Liczba aborcji w USA w 2011r. była najniższa od 40 lat, ale i tak ponad milion aborcji dokonuje się w „rzeźniach” aborcyjnych zwanych dla niepoznaki „klinikami”. Ilość zabitych nienarodzonych istot ludzkich spadła między rokiem 2008 a 2011 o 13%.
Każde ocalone życie dziecka jest bezcenne ale nawet w/g statystyk tylko jednego, nienajwiekszego w końcu ludnościowo kraju świata przeraża. trudno sobie wyobrazić na jaką skalę odbywa się holokaust nienarodzonych skoro w 360 milionowym kraju rocznie ginie ponad milion dzieci. W roku 2008 było w USA 1,2 mln aborcji, ilość ich spadla w roku 2011 do 1,06 ( 13%).
Według ostatnich raportów ilość aborcji spadła do 16,9 aborcji na 1000 kobiet w wieku 15-44 w 2011 roku, znacznie poniżej szczytu 29,3 odnotowanego w 1981 i jest to najniższy poziom od 1973 roku ( było 16,3 ).
Wyniki jakie podano dotyczą lat 2008 – 2011 czyli jeszcze sprzed okresu gdy w stanach kontrolowanych przez ustawodawców Republikańskich zaczęto wprowadzać ograniczenia dostępu do aborcji.
Spada też liczba miejsc gdzie uśmierca się nienarodzone istoty ludzkie. Generalnie ilość miejsc kaźni spadła o 4% do 1720, ale w latach 2008-2011 liczba tzw. „klinik aborcyjnych” spadła o zaledwie 1 procent do 839 .
Zwolennicy i lobbyści przemysłu aborcyjnego argumentują że w tym czasie spadła ogólna ilość ciąży i urodzeń oraz że poprawiła się skuteczność antykoncepcji. A propos antykoncepcji. Ciekawe że zwolennicy antykoncepcji nie wpadli na pomysł popularyzowania takiego w 100% skutecznego, niezagrażającego zdrowiu i bezpłatnego jakim jest wstrzemięźliwość seksualna! Całe szczęście że jeszcze nam nie tłumaczą że spadek ilości aborcji powodują małżeństwa jednopłciowe i należy je reklamować i wspierać.
Wzrasta natomiast ilość aborcji wywoływanych „lekami” ( jak można trucizny zabijające życie dziecka nazywać lekami?). W roku 2011 było 239,400 aborcji tego typu , co stanowi 23 procent wszystkich aborcji dokonywanych poza szpitalem i jest to wzrost 17 procent w porównaniu do 2008 roku.
Carol Tobias, prezes Krajowego Komitetu Obrońców Życia, ogólny spadek liczby aborcji podaje jako dowód, że ruchy anty-aborcyjne i lobbing legislacyjny zaczynają przynosić efekty. .
„To pokazuje, że kobiety odrzucają ideę aborcji jako odpowiedź na nieoczekiwaną ciążę,” powiedziała.
Mimo że w USA aborcja jest legalna i powszechnie dostępna przypuszcza się że dane statystyczne mogą być niepełne i że w dalszym ciągu jest „szara strefa” aborcji nie rejestrowanych.
Najwyższe wskaźniki aborcji były w Nowym Jorku, Maryland, Dystrykcie Columbii, Delaware i New Jersey; najniższe w stanach: Wyoming, Mississippi, South Dakota, Kentucky i Missouri. Rzeźnicy niewiniątek uważają że w tych ostatnich stanach mogą poprawić swoje wyniki zwiększając liczbę miejsc kaźni.
PS. Polska wg oficjalnych statystyk w porównaniu z amerykańskimi zapewne wygląda lepiej. Ale jeśli nie dokona się zdecydowanych kroków wspierających odbudowę rodziny i chroniących dzieci poczęte to możemy w szybkim tempie dogonić Zachód – tylko w tej jednej dziedzinie.