Bez kategorii
Like

Moje wspomnienie z 9 maja

09/05/2011
465 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
no-cover

Z okazji 9 maja zamykano nas w dusznej, zakurzonej szkolnej izbie pamięci. Najczęściej z kombatantami. Nie, nie wszystkimi.

0


Nastrój był podniosły, więc jedna nauczycielka i jeden kombatant wystarczył, aby nikt sobie żartów nie robił. Światło z iluminowanych gablot nadawało naszym twarzom świątecznego blasku. Grzecznie siadaliśmy po turecku na wszechobecnej czerwieni wykładziny. I słuchaliśmy.
 
O przedwojennej doli chłopa, o szlaku bojowym z Lenino do Berlina i o braterstwie broni. No i oczywiście o wyzwalaniu. O wyzwalaniu można byłoby opowiedzieć naprawdę dużo. Moje okolice po raz pierwszy spod okupacji hitlerowskiej wyzwolono już jesienią 39. Cudownym sposobem. 
 
Ale o tym wydarzeniu żaden kombatant nie wspominał. Trzeba byłoby przyprowadzić mojego pradziadka, którego przecież nie wywieźli do Katynia, ani do Starobielska, ani do Ostaszkowa, tylko od razu zadręczyli na miejscu. Nie pora jednak o takich smutnych rzeczach w dniu zwycięstwa opowiadać koleżankom i kolegom. Tym bardziej że wówczas sam na ten temat  nie wiedziałem nic.
 
Wśród pamiątek wydartych milczącej ziemi przez dzielnych saperów i wyciągniętych z szuflad przez jeszcze dzielniejszych archiwistów można było zobaczyć rdzewiejące niewybuchy, odłamki, medale i dużo zasuszonych papierów dokumentujących władz ludowych utrwalanie. Oczywiście w wersji dla dzieci.
 
Mimo że bardzo się staram i byłem chłopcem słuchającym starszych, nie potrafię wydobyć z pamięci ani jednego zdania, ani jednego szczegółu kombatanckich pogadanek. Nic nie utkwiło w pamięci. Były puste i bezbarwne wobec historii zasłyszanych w chwiejnym od świeczek mroku cojesiennych spotkań na cmentarzu.
 
 
izba pamięci
z roku na rok coraz bledsze 
м и н  н е т
 

 

0

kamiuszek

19 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758