A my ciągle jesteśmy jedną nogą w przeszłości, ale skoro na gwiazdkę też dostajemy prezenty, to możemy umownie przyjąć, że mikołajowo trwa, co najmniej do Świąt. Przyszła nam, więc do głowy myśl, że są Mikołajowie, którzy albo zaczynają swoją działalność wtedy, kiedy kończą ją ci „prawdziwi”, albo kontynuują ją przez cały okrągły rok żerując po prostu na „owocach pracy” ludu mikołajowego prostego i nierzadko szczodrobliwego. Metafora jest na tyle czytelna, że więcej mówić nie trzeba, chyba że w wierszowanej formule: Ale jaja, ale jaja Ktoś okrada Mikołaja Gdy ten zaraz po robocie W kabzie niesie kasy krocie. Właśnie szedł lub raczej leciał Po wizytach w domach dzieci I się cieszył, bo wieczorem Lekki i nieobarczony worem Miał się […]
A my ciągle jesteśmy jedną nogą w przeszłości, ale skoro na gwiazdkę też dostajemy prezenty, to możemy umownie przyjąć, że mikołajowo trwa, co najmniej do Świąt. Przyszła nam, więc do głowy myśl, że są Mikołajowie, którzy albo zaczynają swoją działalność wtedy, kiedy kończą ją ci „prawdziwi”, albo kontynuują ją przez cały okrągły rok żerując po prostu na „owocach pracy” ludu mikołajowego prostego i nierzadko szczodrobliwego. Metafora jest na tyle czytelna, że więcej mówić nie trzeba, chyba że w wierszowanej formule:
Ale jaja, ale jaja
Ktoś okrada Mikołaja
Gdy ten zaraz po robocie
W kabzie niesie kasy krocie.
Właśnie szedł lub raczej leciał
Po wizytach w domach dzieci
I się cieszył, bo wieczorem
Lekki i nieobarczony worem
Miał się spotkać z jedną gwiazdką
I wyskoczyć z nią na miastko
By z uciech tej zimnej nocy
W świat rozkoszy zaraz wskoczyć.
Lecz o zgrozo – zdrada brata
Bo Mikołaj, co ma gnata
Lekką też chce mieć robotę
Z innych czyni więc biedotę.
I w ten sposób niespodziany
Nasz Mikołaj nie ma many
Musi się i z tym oswoić
Że się sam dziś zaspokoi.
Z pozdrowieniami Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję