Migalskiego pozycja ignoranta
05/04/2011
398 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
„Śląsk to stara prowincja Niemiecka. Mam w dupie ten cały Śląsk!” – Józef Piłsudski
Kilka dni temu, po upublicznieniu "Raportu o stanie państwa", politolog Marek Migalski wydał oświadczenie, w którym m.in. napisał:
“Przypisywanie śląskości zakamuflowanej niemieckości jest dowodem na to, że prezes PiS nie rozumie współczesnej Polski i nie akceptuje różnorodności charakterystycznej dla współczesnej Europy. Z przykrością stwierdzam, że Jarosław Kaczyński z pozycji piłsudczykowskiej przechodzi na pozycje endeckie."
Warto zastanowić się nad słowami Migalskiego, czy rzeczywiście wie, co pisze? Zakładając, że Migalski ma rację i Kaczyński schodzi z pozycji piłsudczykowskiej, to czy dla polskich Ślązaków dobrze to, czy źle? Jaki był stosunek Marszałka Piłsudskiego do śląskości? Może pan Migalski powinien trochę na ten temat poczytać, a dopiero potem zabierać głos?
Twórcą "endeckiej pozycji", o której z taką pogardą wypowiada się Migalski, był Roman Dmowski, ten sam, którego pamięć została uczczona uchwałą Sejmu RP w brzmieniu: “W związku z 60 rocznicą śmierci Romana Dmowskiego Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża uznanie dla walki i pracy wielkiego męża stanu na rzecz odbudowania niepodległości państwa polskiego i stwierdza, że dobrze przysłużył się Ojczyźnie. W swojej działalności Roman Dmowski kładł nacisk na związek pomiędzy rozwojem Narodu i posiadaniem własnego państwa formułując pojęcie narodowego interesu. Oznaczało to zjednoczenie wszystkich ziem dawnej Rzeczypospolitej zamieszkałych przez polską większość, a także podniesienie świadomości narodowej wszystkich warstw i grup społecznych. Stworzył szkołę politycznego realizmu i odpowiedzialności. Jako reprezentant zmartwychwstałej Rzeczypospolitej na Konferencji w Wersalu przyczynił się w stopniu decydującym do ukształtowania naszych granic, a zwłaszcza granicy zachodniej. Szczególna jest rola Romana Dmowskiego w podkreślaniu ścisłego związku katolicyzmu z polskością dla przetrwania Narodu i odbudowania państwa.
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża uznanie dla wybitnego Polaka Romana Dmowskiego”. / 8 stycznia 1999 r./
Roman Dmowski, przez cały okres dwudziestolecia miedzywojennego trwał w politycznym sporze z Marszałkiem Piłsudskim, również w kwestii stosunku do Śląska.
Człowiekiem Piłsudskiego na Śląsku był Michał Grażyński (człowiek spoza Śląska),
kontrowersyjny wojewoda śląski, będący w stałym, siegającym czasów III powstania śląskiego, konflikcie ze śląskim przywódcą narodowym, Wojciechem Korfantym. I to własnie Grażyński przyczynił się do marginalizacji byłych powstańsców śląskich.
W tym miejscu warto przypomnieć, że Wojciech Korfanty, członek Ligi Narodowej w latach 1901-1908, w ramach której współpracował z Romanem Dmowskim, 25 października 1918 wystąpił w Reichstagu z głośnym żądaniem przyłączenia do państwa polskiego wszystkich ziem polskich zaboru pruskiego oraz Górnego Śląska.
W 1930 Korfanty został aresztowany i wraz z posłami Centrolewu osadzony w twierdzy brzeskiej, po uwolnieniu, jako polityczny przeciwnik wojewody Michała Grażyńskiego był stale zagrożony następnym aresztowaniem. Wiosną 1935 w obawie przed represjami udał się na emigrację do Pragi w Czechosłowacji. Do kraju nie mógł wrócić nawet w 1938 na pogrzeb swego syna Witolda, gdyż rząd premiera Sławoja Składkowskiego odmówił wydania mu listu żelaznego. Po aneksji Czechosłowacji wyjechał przez Niemcy do Francji. Był jednym z założycieli Frontu Morges, a później organizatorem i prezesem Stronnictwa Pracy (połączenie Chadecji i Narodowej Partii Robotniczej). W kwietniu 1939 po wypowiedzeniu przez III Rzeszę układu o nieagresji i niestosowaniu przemocy, powrócił do Polski, jednak mimo chęci walki z Niemcami został aresztowany i osadzony na Pawiaku. Pomimo protestów opinii publicznej spędził tam prawie 3 miesiące. Ciężko chory, zwolniony został 20 lipca 1939 – prawdopodobnie z obawy, by nie zmarł w więziennej celi. Z jego śmiercią związane jest wiele niejasności. Jedna z hipotez mówi, że zatruł się oparami arszeniku, którymi nasączone były ściany jego celi (zeznanie dr płk. Bolesława Szareckiego Londyn 1940). Pogrzeb Korfantego, na który przybyło ok. 5 tys. ludzi, stał się wyrazem poparcia dla prowadzonej przez niego polityki." / fragmenty życiorysu za Wiki /
***
Wracając do oświadczenia Migalskiego, to pomijając fakt, że zmanipulował myśl Jarosława Kaczyńskiego, która w założeniu odnosiła się do Ruchu Autonomii Śląska, jego oświadczenie zawiera tyle bzdur, że z przykrościa stwierdzam, ale "szef PJN w województwie śląskim" nie zna historii regionu, któremu szefuje. No chyba, że zna i składając oświadczenie, w sposób zakamuflowany, chciał przysporzyć Jarosławowi Kaczyńskiemu zwolenników.