My, stare zgredy, walczymy m.in. tutaj o wartości i pryncypia, okazuje się, przebrzmiałych epok. Dla młodych, obok Wojewódzkiego i Figurskiego. gwiazdą jest Monika Olejnik.
Z zaskoczeniem i zażenowaniem zobaczyłem na pasku w telewizorze wiadomość, że obecna super-gwiazda TVN 24, pani Monika Olejnik została wybrana przez studentów 13 szkół dziennikarskich w Polsce (nie wiedziałem, że mamy aż tyle! Rośnie nowa kadra) najlepszą, najwybitniejszą i co tam jeszcze naj-, dziennikarką w kraju.
Ta stylowa dama, ciężko walcząca z upływem lat poprzez odważny dobór ubioru, coraz bardziej zbliżający się do mistrzyni, prof., Joanny Senyszyn, postanowiła kiedyś, że zostanie polską Orianą Fallaci.
Opiekunowie mentalni pani Olejnik, z Adamem Michnikiem na czele, dobre 10 lat temu (Fallaci po cierpieniach zmarła w 2006 roku), podówczas strasznie hołubili tą autentycznie wybitną włoską dziennikarkę. Przecież ona grillowała wszystkich najważniejszych na świecie, a Wałęsę ośmieszyła należycie. A były to czasy, gdy Wałęsę należało z pogardą ośmieszać.
Więc wszystko było w porządku. Oriana Fallaci mogła stanowić wzór dla pani Moniki Olejnik.
Chyba dzisiaj, gdyby szukać wzoru i inspiracji dla drapieżnego dziennikarstwa, to nie sięgnięto by do Fallaci. Gdyż była ona: przeciwniczką Multi – kulti, przeciwniczką wszelkiej maści lewaków, przeciwniczką stowarzyszeń gejów i lesbijek. Czyli przeciwniczką wszystkiego tego, co warszawski salon, z Michnikiem i Olejnik i ich młodą odroślą – Krytyką Polityczną popiera i hołubi.
Istnieje jeszcze sprawa klasy. Związana zasadniczo z inteligencją i kulturą. Oriana Fallaci grillowała w swoich wywiadach osoby w sposób bardzo mądry. Pozwalała dużo mówić i tylko odpowiednimi pytaniami, zyskując zaufanie interlokutora, wydobywała na światło dzienne jego ciemne strony. Wyłaniał się prawdziwy obraz postaci. Często brzydki, pełen hipokryzji.
Grillowanie przez Monikę Olejnik jest parodią, rzetelnego wywiadu. Od początku rozmowy ustawia sobie oponenta, pod z góry przyjętą przez siebie tezę. Natychmiast przerywa, gdy odpowiedź jej nie zadawala, podrzuca plotki, jest nachalna i bezładna. I całą swą postacią wyraża stosunek do osoby, z którą wywiad przeprowadza. Więc na kolanach z prezydentami Kwaśniewskim, czy Komorowskim i z pełną wyższości butą np. z posłem Giżyńskim.
Najgorsze w jej dziennikarstwie jest to, że bardzo mocno eksponuje swoje polityczne przekonania i swoje miejsce w szyku w walce z prawicą.
Przez to można stwierdzić tylko jedno: pani Monika Olejnik jest dziennikarką niewiarygodną. I można się zgodzić z wieloma, którzy mówią, że jest ona po prostu, tak jak wielu jej kolegów, funkcjonariuszem propagandy systemu.
I oto teraz, młodzi studenci dziennikarstwa z całego kraju, stawiają sobie taką osobę za wzór do naśladowania. Obdarzają ją szczytną nagrodą i chcą się na niej wzorować.
Patrząc na to, jak również na aktywne już młode dziennikarskie pistolety, wniosek, który się nasuwa jest bardzo smutny – dziennikarstwo upada.
Nie ma oryginalnych, nowych talentów. Wszystko jest wtórne i liche. Chociażby taki program „Piaskiem po oczach” jest żywcem zerżnięty ze sztandarowej pozycji BBC „HARDtalk” (nawet czołówka). Tylko niestety, redaktor Piasecki to nie Tim Sebastian, czy Stephen Sachur.
Ktoś może powiedzieć, że nie ma co się martwić, bo te szkólki dziennikarskie to small business ludzi systemu, jak Żakowski, Wołek, czyli koledzy pani Moniki, więc się kiszą we własnym sosie.
No dobra. Więc gdzie są prawdziwe, dobre szkoły dziennikarskie, kształcące obiektywnych, rzetelnych i wiarygodnych ludzi?
No gdzie? Może ktoś wie?