Bez kategorii
Like

Miłość na odległość

22/12/2011
465 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Mam czasami wrażenie, że nie komunikujemy się ze sobą, lecz z jakimiś awatarami i że będziemy tak pisać do końca świata.

0


 

„Czy jest możliwa miłość na odległość?” – pyta słuchacz radia Erewań. Odpowiedzi nie odważę się przytoczyć, ale i tak wszyscy ją znają.

Jak w dowcipie o podawaniu numeru dowcipu, zamiast dowcipu. Czyli w dowcipie autotematycznym. (powieść o pisaniu powieści, film o kręceniu filmu).

Dowcipy  to jedna z sytuacji, w których żałuję, że nie jestem białą, szowinistyczną, męską świnią. Wtedy wszystko by mi uchodziło na sucho.

 

Pewien mój znajomy długo korespondował w Internecie z prowincjonalną nauczycielką. Twierdził (pewnie słusznie), że warszawianki są zepsute, zblazowane, nieuczciwe i nieszczere, a on szuka osoby naprawdę  wartościowej.

Gdy już doszedł do przekonania, że panuje pomiędzy nimi pełna harmonia duchowa i intelektualna, zdecydował się na spotkanie w romantycznych  okolicznościach.

Jadąc na to spotkanie marzył o cichym ślubie w góralskim kościółku, o białej sukni i spłonionym liczku dziewczyny.

 Ku jego zdumieniu panienka na samym wstępie wyliczyła swoje braki w garderobie po czym uzyskawszy obietnicę ich uzupełnienia, zaproponowała- jak sama powiedziała-  przejście do konkretu.

 

„Okazała się szczera jak chciałeś,  a suknia nie musi być koniecznie biała, proponuję raczej ecru.”- powiedziałam dość kwaśno.

 

Postanowił jednak z nią zerwać i kontynuować korespondencję z inną wspaniałą, poznaną w Internecie dziewczyną. Będzie tak korespondował do końca świata, bo nie akceptuje rzeczywistości, a tylko pielęgnuje  swoje o niej wyobrażenia. Zamiast relacji z człowiekiem woli spotkanie dwóch awatarów.

 

Za moich czasów politykowało się w zagraconych mieszkaniach, zakopconych papierosowym dymem, a za przyjemność druku płaciło alergiami i chorobami płuc.

Muszę uczciwie przyznać, że fizyczna obecność, dym papierosowy  i bimber z musztardówek czyniły  relacje z ludźmi tylko pozornie bardziej autentycznymi.

I tak większość z nas nie umiała rozpoznać funkcjonariuszy, ani pospolitych donosicieli, a nasze politykowanie okazało się mało skuteczne.

Trudy drukowania nie przekładały się też na jakość tekstów. Wyprodukowaliśmy, powiedzmy sobie szczerze, sporo makulatury.

 

Teraz politykuje się bardziej higienicznie, w Internecie.

Drukuje się łatwo, naciskając klawisz.

Może dlatego mam czasami wrażenie, że nie komunikujemy się ze sobą lecz z jakimiś awatarami i że będziemy tak pisać do końca świata.

 

Czy możliwa jest polityka na odległość?

0

Iza

181 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758