– Zazwyczaj przebiega to znacznie spokojniej niż niedawno w Wielkiej Brytanii. Ale jedno łączy te brytyjskie ekscesy z innymi akcjami protestacyjnymi szerzącymi się na naszym kontynencie: poczucie, iż jest się wykluczonym i pozostawionym samemu sobie".
Kryzys gospodarczy uderza przede wszystkim w młodych ludzi. W Hiszpanii jest 45,7%, a w Grecji – 38,5% osób do 24 lat, które są bez pracy. Nieco lepiej wygląda to we Francji i w Wielkiej Brytanii, gdzie co piąty młody obywatel jest bezrobotny, więc z konieczności jest utrzymywany przez rodziców.
Te oficjalne liczby, podane przez Federalny Urząd Statystyczny dla wszystkich krajów Unii Europejskiej, mogą być zaniżone – zauważa autor tekstu. – W Tottenham, gdzie było źródło ekscesów ulicznych w Anglii, przypada 57 szukających pracy na jedną ofertę.
Problem bezrobotnej młodzieży w wielu krajach Europy występował zresztą wcześniej. Był tuszowany przez późniejsze wchodzenie w dorosłość i samodzielność. W czasie kryzysu zmniejszyły się też jednak realne dochody rodziców, z których wielu nie potrafi już utrzymać swych dorosłych dzieci.
W Polsce – według Federalnego Urzędu Statystycznego – jest 23,6% bezrobotnych w grupie wiekowej do 24 lat.. To daje Polsce 17. miejsce wśród 27 krajów Unii Europejskiej. Czy te dane odzwierciedlają stan faktyczny? Czy naprawdę sytuacja polskiej młodzieży przedstawia się znacznie korzystniej niż w sąsiednich krajach: na Litwie i Słowacji, gdzie 33% osób do 24 lat pozostaje bez pracy?
Jedno możemy dzisiaj stwierdzić: mimo kryzysu gospodarczego, mimo powiększania się obszarów biedy i rozwarstwienia społecznego w naszym kraju, młodzież polska nie wychodzi na ulice, nie demonstruje i nie wyraża – jako samodzielna grupa – swych potrzeb i dążeń.