Publicysta, dziennikarz i felietonista Michał Smolorz zmarł nagle w czwartek rano w wieku 57 lat.
– Był niesłychanie dynamiczny, miał wielką energię i nie mógł sobie odmówić mówienia prawdy. Jednocześnie miał swój język, (…) zawsze dosadny. Był tutaj takim bardzo żywym sumieniem Górnoślązaków. Był przy tym bardzo wszechstronny – bardzo dużo pisał, działał. To jest ogromna strata, trudno sobie wyobrazić w tej chwili życie publiczne na Śląsku bez Smolorza – powiedział Kazimierz Kutz.
Wielu złościł, wielu denerwował.
Jeszcze inni chcieli go, niczym ikonę, przypiąć do swoich sztandarów.
A tymczasem prawda o Michale jest banalnie prosta:
Michał był tutejszy.
Raz jeszcze Kutz:
– Myślę, że wiele rzeczy, z których nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, zostało na Śląsku przez niego przewartościowane, odkryte. Przede wszystkim zaczęło się mówić prawdę o historii starej i nowej, związanej z Polską i Niemcami. To są wszystko kapitalne dokonania jego przede wszystkim niesłychanej wiedzy i odwagi cywilnej.
Jeśli życie mierzyć nie kalendarzem, ale ilością chwil naprawdę przeżytych, Michał dawno już skończył 100 lat.
10 01. 2013