Nie ma nikogo lepszego do oczyszczenia Mira z tych zarzutów niż „Pociej, Dubois i Wspólnicy”.
„Mieć taki proces, znaczy, już go przegrać”, powiedział wuj Karol do Józefa K., bohatera „Procesu” Franza Kafki. Powiedział i miał rację.
W tym jednym zdaniu zawarta jest przerażająca prawda o dzisiejszej kafkowskiej Polsce, w której żaden, nawet szanowany i uczciwy obywatel nie ma szans w starciu ze skierowaną przeciw niemu machiną władzy.
Słynny „Miro”, Mirosław Drzewiecki, wyrzucony z rządu po wybuchu tak zwanej afery hazardowej, której według prokuratury nie było, a zdaniem premiera była, to postać delikatnie mówiąc kontrowersyjna.
O jego kontaktach ze światem przestępczym już od dawna krążyły plotki, a upomnienie się o wyjaśnienie owych kontaktów przez Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA kończy się tak jak to za rządów Platformy Obywatelskiej kończyć się musi.
Zwrócenie się do Prokuratora Generalnego o informację na temat dziwnej opieszałości prokuratury w sprawie zeznań gangstera „Brody”, spowodowało atak na Mariusza Kamińskiego.
– „Mariusz Kamiński musi ponieść konsekwencje cywilno-prawne, ale i karne. Polska nie będzie w pełni wolnym krajem, póki tacy ludzie jak Mariusz Kamiński będą bezkarnie opluwać innych. Mam nadzieję, że te pozwy będą miały szybki bieg i rozstrzygną się przed zakończeniem wyborów i wtedy to będzie poważny kłopot dla Mariusza Kamińskiego” –powiedział Mirosław Drzewiecki w „Superstacji”
„Idziemy na wojenną ścieżkę z panem Kamińskim” – z kolei zapowiedział adwokat Drzewieckiego, Jacek Dubois, z kancelarii Pociej, Dubois i Wspólnicy, dodając z zadowoleniem, że „z przyjemnością będzie obserwował zeznania byłego gangstera "Brody". Z przyjemnością?.Czyżby pan mecenas już wiedział, że będzie tak przyjemnie dla jego klienta?
No, jeżeli o „w pełni wolny kraj” rusza do boju sam „Miro” wspierany przez spółkę „Pociej, Dubois i Wspólnicy”to myślę, że już cała plejada sędziów III RP rozgrzewa się na jakimś „Orliku” by podczas finału nie dostać broń Boże zakwasów i uzyskać jeszcze przed październikowymi wyborami szczyt formy.
Można śmiało powiedzieć, że owa kancelaria prawnicza od dawna obsługuje Platformę Obywatelską, gdyż to ona prowadziła sprawy protestów wyborczych podczas ostatniej kampanii ze słynnym procesem Bronisława Komorowskiego przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu w sprawie tak zwanej prywatyzacji służby zdrowia.
Zajmowanie się sprawą domniemanych kontaktów Mira z mafią to jego zdaniem „bezkarne opluwanie innych”, zwłaszcza, że sprawa kupowania przez niego narkotyków od chłopaków z Pruszkowa szczęśliwie się przedawniła dzięki skruszonemu mafioso, który owe kłopotliwe zakupy nagle przesunął w czasie o całe pięć lat wstecz.
Nie ma nikogo lepszego do oczyszczenia Mira z tych zarzutów niż „Pociej, Dubois i Wspólnicy”.
Wszak to nie, kto inny jak mecenas Jacek Dubois był obrońcą chłopaków z Pruszkowa, a bronił ich z takim zaangażowaniem, że prokuratura postawiła mu zarzut utrudniania śledztwa polegający na uzgadnianiu z gangsterami linii obrony jeszcze zanim został formalnie ich adwokatem. W marcu bieżącego roku po niemal sześciu latach sąd uniewinnił pana mecenasa ze stawianych mu zarzutów, a po Warszawie krążyły legendy o tym jak trudno było znaleźć chętnego sędziego do prowadzenia tej sprawy.
I tak Mira reprezentował będzie były pełnomocnik Tuska, Komorowskiego oraz jednego z odłamów mafii pruszkowskiej oraz aktualny obrońca Beaty Sawickiej. Sprawa posłanki – łapówkarki też dziwnie się przeciąga, choć można by ją porównać do sprawy przestępcy przyłapanego na gorącym uczynku, którego czyn przestępczy na dodatek zarejestrowały kamery. Widać dla sądu sprawa jest bardziej skomplikowana niżby się to wydawało zwykłemu zjadaczowi chleba.
W tej sprawie doszło również do precedensu niespotykanego w całym cywilizowanym świecie z Jamajką włącznie. Kiedy sąd wyznaczył kaucję w wysokości 300 tysięcy złotych powstała niezręczna sytuacja. Gdyby posłana wpłaciła pieniądze z własnej kieszeni i w ten sposób uniknęła trzymiesięcznego aresztu, opinia publiczna mogłaby pomyśleć sobie; „wiadomo skąd ma kasę na kaucję ta łapówkarka”.
I tu nagle pojawił się współczesny św. Mikołaj, wspólnik mecenasa Jacka Dubois, Aleksander Pociej, który wzruszony i przejęty krzywdą uwiedzionej i na śmierć zakochanej parlamentarzystki z PO wpłacił owe 300 tysięcy z własnej kieszeni.
Dlatego też nie dziwi i to, że zwani „nadwornymi obrońcami PO” panowie mecenasi otrzymali roczny kontrakt na reprezentowanie Narodowego Centrum Sportu, wart 600 tysięcy złotych. Wiadomo, że lepszych prawników ze świecą szukać.
Co ciekawe, Jacek Dubois od 30 kwietnia 2002 r. był obok dwóch handlujących ropą naftową muzyków, Jankilewicza i Smołokowskiego, członkiem rady nadzorczej J&S Energy. To właśnie tej spółce w grudniu 2007 roku wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak wspaniałomyślnie skasował prawie pół miliarda złotych kary, które miały wpłynąć do polskiego budżetu.
Oczywiście może powstać wrażenie, że piszący te słowa czepia się najlepszych w III RP adwokatów i nieskazitelnego „Mira” Drzewieckiego, który walczy tylko o swoje dobre imię. Można też zapytać wprost:, O co ci chodzi człowieku skoro wszystko jest zgodne z prawem obowiązującym w III RP?
Oczywiście, nie jest łamaniem prawa to, że obrońca mafii pruszkowskiej reprezentował obecnego premiera, prezydenta i rządząca partię, a teraz będzie występował w obronie czci „Mira” oskarżanego o kontakty z byłymi „pruszkowskimi klientami” pana mecenasa.
Nie jest niezgodne z prawem to, że premier i prezydent oraz partia rządząca ponoć demokratycznego państwa prawa korzystali z usług prawnika podczas toczącego się przeciw niemu postępowaniu o utrudnianie śledztwa przeciwko „chłopakom z Pruszkowa”. W końcu po latach został przez sąd oczyszczony z zarzutów.
Najgorszy w tym wszystkim jest coraz bardziej nieznośny fetor roznoszący się nad tym państwem, w którym panoszy się zdemoralizowana i zupełnie bezkarna oligarchia III RP, a za kratki trafia siedemnastolatek, który podrobił szkolną legitymację, grzywnami karze się młodych ludzi, którzy ośmielili się skrytykować premiera, 10 miesięcy w zawieszeniu dostaje chłopak za napisy na murze nieprzychylne rządowi, a do żartującego sobie z prezydenta internauty wchodzą o szóstej rano uzbrojeni po zęby funkcjonariusze ABW.
Na koniec wszystkim sympatykom Platformy Obywatelskiej i wielbicielom talentu jej polityków zadedykuje jeszcze jeden cytat z Franza Kafki:
„Często człowiek, jeśli patrzy uważnie, poznaje siebie już po twarzy lokaja u drzwi”
Źródła:
http://www.tvn24.pl/12690,1696503,0,9,adwokat-po-uslyszy-wyrok,wiadomosc.html
http://www.rp.pl/artykul/99829.html?print=tak
Artykuł opublikowano w Warszawskiej Gazecie (24/2011)