Bez kategorii
Like

Michnikowszczyzna z Gazety Polskiej

23/08/2011
420 Wyświetlenia
0 Komentarze
23 minut czytania
no-cover

Anarchista Piotr Lisiewicz w Gazecie Polskiej z dnia 17 sierpnia 2011 postanowił zmusztrować Katarynę i Łażącego Łazarza, w sposób w jaki Michnik musztruje niezależnych od GW polityków i publicystów.

0


Oto doczekaliśmy się nowej jakości po prawej stronie publicystyki. Zdaje się, ukonstytuowała się przy GP Weryfikacyjna Rada Ocelenia Narodowego. Publicysta i anarchista Piotr Lisiewicz w swojej poczytnej rubryce ZYZIU NA KONIU HYZIU popełnił taki oto felietonik, przywołujacy do porządku "nieprawomyślnych" blogerów i niezatwierdzone prawicowe media:

> Nie warto byłoby tu wspominać o wpisach blogerki Kataryny, która zarzuciła Tomaszowi Sakiewiczowi, że "taśmy Leppera"ujawnił dla celów komercyjnych. Piszę tylko dlatego, że sprawa ta pokazuje, iz powinniśmy być w "GP"bardziej szowinistyczni wobec róznych nowo nawróconych, nowo zradykalizowanych i nowo powstałych mediów chcących wpływać na nasz obóz. Do rządu dusz w nim powinnybyć dopuszczane wyłącznie osoby, które w czasie bardzo wielu lat działalności poddane były próbie i potrafiły oprzeć się pokusie przyspieszonej kariery. Np. w roli koncesjowanej opozycji. Mający w dorobku niezłe teksty, lecz niewielki staż bloger Łażący Łazarz bzdurnie atakujący Piotra Bączka, działającego konsekwentnie od lat 80., b. szefa Komisji Weryfikacyjnej WSI, powinien szybko poznać swoje miejsce w szeregu. Rzecz jasna w tej hierarchii powinna istnieć pewna mozliwość przyspieszonego awansu dla 20-parolatków, ale tylko tych, po których widać, że są nieprzemakalni na propagandę spoza naszej sympatycznej sekty. Tylko wtedy media/służby próbujące nas dezintegrować okażą się bezradne.

Tekst jest kapitalny i przywołujący natychmiastowe skojarzenia z Gazetą Wyborczą, jeśli chodzi o poziom arogancji, służalstwa Redaktorowi Naczelnemu i manipulacji. Spróbujmy się mu przyjrzeć dokonując małej egzegezy.
 
W pierwszych słowach dowiadujemy się, że o wpisach Kataryny w ogóle nie warto wspominać. Przede wszystkim, dlatego, że odważyła się zarzucić komercję Tomaszowi Sakiewiczowi Redaktorowi Gazety Polskiej. Zarzuciła coś SAMEMU SAKIEWICZOWI – od dziś tych wpisów nie wspominamy. Zarzucasz Sakiewiczowi – skazujemy Cię na niebyt. To się rozumie samo przez się. Sposób znany, tak właśnie na niebyt skazał (a przynajmniej próbował) Adam Michnik wielu publicystów i pisarzy, z Waldemarem Łysiakiem na czele. Na czym polegały te straszne zarzuty Kataryny względem Sakiewicza, które tak oburzyły anarchistę Lisiewicza? Otóż blogerka podzieliła się swoimi wątpliwościami dotyczącymi wartości "taśm Leppera" i zadała Sakiewiczowi szereg pytań, zaniepokojona przekazem medialnym RedNacza GP typu "wiem ale nie powiem", "rok temu dowiedziałem się czegoś, co mogło spowodować śmierć Leppera rok później", "chronię informatorów dlatego nic nie powiem publicznie tylko wszystko przekazuję krystalicznie uczciwej i wiarygodnej prokuraturze", "nie opublikuję nawet fragmentu za to zrobię objazd ze swoim "nic nie mogę powiedzieć" po wszystkich redakcjach i stacjach telewizyjnych jakie się da" itp. Zbrodnia Kataryny tu jest aż nadto widoczna. Zadawać pytania Sakiewiczowi? – bezczelność, o której nie warto wspominać. Do złotego cielca się modli, a nie go dotyka. Ja sam nie jestem przekonany, że Sakiewicz nie ma jakiejś bomby za pazuchą, ale fakt, że sposób, w jaki rozegrał tą sprawę nasuwa wiele wątpliwości i rodzi szereg pytań. I akurat dziennikarz śledczy Sakiewicz pierwszy powinien sobie z tego zdawać sprawę.
 
Następnie dowiadujemy się, że Gazeta Polska była do tej pory zbyt łagodna. Zwłaszcza dla różnych nowo nawróconych, nowo zradykalizowanych i nowopowstałych mediów. Rozumiem (co wynika z dalszej części wypowiedzi) że np. dla Nowego Ekranu. Nie dość, że to medium w sposób chamski, bez konsultacji z Sakiewiczem i Lisiewiczem miało czelność nowopowstać to jeszcze prawdopodobnie się natychmiast nowonawróciło i nowozradykalizowało. Bezczelność, którą należy zwalczać wszelkimi szowinistycznymi sposobami. Zwłaszcza, że nie ulega wątpliwości, że Nowy Ekran chce wpływać na obóz Gazety Polskiej, Lisiewicza i Sakiewicza. Bo jakby ktoś nie wiedział to ICH OBÓZ. A jak ktoś chce wpływać na obóz właściciela obozu (nie ważne czy to obóz szczepu, sekty, jakiś lager czy np. prywatny obóz polityczny GP nazywany prawicą niekoncesjonowaną lub koncesjonowaną – o czym dalej), bez zgody właściciela obozu, to właściciel obozu bierze szczuje psami i po temacie. Proste i jasne jak mina Lisiewicza w felietonie.
 
Przy okazji (w następnym zdaniu zaczynającym się od słów "Do rządu dusz…") dowiadujemy się, że do rządu dusz w prywatnym obozie prawicy polskiej Gazety Wyborczej, o pardon, Gazety Polskiej oczywiście, nie powinien być dopuszczany byle kto. Żeby można było coś pisać dla Państwa to osoby piszące muszą przejść jakiś rodzaj inicjacji, weryfikacji, prób (najlepiej próbie czasu, ale przykład Kataryny pokazuje, że to za mało) a zwłaszcza wykazać, że broń Boże nie pójdą na lep przyspieszonej kariery, np. w roli koncesjowanej opozycji. Kto by miał weryfikować i sprawdzać to nie wiem, mogę tylko podejrzewać, że ukonstytuowała się jakaś Weryfikacyjna Rada Ocalenia Narodowego, do której powinienem się zgłosić po akceptację i o której albo nie wiedziałem (z czystego gapiostwa) albo podstępnie postanowiłem ją oszukać. Piszę o sobie, bo z dalszej części wynika, że chodzi bezpośrednio o moją osobę (jako przykład kardynalny), zatrzymam się więc jeszcze przez chwilę przy tym zdaniu imć anarchisty Lisiewicza, kaprala (a może już oficera) samego Szefa Obozu. Otóż, być może każda kariera w mediach szybsza niż Redaktora Sakiewicza jest zbyt przyspieszona. To przyspieszenie nie ma nic wspólnego z zasługami, czy zdolnościami lub chociażby szczęściem – bo jakby tylko oto chodziło to sine non qua, że kariera Sakiewicza byłaby najszybsza i koniec. Nie, kariera szybsza od kariery Sakiewicza to kariera człowieka, który uległ pokusie, a więc ktoś go kusił, ktoś zły, najpewniej diabeł jakiś, do występowania w roli koncesjowanej opozycji. I tu trochę zgłupiałem, bo widać jestem kompletnie niedoinformowany. Otóż o ile dobrze pamiętam Premier Tusk zakoncesjonował tylko PiS, jako opozycję, gdyż tylko z Jarosławem Kaczyńskim wyraził publicznie chęć debatowania przed wyborami. Wcześniej tylko PiS był przez media mainstreamowe i np. Gazetę Polską zauważany jako opozycja. Czyżbym miał pełnić jakąś rolę w PiS i to jest tajemnica mojej "przyspieszonej kariery"? Nic o tym nie wiem, ale być może powinienem się domyślić, bo wygląda na to, że Lisiewicz i Gazeta Polska, współpracująca z PiS dobrze wie. Cholera, co to może być? Muszę szybko się dowiedzieć, gdzieś zadzwonić (najlepiej do Sakiewicza, osoby najlepiej poinformowanej), bo kto wie, może chodzi o jakiś urząd albo miejsce dla mnie na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Taka okazja nie może mi się zmarnować.
 
Następny wywód zaczynający się od zdania "Mający w dorobku niezłe teksty…" już jest czysto personalny i dotyczy expressis verbis mojej osoby. Czytam to zdanie i się napawam: "Mający w dorobku niezłe teksty (…) Łażący Łazarz". Sam Piotr Lisiewicz, którego czytałem od lat pochwalił mnie tutaj, że mam w dorobku niezłe teksty. Yes, yes, yes! Zaraz po opublikowaniu tego tekstu, pewnie już nie tak "niezłego" (a nawet fatalnego w opinii wielu – założymy się?) idę się upić. Znam opinię Lisiewicza od kilku dni, więc flacha się mrozi, a wódkę – tak jak i szanowny recenzent – umiem pić z gwinta. Niestety czytając dalej dowiaduję się, że mam zbyt niewielki staż. Ma rację, w końcu, co to jest 4 lata i 400 postów w blogosferze. Rysio Czarnecki ma większy. Co prawda blogerka Kataryna (oby jej imię przemilczano na zawsze) ma jeszcze większy, ale widać nie ma niezłych tekstów, bo o jej wpisach (przypominam) nie warto wspominać. Cóż lepiej być pierwszym Andersenem niż trzecim Oskarem Wilde’m. Dalej jest jeszcze ciekawiej. Otóż zgodnie z najlepszymi wzorcami manipulacji prof. Michnika moja obrona przed Ściosem/Bączkiem została nazwana "bzdurnym atakiem na Piotra Bączka". Wiadomo, Baczkowi i Ściosowi atakować wolno, to norma, kontrola mediów, słuszne przywołanie do porządku i dobrotliwe, niemal ojcowskie pogrożenie paluchem. Ale jeżeli szczeniak Łazarz o niewielkim stażu odpowiada, o, to już, co innego. To atak. Atak na człowieka z dorobkiem, atak na konsekwentnego działacza od lat 80., atak na b. szefa Komisji Weryfikacyjnej WSI. A tego robić nie wolno. Atak na Bączka z dorobkiem i były Very Important Stanowiskiem jest bzdurny z definicji. Tu nie trzeba nic nikomu tłumaczyć ani wyjaśniać. Bzdurny i koniec! Dokładnie tak jak w opinii środowiska Gazety Wyborczej są bzdurne wszelkie ataki (a zwłaszcza ataki obronne) na Adama Michnika, posiadającego dorobek i który w więzieniu siedział nie jedząc nie pijąc, ale pisząc i publikując dzięki tajemnej poczcie gołębi pocztowych. W jedną stronę pakunek z ołówkiem i bibułką, w drugą stronę maszynopis z nowym tekstem.
 
I za ten właśnie bzdurny atak i niski blogerski staż powinienem – w opinii anarchisty Lisiewicza – poznać swoje miejsce w szeregu. Zaglądam do słowniczka, bo mi nie pasuje stawianie do szeregu przez anarchistę. Zero logicznego wyjaśnienia. Widać Lisiewicz przestał być anarchistą albo stał się jakimś nowym, lepszym, nowocześniejszym typem anarchisty zaakceptowanym przez GP – tylko, że słowniki reagują jak to słowniki, z pewnym opóźnieniem. mam tez pretensję do GaPola i Lisiewicza, bo nie wiedziałem, że jest jakiś szereg. Jeśli czytał moje teksty i kilka mu się podobało to mógł do jasnej ciasnej mi po koleżeńsku o tym powiedzieć. Jak mam znać miejsce w szeregu nie wiedząc o jego istnieniu? Być może, jakbym znał, to bym się z niego nie wychylił, miał karierę jak stryjenka sobie życzy wcale nieprzyśpieszoną, ale odpowiednią i nie zabierałbym miejsca innym karierowiczom w koncesjowanej opozycji, czyli PiS.
 
Nie wiem ponadto, kto ustawia ten szereg, ustala to miejsce w szeregu, w tej hierarchii – bardzo proszę by mi o tym powiedziano. Może z namaszczenia Sakiewicza Lisiewicz, Ścios i Bączek w trójcy jedyni prawicowi, albo raczej z namaszczenia Bączka Lisiewicz, Sakiewicz i Ścios czy inny zaakceptowany byt blogerski o odpowiednim poziomie i odpowiednim stażu. Tu też czuję się zagubiony, bo Ścios zaczął pisać później niż ja, ale Ścios to wszak (jak widać) inne/lepsze Coś. Wszak Lisiewicz skomentował niniejszym zarówno mnie jak i Katarynę, złą dwójkę skarconą słusznie przez Ściosa. Nie wiem tylko czy WeRONa to to samo, co W Trójcy Jedyna Prawica, czy inne byty, jeden od weryfikacji drugi od ustalania szeregu i określania w nim miejsca.
 
Miałbym, więc prośbę, by – celem unikania kolejnych nieporozumień – Gazeta Polska opublikowała jakąś tabelę, bądź graf, z której będzie wynikało, jaki publicysta gdzie ma szereg, jakie ma w nim miejsce, co mu wolno a co nie i do kogo się zwracać o weryfikację (sprawdzenie czy jest się nieprzemakalnym na propagandę) i możliwość awansu, gdy już nie jest się 20-latkiem i nie ma się możliwości zgodnego z prawem i obozem GaPola przyspieszonego awansu w hierarchii.
 
Chociaż mnie to już nie dotyczy pewnie, bo jestem szefem mediów – łamane na – służby, które należy stanowczo i szowinistycznie bardziej zwalczać. Ale innym kolegom blogerom i publicystom, być może taka rozpiska czy tabela w życiu pomogła. Pocieszające jest to, że Lisiewicz zapowiedział, iż będę znał swoje miejsce w szeregu – wiec pewnie coś niebawem opublikują.
 
Ostatnie zdanie, do którego już troszkę się odniosłem jest kwintesencją przekazu. Wiadomo już, że te nowopowstałe i jednocześnie nowonawrócone i nowozradykalizowane media (tu musi chodzić o NowyEkran.pl bo mnie tam wymieniono a inne media powstały staro i staro się nawróciły) to media/służby. Raz podstawiamy "media"mówiąc o Nowym Ekranie, a raz "służby"- to chyba jasne prawda? Bo to to samo! Paniali?! Wykuć do jutra na blachę! Mało tego, media/służby próbujące ICH zdezintegrować, które dzięki ich działaniom (np. szowinizmowi) powinny okazać się bezradne. I znowu bombka (a raczej bączek), bo nowo anarchista Lisiewicz nie wyjaśnił, kogo Nowy Ekran ma dezintegrować. Czy cały obóz, czy WeRONę, czy w Trójcy Jedyną, czy jakąś (bliżej nieokreśloną, wiadomo tylko, że nie chodzi o PiS – jako jedyny zauważany przez Tuska i media) opozycję niekoncesjonowaną czy też tą ich sympatyczną sektę. Nic nie wyjaśnił. Natomiast ja osobiście najmniej wiem o tej sekcie. Poproszę o listę członków, lub chociaż publikację jakiegoś nagrania z obrad lub rozmów tej sekty. Bo do cholery, nie może tak być bym był bezradny w dezintegrowaniu czegoś, jeśli nawet nie wiem, co mam dezintegrować. Może Lisiewicz się myli, może nie jest chwalipiętą, może tym sprytnym sposobem, że nie dowiem się, co mam dezintegrować jestem właśnie aktualnie bezradny w tej dezintegracji.
 
Przepraszam, że tyle o tym wszystkim piszę, ale Panie Lisiewicz, to, co żeś Pan wypichcił to właśnie czysta manipulacja, próba dezintegracji swobody wypowiedzi i michnikowszczyzna całą gębą. Rozumiem Cię jednak. Widać znasz kolego neoanarchisto swoje miejsce w szeregu, rozkaz padł i musiał zostać wykonany. Do realizacji zamówienia dowalenia Katarynie i Nowemu Ekranowi karnie odmaszerowałeś. Za to RedNacz Sakiewicz z pewnością pochwalił na neoanarchistycznej odprawie neoprawicy walczącej z wolnym słowem, zgrupowaniu WeRONy, obradach W TRÓJCY JEDYNYCH, w sztabie obozu czy mitingu waszej sympatycznej sekty, pogładził po głowie, przyszczypał policzek i kto wie.. może będzie podwyżka za felietony i zlecenia kolejnych artykułów?
 
Jedyne, co pociesza, to próba ratowania twarzy przez lubianego (skądinąd) przeze mnie Lisiewicza, poprzez wprowadzenia właśnie sformułowania "naszej sympatycznej sekty”, co nadaje felietonowi delikatny posmak dystansu. Takie "musiałem to to zrobiłem, ale do końca tak nie uważam, może napiszę jeszcze inaczej, gdy grosza będę miał więcej ni nie będę musiał wykonywać poleceń".
 
Współczuję, bo świadomość, że taka Kataryna nic nie musi i pisze to, co uważa, a taki Łazarz zrobił sprytną karierę i też może skomentować, co chce i jak chce – musi być niewątpliwie dla niektórych nieznośna.
 
Na koniec chcę neoMichnikowszczyźnie Gazety Polskiej zadedykować sympatyczny/symptomatyczny wierszyk Andrzeja Bursy. Niech to będzie podsumowanie ich arogancji i manipulacji, jako tzw. prawicowego tygodnika. Kiedyś pewnie tacy byliście, być może nawet całkiem nie dawno, a dziś robicie, co robicie i guzik na tym zyskacie.
 
Pantofelek
 
Dzieci są milsze od dorosłych
zwierzęta są milsze od dzieci
mówisz że rozumując w ten sposób
muszę dojść do twierdzenia
że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek
 
no to co
 
milszy mi jest pantofelek
od ciebie ty skurwysynie.
 

ŁŁ

Ps. Dla informacji komisji weryfikacyjnej Lisiewicza, w 87 r. w Święto Wielkiej Rewolucji Październikowej zerwałem czerwoną flagę z komendy MO w Pruszkowie i z masztu przed Domem Partii, a rok później zaatakowałem kamieniem brukowym cały oddział ZOMO podczas demonstracji na Krakowskim Przedmieściu – może być?

Ps.II – Andrzej Bursa żył dawno, juz umarł i nie ma co go atakować

Ps. III – oczywiscie wiadomo, że moja odpowiedź na bzdety Lisiewicza będzie zinterpretowana jako atak na GP. Oświadczam, że jestem poczytalny i wiem co mnie czeka, a jednak mimo wszystko postanowiłem opublikować to co się należy Nabzdyczonym Bufonom.

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758