Poniżej przedstawiam list jaki dziś otrzymałem, oraz moją na niego odpowiedź.
Serdecznie pozdrawiam tych, którzy czytali, to co ja uważałem za ciekawe.
Pluszak napisał:
> Jacek & Łażący Łazarz, redaktor naczelny
> portalu Nowy Ekran.
>
> Jacek
>
> Decyzją redaktora naczelnego portalu Nowy Ekran
> proszę ograniczyć publikowanie przez pana
> postów oraz dokonywanie przedruków z innych
> źródeł do max 3 postów dziennie. Ograniczenie
> obowiązuje pana do odwołania. Powodem
> nałożenia na pana takiego ograniczenia jest
> duży sprzeciw społeczny innych blogerów,
> publikuje pan po kilkanaście do 20 postów z
> rzędu, co jest źle postrzegane przez innych
> blogerów.
>
> Wiele pana postów to przedruki z innych
> źródeł, ba, przedrukowuje pan nawet tych
> blogerów jak prof. Dakowski którzy są obecni w
> portalu Nowy Ekran.
> Pluszak
W odpowiedzi na powyższe:
1. Uprzejmie zapytuję czy Pluszak, Łażący Łazarz i Redaktor Naczelny to ta sama osoba?
Nie rozumiem formy nagłówka tego listu.
2. Uprzejmie informuję, że niniejszym rezygnuję z jakichkolwiek publikacji na Nowym Ekranie.
Jestem do tego zmuszony wobec treści mojego listu do kolegi Jacka Kawczyńskiego, który został upubliczniony w jego newsletterze.
A oto jego obszerne fragmenty:
A teraz do rzeczy.
Od dawna posiadam tam konto pod adresem http://wyszperane.nowyekran.pl/ (znajdzie Pan tam wiele rzeczy przesłanych przez Pana) lecz nie tylko z tego powodu prosić chcę Pana o przemyślenie swojego stosunku do tego portalu jak i do ludzi z niego korzystających.
1. Nie wnikam w to kim naprawdę są jego właściciele i z jakich powodów go prowadzą, bo prawie każdej inicjatywie jaka ma miejsce w naszym kraju prędzej lub później przypina się łatkę kolaboracji z takimi czy innymi służbami, a nie mam żadnych możliwości sprawdzenia prawdziwości takich oskarżeń. Z drugiej strony oczywistym jest, że rok 1980 był prowokacją SB, które jednak wymknęła się spod kontroli.
2. Z powyższego powodu przyjąłem zasadę, że traktuję NE jak płot na którym mogę powiesić co zechcę i nikt tego nie zerwie.
3. Wobec oskarżeń jakie przytaczane są w przesłanym przez Pana tekście, a jakie znane mi są nieomal od początku istnienia NE byłem szczególnie uczulony na jakiekolwiek wpływanie na treść moich publikacji i obiecałem sobie, że po pierwszej takiej próbie pożegnam się z portalem. Niczego takiego nigdy nie zauważyłem. Co najwyżej można było powiedzieć, że nie do końca jasne były zasady na jakich tekst pozostawał na pierwszej stronie dłużej lub krócej. Mogło to jednak być spowodowane najróżniejszymi przyczynami.
4. Znacznie większe miałem problemy z powodu tekstów jakie umieszczałem na stronie www.ospn.opole.pl , której jestem współadministratorem. Niekiedy koledzy bardzo się denerwowali, więc ostatnio częściej "wklejałem" swoje znaleziska na NE.
5. Nasilająca się nagonka w stylu jakiego przykładem jest tekst przez Pana przesłany spowodowała spadek zainteresowania i automatycznie spadek poziomu dyskusji na NE. Nie zawsze była ona najwyższych lotów, taka jest cena swobody publikacji, ale ostatnio jest gorzej. Jednak najgorszy jest jej brak i brak czytelników. Czy ma on podstawy merytoryczne, czy propagandowe?
6. Próbowałem działać ( W zasadzie ograniczam się do powielania ciekawszych tekstów znalezionych w sieci. Tylko kiedy się bardzo zdenerwuję piszę coś co się podoba. ) w innych miejscach i albo było to uciążliwe, albo niezbyt efektowne (brak możliwości wstawiania zdjęć), a najczęściej jedno i drugie.
7. Profesor Dakowski www.dakowski.pl z którym mam kontakt, również uważa NE za pożyteczny. Ma tam konto i wypowiada się w dyskusjach.
8. Reasumując. Stosując zasadę "Po owocach ich poznacie" nie mogę NE niczego zarzucić, a wręcz widzę w jego działaniu wiele zalet.
Na koniec proszę bardzo, aby zapoznał się Pan z kilkoma tekstami (linki poniżej) jakie dziś znalazłem na NE, a także z dyskusjami jakie są pod nimi toczone. Potem proszę się jeszcze raz zastanowić, czy należy Polakom to miejsce obrzydzać, czy lepiej namawiać ich do korzystania z niego. Czy dużo mamy takich bądź lepszych miejsc do swobodnej dyskusji obywateli?
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.