Czy istnieje coś, czego nie można ofiarować?
Wszystko, co posiadamy, powinno pewnego dnia zostać oddane.
Drzewa owocują, aby dalej żyć.
Bo kto nie ofiarowuje siebie innym, umiera.
Czarownica z Portobello, Paulo Coelho
Wykonując przez ostatnie cztery lata zawód wymagający ode mnie dużej ofiarności, poświęcenia i wyrozumiałości mam poczucie, że wyczerpałam limit na czynienie dobra. Z każdym kolejnym dniem zauważałam, że nie przychodzi mi to tak łatwo i po prostu z dobroci serca. Praca ta nie dopuszczała myślenia o sobie, przez cały czas miało się być do dyspozycji innych.
Odpowiadając na powyżej zadane pytanie, uważam, że nie można ofiarować serca za pieniądze. Zatracając cel i chęć pomocy innym czułam, że powoli umieram. Umierała we mnie chęć czynienia dobra. Nie robiłam już tego z radością i zadowoleniem tylko z obojętnością i musem. Z chwilą, gdy poczułam, że tak się dzieje wiedziałam, że czas odejść.
Czy naprawdę mój płomyk wygasł na dobre? Myślę, że nie. Nastąpiło po prostu wypalenie materiału. Tak samo jak ofiarności nie da się nauczyć, tak samo nadmierne jego stosowanie prowadzi do wymarcia.
Ale tak samo jak drzewa owocują nie przez cały rok, tak samo nasza misja „Dobroć” nie może trwać nieskończenie. Aby dalej żyć, drzewa owocują raz do roku, aby mogły przez resztę czasu nabrać sił do następnych plonów.
Wyobraźmy sobie drzewa dające owoce cały rok. Walory smakowe na pewno by się zmieniły, jak i nie dałyby fizycznie rady. Nie chcę bynajmniej powiedzieć, że jesteśmy zdolni do ofiarności siebie innym tylko kilka miesięcy w roku, ale tak jak we wszystkim trzeba zachować umiar i harmonie, tak samo dobroć podana w dużym słoiku nie smakuje tak jak w racjonalnych proporcjach.