„zabraknie żołnierzy, którzy w razie zagrożenia będą walczyć”
Dwie informacje z jednego dnia.
Pierwsza:
Od 1 stycznia do 30 czerwca tego roku liczba złożonych przez żołnierzy wypowiedzeń stosunku służbowego skutkujących zwolnieniem z zawodowej służby wojskowej wyniosła 2720 wniosków – […] Janusz Sejmej, rzecznik MON.
O ile jednak w 2010 r. przedstawiciele Ministerstwa Obrony bagatelizowali problem, o tyle w tym roku […] prowadzona jest szeroko zakrojona akcja, by w armii żołnierzy zatrzymać. Trudno się dziwić, bo zdaniem ekspertów, jeśli ta tendencja się utrzyma, może pojawić się kłopot, m.in. z wypełnieniem limitu liczebności wojska. […]
Problem jest nawet nie z tym, że będą wakaty. Ale zabraknie żołnierzy, którzy w razie zagrożenia będą walczyć. Będziemy mieć armię generałów, bo tych nigdy nie zabraknie, i żółtodziobów – uważa Janusz Walczak, ekspert wojskowy.
Druga:
Pełnowymiarowego poboru nie było w Czeczenii od rozpadu ZSRR. […] kilkakrotnie niewielki odsetek poborowych powoływano do stacjonujących w granicach republiki batalionów wojsk wewnętrznych.
Teraz zrezygnowano i z tego. Według „Moskiewskiego Komsomolca" nie powołano ani jednego żołnierza, choć zgłosiło się 7 tys. poborowych. Rozkaz z Moskwy nie przyszedł. I nie przyjdzie. Oficer w Sztabie Generalnym powiedział dziennikarzowi wprost: – Dlaczego mamy uczyć wojaczki ludzi, co do których istnieją obawy, że będziemy z nimi walczyć? Choćby wilka karmić i tak zerka w stronę lasu.
Rosja i Czeczenia, a Polska to jakby odległe kwestie. Obie jednak coś łączy – i w Czeczenii i w Polsce realizuje się scenariusz wpisujący się w polityczne i strategiczne zapotrzebowanie Kremla.
Czas chyba kupić wiatrówkę żeby obyć się z bronią – model szwajcarski w wersji light. Czasy ponoć takie, że konflikty zbrojne rzekomo odeszły do lamusa. Przynajmniej w tej części Europy. Tak mówią.
Mnie jednak to nie przekonuje. Historia może się powtórzyć, zaś wedle filozofów nastąpi to obowiązkowo w konwencji farsy. Elementy tego gatunku zaczynają być już faktem – armia prawie nie istnieje, a karłowate ambicje tzw. polskich władz nie sięgają dalej niż horyzont kalendarza wyborczego.
RP – Z armii uciekają specjaliści
RP – Moskwa: Po co uczyć wojaczki wrogów