Referendum w Warszawie zbliża się wielkimi susami jakby w butach siedmiomilowych chodziło, kręgi zbliżone do władzy histerycznie walczą o niską frekwencję czym już przyznają się do porażki, bo wiedzą, że wysoka to przegrana, a ja czekając na niedzielę myślę sobie, czy przypadkiem nie zdarzy się tak, że do referendum w ogóle nie dojdzie. Pomyślałam, że przecież Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz jest osobą zapobiegliwą i musi już mieć materacyk na którym wyląduje mięciutko i bezboleśnie, bo jakoś wierzyć mi się nie chce, że po ewentualnej bardzo prawdopodobnej wywózce z ratusza siądzie kątku i przemyśli pokornie sprawę wachlując się świeżutką nominacją na szefową mazowieckiej Platformy albo zaleje sie łzami boleści ocierając je wyżej wzmiankowaną nominacją.
Myśląc właśnie o tymże materacyku wyobraziłam sobie, że może lądowanie odbędzie się przedterminowo. W zeszły piątek na przykład zwolniło się całkiem bezpieczne i atrakcyjne lądowisko, bowiem Pani Profesor Zyta Gilowska zrezygnowała z członkostwa w Radzie Polityki Pieniężnej. Rzecz wcale nie dziwna, bo zanosiło się na to od dawna, stan zdrowia Pani Profesor pogarszał się, o czym wszyscy wiedzieli. Nie tylko Twitter ćwierka, że na miejsce to może wskoczyć Pani Prezydent. Czemu by więc nie miało być tak:
W najbliższy piątek rano Hanna Gronkiewicz- Waltz mając w perspektywie nominacje na członka RPP /albo inną ciepłą posadkę/ zgłasza rezygnację ze stanowiska prezydenta Warszawy. Jako była Prezes NBP, była wiceprezes EBOR, była członkini RPP bez trudu znajdzie coś odpowiedniego, więcej, jestem pewna, że już znalazła albo jej znaleziono. W Warszawie zostaje wyznaczony zarząd komisaryczny a następnie odbywają się nowe wybory. Niemożliwe? Uważam, że całkiem możliwe aczkolwiek, przyznaję, mało prawdopodobne.
Jakie byłyby z tego korzyści dla Pani Prezydent i PO? Wcale niemałe. Pani Prezydent miękko ląduje to oraz. Referendum się nie odbywa i zawsze można powiedzieć, że władza frontem do ludu oraz, że gdyby się odbyło, to by się Hania uchowała ale powołana do wyższych celów odejść musiała. Sam fakt, że się nie odbywa to już zysk, bo PO go nie chce z powodów wiadomych. Można wskazać, że przynajmniej na liczeniu głosów i dietach dla członków komisji zaoszczędzono, i byłoby jeszcze więcej oszczędności, gdyby ten wredny Guział i jego poplecznicy niepotrzebnej awantury nie zrobili. W przedterminowych wyborach PO ze znacznie większym prawdopodobieństwem ma szansę wprowadzić swojego kandydata bez referendum niż po referendum, bo dobrowolne odejście Pani Prezydent znacznie obniży poziom niechęci i rozładuje część napięcia. Innymi słowy- całkiem miła perspektywa…
Monarchistka, z lekka skręcająca ku katolickiemu tradycjonalizmowi, zawsze wierna Kościołowi i Polsce. Liberalizm w gospodarce, konserwatyzm w polityce i moralności.
2 komentarz