Łajdak wraz największym obrońcą metody memoriałowej – ministrem Rostowskim, będą brali się pod pachy ze śmiechu widząc twoje męki z zapłatą dochodowego i VAT-u.
Było to jeszcze za rządów SLD. Po kilku przejściach z sądami gospodarczymi i komornikami, z nadzieją przyjąłem „nieśmiałe” wprowadzenie metody kasowej w rozliczeniach podatkowych. Dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że w metodzie memoriałowej (miłościwie nam obowiązującej) to dla Urzędu Skarbowego osiągnąłeś dochód w chwili wystawienia faktury a w metodzie kasowej dopiero gdy dostaniesz za tę fakturę pieniądze.
Zastanawiałem się dlaczego możliwość zastosowania metody kasowej ograniczono tylko dla przedsiębiorców mających niewielki obrót (gdzieś około 1,2 mln Euro) i dlaczego nie uczyniono z tego obowiązującej normy tylko opcję do wyboru. O prawdziwym powodzie przyszło mi się dowiedzieć dość szybko.
Otóż – jak zwykle na początku roku – objeżdżałem firmy, aby instalować nowe wersje oprogramowania księgowego. Na wszelki wypadek przygotowałem sobie mowę o tym, jakie to korzyści spadają na przedsiębiorcę, gdy na planszy konfiguracyjnej odhaczy sobie opcję, że chce być „Małym Płatnikiem” i jego faktury zostaną opatrzone dwoma literkami „MP”. I co? – i kompletne zaskoczenia.
Tłumacze właścicielowi pierwszej firmy i wcale nie widzę entuzjazmu na jego twarzy. Gdy dalej nalegam, prostuje mnie dobrotliwie: mój drogi, gdybym ja został tym PM i zmuszał swojego odbiorcę do zapłacenia w ustawowym terminie, to nikt by ze mną nie chciał prowadzić interesów. To nie wiesz w jakim kraju żyjesz? – tu jedynym rozsądnym sposobem kredytowania są zatory płatnicze. Chcesz prowadzić biznes, to musisz działać jak wszyscy. Ktoś zalega tobie, ty zalegasz innym. To tak działa i pada ten, kto ma zbyt miękkie serce (np. zaczął pracownikiem płacić godziwie) albo założono mu „krawat”. Pytam – a co to ten „krawat”? – i dowiaduję się, że jest to kilka telefonów do znajomych firm, aby z płatnościami do konkretnego delikwenta zbytnio się nie śpieszyli. Następnym przedsiębiorcom już nie proponowałem tego dopisku MP na fakturze.
Powiecie: Sąd Gospodarczy i te wszystkie przyśpieszone procedury. Za moich czasów na kwotę 5 tyś. zł machało się ręką. Bilans strat przekraczał bilans ewentualnych zysków. Nie wiem jak to jest teraz, ale podejrzewam, że nie lepiej. Jednak fakt, że średnio przedsiębiorcy czekają na należności 4,5 miesiąca jest palem na który powinien myć wbity cały rząd premiera Tuska, z wyjątkiem – być może – wicepremiera Pawlaka.
Według naszego dyżurnego wolnowynkowego pojeba Janusza Korwina Mikke, nasza przyszła konstytucja będzie zawierała jedynie znaną prawniczą paremię volenti non fit injuria (nie przymuszonemu nie dzieje się krzywda),bo nic innego nie jest potrzebne. Pełna wolność gospodarcza, i jeśli sprzedawca, wystawił fakturę, to już jego sprawa, czy klient zapłaci, czy nie. Wiedziały przecież gały co brały. Każdy jest kowalem swojego losu.
Łajdak wraz największym obrońcą metody memoriałowej ministrem Rostowskim, będą brali się pod pachy ze śmiechu widząc twoje męki z zapłatą dochodowego i VAT-u. To „niewidzialna ręka rynku” właśnie dokonuje relokacji kapitału od frajerów do przedsiębiorczych.
Jeśli stać Cię na coś więcej niż „szturm modlitewny” to poprzyj projekt obligatoryjnego wprowadzenia metody kasowej przy rozrachunkach z fiskusem. Zdecyduj się ciągnąc za jeden ze sznurów przy pomocy których Rostowski będzie na pal nanizany wraz z całym tym nieszczęsnym rządem. Pierwszy sznur to odpowiedzialność za to, że gospodarka jest aż tak głodna pieniądza, że te zaległości płatnicze to aż 4,5 miesiąca, drugi – to premiowanie łajdaków w systemie fiskalnym poprzez uznawanie im kosztu w sytuacji, gdy tego kosztu praktycznie nie ponieśli.
Twój udział w tym „nanizaniu” będzie realnym wkładem w realizację społecznej gospodarki rynkowej. Ty możesz zadecydować dla kogo to ma być kraj.