Bez kategorii
Like

Miłość już obfajdali, teraz się wzięli za Ducha

22/04/2011
439 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Wciąż jednak najbardziej się zastanawiam, czemu Lech Kaczyński? Dlaczego oni się uczepili właśnie jego? Czy to możliwe, że oni wiedzą, że w ostatecznym rozrachunku to tylko o niego tu chodzi?

0


       Od czasu gdy kardynał Nycz i paru innych biskupów naszego Kościoła ogłosiło koniec żałoby, aktywność po stronie osob tego końca tak cierpliwie wyczekujących wzrosła natychmiast. Nie ma właściwie dnia, by kolejny polityk czy dziennikarz, czy jakiś wynajęty specjalista od komentowania spraw ważnych nie powiedział, jak to naprawdę było z tym Lechem Kaczyńskim. Nagle głos zabrała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i oświadczyła co następuje: „Myślę, że będziemy mniej delikatni w ocenie, chociażby prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego”.

 

    Moim zdaniem oświadczenie to jest o tyle ciekawe, że, jak wiemy ludzie i środowiska, o których Gronkiewicz mówi, używając zaimka ‘my’, mają naprawdę mnóstwo okazji i powodów, by mówić jak najbardziej niedelikatnie o wielu osobach. Mogą niedelikatnie mówić o Kaczyńskim, który, w odróżnieniu od swego brata jakoś wciąż im jakoś umyka, o Brudzińskim, o Rymkiewiczu, o Gazecie Polskiej, o Kempie, o agencie Tomku, o Janie Pospieszalskim, a nawet – jeśli tylko znajdą odpowiedni powód – choćby i o mnie. Tymczasem z jakiegoś powodu, ta szczególna kobieta uznała za stosowne z całej tej plejady wrogów ludu, wymienić akurat nieżyjącego już Lecha Kaczyńskiego. Że to o nim właśnie, ona i jej środowisko będą mówić niedelikatnie. Ciekawe dlaczego?

 

    Czytam już kolejny raz te jej cudownie czarne słowa, i zastanawiam się jak owa niedelikatność może  jej i jej partyjnych towarzyszy wykonaniu wyglądać. Pamiętamy wszyscy bardzo dobrze, że od czasu, gdy biedne ciało Prezydenta zostało zabrane z tamtej zatrutej ziemi i sprowadzone do Kraju, słyszeliśmy mnóstwo najróżniejszych opinii, wygłaszanych jak najbardziej publicznie, nie przez pijanych swoim szaleństwem internautów, lecz przez osoby bardzo, ale to bardzo publiczne. A więc przede wszystkim dziesiątki, jeśli nie setki razy, słyszeliśmy opinię, ze za katastrofę smoleńską, w tym oczywiście za śmierć 95 niewinnych osób, ponosi właśnie Lech Kaczyński. W każdy możliwy sposób: że był pijany, że wpadł w złość, że ogarnęło go szaleństwo władzy, a nawet że w ogóle przyszło mu do głowy lecieć do Smoleńska. Słyszeliśmy – już po jego tragicznej śmierci – całą masę głosów sugerujących, że on tak naprawdę, nawet jeśli sobie na swój los nie zasłużył, to nie ma najmniejszego powodu, by się nad tą śmiercią aż tak bardzo pochylać. I w tej atmosferze mijał cały boży rok. I ja mam dziś rozumieć, że niedelikatnie dopiero będzie?

 

    A w jakiż to sposób Hanna Gronkiewicz-Waltz zamierza uświetnić ten pożałobny już zgiełk? Czy ci, o których ona mówi „my” będą nam organizować jakieś debaty panelowe z udziałem wybranych mędrców, którzy nas uświadomią, co to był za szubrawiec z tego Kaczyńskiego? A może owi „my” nie tylko będą gadać, ale może też te swoje pogawędki zilustrują jakimiś mniej delikatnymi performansami? Znamy już kilka takich, co doprawdy potrafiły zrobić wrażenie. Ale rozumiem, że teraz będzie dla odmienny niedelikatnie. Czyli jak? Czy Młodzi Demokraci w Krakowie zorganizują jakieś zawody wokół Wawelu, gdzie trzeba będzie pluć na odległość, albo szczać do celu?

 

Jeśli ktoś pragnie doczytać te refleksje do końca, zapraszam na http://toyah1.blogspot.com/2011/04/miosc-juz-obfajdali-teraz-sie-wzieli-za.html

0

toyah

"Gdy tylko zobaczysz, ze znalazles sie po stronie wiekszosci, stan i pomysl przez chwile" - Samuel Langhorne Clemens"

55 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758