jedno i drugie. Jeżeli nie powiedzie się, zarówno jak chodzi o wyniki sportowe, będą żenujące, czy też okaże się, że przygotowanie będzie marne i będzie szereg incydentów, to może bardzo pogrążyć władzę, albo też przeciwnie.
Czyli sukces Euro sukcesem rządu, porażka Euro porażką rządu?
No to jest oczywiste. Rząd zawsze płaci, nawet jeśli rząd nie jest winien. Stąd jest między innymi reakcja premiera, reakcja również na zarzuty często mu, że są tygodnie całe kiedy on milczy, kiedy go w ogóle nie ma. On poprzez aktywność, dzięki właśnie mediom, on dzięki mediom istnieje w znacznie większym stopniu i dziennikarze mogą się śmiać, ale to jest istotny czynnik polityczny.
Ale intuicyjnie czuje pan, że takiego premiera gospodarskiego, pochylającego się z troską nad toaletami, naród pokocha i kupi? Czy też raczej będzie on budził jakieś takie uczucia złości czy niechęci?
To nie jest powód do kochania, ale oczywiście ludzie są zainteresowani, żeby ci, którym powierzony został mandat, żeby robili to, na co zostali wybrani. Otóż w jakimś sensie premier pokazuje, że on robi to do czego został przez społeczeństwo wyznaczony.
Czyli wielki premier małych spraw…
Premier powinien być od małych spraw. Kiedy są wielkie sprawy to znaczy, że jest niedobrze – kryzys, wojna. Premier powinien być również od dużych spraw. Oczywiście niedobrze, jeżeli teatr dominuje, jeżeli spektakl dominuje nad esencją.
Więcej:
http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wywiady/kontrwywiad/news-smolar-gospodarskie-wizyty-tuska-mozna-sie-smiac-ale,nId,606915
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."