Zapowiedź podpisania przez prezydenta Andrzeja Dudę ustaw o KRS i SN wywołała falę paniki wśród dotychczasowych beneficjentów okrągłego stołu. Nic dziwnego, że zalała nas nowa fala politycznego hejtu, mającego wskazać, jak bardzo PiS che upodobnić dzisiejszą „europejską” Polskę do PRL-u.
Sędzia Żurek wieszczy nadejście horroru:
– Przysłowiowa „Kowalska”, mająca męża Niemca czy Holendra uzyska podczas rozwodu prawo do opieki nad dziećmi. W polskim sądzie. Tyle, że wystarczy, że raz wyjedzie za granicę i te dzieci mogą jej zostać odebrane. A dlaczego? A dlatego, że sądy na Zachodzie stwierdzą po prostu, że wyroków naszych sądów nie uznają, bo sądownictwo w Polsce nie jest niezawisłe. Bo po wprowadzeniu tych „reform” takie, niestety, będzie. Totalnie podległe politykom. I wtedy tej „Kowalskiej” nie pozostanie żadna instancja odwoławcza, bo Polska znajdzie się jakby „poza systemem”. A wyroki polskich sądów staną się bezwartościowym papierem. I co wtedy?
Sądowi Najwyższemu grozi nadto paraliż.
– Bo jeśli, za pomocą tej skargi nadzwyczajnej, którą wymyślił prezydent, wznowi się sprawy sprzed kilkunastu czy nawet kilku lat, to żadna dodatkowa izba sobie z tym natłokiem obowiązków nie poradzi.
Co więcej, zdaniem Żurka, skarga nadzwyczajna to wynik politycznych knowań obecnych rządzących, w szeregach których najwyraźniej roi się od byłych kryminalistów:
…. mnie cały ten pomysł bardzo brzydko pachnie. Być może część rządzących chce albo wznowić swoje własne sprawy, w których na przykład zostali skazani, albo chcą wznowić sprawy politycznych przeciwników, żeby ich, tak jak chcieli, skazać.
A wszystko dlatego, że została zerwana trwająca od ponad pokolenia tradycja namaszczania na stanowisko sędziego przez innych sędziów.
Taka inicjacja mająca iście masońskie korzenie.
Albo, jak kto woli, model a la PZPR.
Tymczasem PiS zamierza upartyjnić sądownictwo. Oto bowiem:
– Kiedy minister Ziobro i cały PiS przejmą już KRS, zaczną masowo kierować do sądów nowe zastępy sędziów. A tego minister nie robił od półtora roku. Były potworne braki kadrowe a Zbigniew Ziobro żadnych nowych konkursów na stanowiska sędziowskie nie ogłaszał. Zaległości narastały, bo po prostu nie miał kto sądzić. A teraz, jak już przejmą KRS, to nagle się okaże, że w sądach pojawią się nowi sędziowie, zaakceptowani przez nową Radę i nagle zaległości znikną! A wtedy minister powie, że to dzięki niemu i dzięki reformie. Tyle, że sam był winien tej wcześniejszej sytuacji! Takie działanie to jest ohydna gra państwem, tyle że boję się, że naród to kupi.
Mgr Żurek nie podaje, niestety, skąd będą wywodzić się ci „pisowscy” sędziowie. Być może w ramach uchwalenia jakiejś spec-ustawy, tajnej specjalnego znaczenia, nowi sędziowie będą kierowani na stanowiska po ukończeniu dwutygodniowych kursów partyjnych, poprzedzonych np. dwuletnim stażem kibicowskim bądź też udziałem w Marszu Niepodległości. Ale nie wymagajmy za wiele od Żurka. Specustawę wytropi moim zdaniem czołowy żurnalista śledczy z Czerskiej, niejaki Czuchnowski.
Kto wie, czy nie napisze o niej Tomasz Lis z polskojęzycznego Onet.pl?
Paradne natomiast jest to, że zdaniem Żurka w Polsce nie ma kto orzekać!
Jarosław Gowin, wtedy poseł (rzecz miała bowiem miejsce 31 marca 2014 roku) mówił o tym zdecydowanie inaczej.
Mamy 10 tys. sędziów, podczas gdy dwa razy większa Francja ma ich 5 tys. Jesteśmy na drugim miejscu także, jeśli chodzi o nakłady na sądownictwo w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. A na którym miejscu jesteśmy, jeśli chodzi o czas orzekania? Też na drugim miejscu – tyle że od końca” – zauważył poseł. W jego ocenie przyczyną „katastrofalnego stanu polskiego wymiaru sprawiedliwości” jest „bizantyjski rozrost struktur zarządzających sądami”, zbyt duża liczba sędziów funkcyjnych – prezesów, wiceprezesów, przewodniczących wydziałów. „Sędziowie nie są od tego, żeby piastować stanowisko sędziowskie, ale by rozstrzygać spory, służyć obywatelom. Sędziowie nie mogą być kastą świętych krów, nie może być tak, że cieszą się oni nieuzasadnionymi przywilejami. Praca sędziowska jest wielkim wyróżnieniem, odpowiedzialnością, zaszczytem, ale powinna mieć charakter służby” – zaznaczył Gowin.
http://www.wykop.pl/ramka/1930972/polska-jest-na-drugim-miejscu-w-ue-pod-wzgledem-liczby-sedziow/
Trzeba wreszcie powiedzieć sobie jasno – dotychczasowe reformy procedury (szczególnie cywilnej) miały za cel tylko jedno – maksymalne uproszczenie procesu tak, aby sędzia nie musiał za wiele robić. Przecież instytucja tzw. prekluzji dowodowej (czyli możliwości odrzucenia nawet najbardziej istotnego dowodu tylko dlatego, że nie został zgłoszony w ciągu dwóch tygodni od otrzymania pozwu, choć termin rozprawy wyznaczony został na trzeci kwartał następnego roku) tak naprawdę pozwala na usankcjonowanie bezprawia. Mimo tego procesy nadal ciągną się latami.
Chyba, że w grę wchodził interes kogoś ważnego dla sędziego. Wtedy wyrok zapadał nawet w ciągu 2 dni od wpłynięcia pozwu do sądu!
Wprowadzenie przymusu adwokackiego to kolejna bariera. Finansowa.
Najbardziej dotkliwa dla stron procesu.
Pozwalająca na utrzymanie nawet najbardziej kuriozalnych (i odjechanych) wyroków.
Można by tak w nieskończoność.
Ale dla totalitarnej oPOzycji fakty się nie liczą.
Trójpodział władz, ten wg Monteskiusza, który zakładał wzajemną kontrolę wszystkich trzech, próbuje się zastąpić jakimś monstrualnym dyktatem trzeciej władzy, która jest nie tylko niezależna od pozostałych, ale na dodatek niezależna od suwerena, za to mogąca bezkarnie dyktować swoje warunki pozostałym.
.
Zabawne jest, że polskojęzyczny portal Onet.pl 15 lipca 2017 roku podał argument ZA reformą KRS!
– W zachodnich systemach demokratycznych obserwujemy tendencję do zagwarantowania równowagi między wpływem samorządu sędziowskiego, parlamentów i rządów na nominacje sędziowskie – wyjaśnia dr Dimitra Kyranoudi, która w ramach pracy doktorskiej na Sorbonie porównywała systemy sądownicze w państwach UE.
Jej zdaniem także wymiar sprawiedliwości musi mieć demokratyczną legitymację, a pozostawienie wyboru sędziów samym sędziom jest tak samo niebezpieczne, jak oddanie ich wyłącznie w ręce polityków. Jak dodaje ekspertka, dyskusja na temat odpowiednich proporcji jest toczona nie tylko w Polsce, ale i w wielu innych krajach. – W każdym modelu decydujące są szczegóły, np. jaka większość potrzebna jest do wyboru kandydata. Ważne jest, żeby nominaci mieli możliwie szerokie poparcie – uważa Kyranou i jako przykład podaje USA, gdzie kandydaci na sędziów Sądu Najwyższego muszą być zatwierdzani przez Senat większością 2/3 głosów, a więc także głosami opozycji.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/jak-wybierani-sa-sedziowie-w-panstwach-ue/ghbzlzb
Mgr Żurek, jako sędzia, nie może więc w żaden sposób pokazać swojej demokratycznej legitymacji. Podobnie ani jeden z urzędujących dzisiaj jego kolegów i koleżanek.
W III RP sędziowie wybierali sędziów, dysponując przewagą w KRS tak wielką, że nawet sprzeciw pozostałych byłby bez znaczenia dla dokonanej uchwały.
Prezydent natomiast miał być jedynie notariuszem, podpisującym się formalnie pod decyzją sędziów – członków KRS.
Totalitarna oPOzycja usiłuje wmówić nam, że postkomunistyczny model KRS, jaki obowiązuje w Polsce, zgodnie z którym sędziowie stanowią odrębną i niepoddaną kontroli przez Suwerena przywódczą kastę, to norma i standard unijny.
Tymczasem taka forma rządów nazywana jest sędziokracją.
20.12 2017
Wszystkie cytaty mgr Żurka pochodzą z Onetu:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ustawy-o-krs-i-sn-podpisane-rzecznik-krs-nie-ma-juz-nadziei/whx8x2w
.
.