Może to jest opowieść science fiction, a może nie. Airbus Lufthansy Germanwings rozbija się o alpejskie skały. Katastrofa jak wiele poprzednich. Giną ludzie. Zachodnie media wyłażą ze skóry, żeby pokazać ofiary jak najbliżej. Przecież każdy mógł wsiąść do tego samolotu. Każdy także mógł w ostatniej chwili zrezygnować z lotu do Dusseldorfu. Przekaz jest prosty. To zwykły przypadek, że to nie ty zginąłeś. Ślepy los! Pornografia emocjonalna, rozpacz, akcja ratunkowa, komunikaty, spekulacje. W dniu tragedii w studiu polskiego TVN-u pojawiają się natomiast „smoleńskie tuzy”: Fiszery, Hypkie, Laski, pozornie tylko jako eksperci od lotnictwa. Pozornie dla mnie, bo wychowany na peerelowskim Dzienniku TV już do końca życia będę czytał przekaz „całej prawdy całą dobę” a rebours.
Słucham gadających głów Fiszerów, Hypkich i Lasków i zaczynam nie mieć wątpliwości, chociaż nie mam żadnej wiedzy na temat katastrofy. Jak widzę, że TVN sprasza całą agenturę wpływu do studia z powodu zwykłej katastrofy lotniczej, to od razu myślę sobie, że to nie była zwykła katastrofa. Rzucam przed telewizorem od niechcenia, że wygląda mi to na zamach, ale rodzina patrzy na mnie z politowaniem. Żona z synem znają oczywiście moje głębokie przekonanie o wpływie służb i spisków na dzieje świata, ale w takich przypadkach jak z Germanwings negują moje teorie z nieskrywaną złością. Po co rozbijać nic nie znaczący samolot, z nic nieznaczącymi osobami na pokładzie? A ja uważam, że jednak w tym szaleństwie jest metoda. Bo to może być na przykład jakiś znak wysłany Angeli Merkel przez Putina. Może doszło jednak do jakiegoś sporu? Wiadomo, że społeczeństwa zachodnie, syte, i spokojne o dzień jutrzejszy, na taką katastrofę zareagują gwałtownie. Będą żądać od swoich polityków gwarancji bezpieczeństwa. Ale tych gwarancji nie dostaną. A nawet jeśli, to będą to gwarancje gołosłowne. I Putin o tym wie. Dlatego FSB ma w zanadrzu kolejnych kamikadze albo ostrzegawczy polon. Straceńcy mogli zostać wychowani przez „państwo islamskie” a matrioszki gdzieś w głębokiej tajdze. Nie ma znaczenia. Te dwa światy idą ramię w ramię.
Z przykrością trzeba powiedzieć, że w tej partii szachów przewagę uzyskał Władimir Władimirowicz. A Merkel i Obama, prężą muskuły i bezsilnie udają, że czas pracuje na ich korzyść. Waszyngtońsko-berlińskie miraże. To już kolejny samolot, który nie doleciał do celu. Wbrew pozorom Fiszery, Hypkie i Laski dobrze wiedzą o co chodzi. Raz ginie prezydent jakiegoś kraju, a raz cały samolot i to od razu bez wieści. Zwykły szantaż, ale jakże skuteczny.
Po 24 godzinach od moich przeczuć okazuje się, że niejaki Lubitz, lat 28, drugi pilot, w samobójczym akcie rozbija samolot. Sprawdzony, wyszkolony, żadnych problemów i przygód „psychologicznych”. Taki sobie zwykły Lubitz, który z zimna krwią przez osiem minut wiedzie siebie i 150 pasażerów na niechybną śmierć. A pierwszy pilot nie może wyłamać drzwi do kokpitu. Lubitz samobójca? Też, ale nie tylko.
Mossad po masakrze w wiosce olimpijskie w Monachium systemowo, z zimna krwią, eksterminował po kolei palestyńskich terrorystów. A w Polsce jakiś przytomny wierszokleta śpiewał już pod koniec lat 40. XX w.: „jeszcze jedna atomowa i wrócimy znów do Lwowa”.
No właśnie, może bez względu na koszty przydałaby się jakaś „atomowa” i nie tylko o Lwów chodzi. W przeciwnym razie samoloty Lufthansy będą spadać jak ulęgałki. Polskie Boeingi już nie liczą się w tej grze! Tymczasem, to jest jakaś wartość, ale tylko doraźnie i na chwilę.
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.