Matactwa rządu i Laska, wywiad z prof. Wiesławem Biniendą
10/01/2013
497 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Cały prestiż rządu jest angażowany, aby nie wyjaśniać kontrowersji i wątpliwości związanych z tragedią smoleńską
wPolityce.pl: Członkowie byłej komisji Millera, z poparciem władz, zapowiadają stworzenie komisji weryfikującej hipotezy przygotowane przez ekspertów współpracujących z parlamentarnym zespołem badającym przyczyny katastrofy smoleńskiej. W tym kontekście mówi się o walce z „kłamstwami smoleńskimi”, czyli teoriami przeczącymi oficjalnej wersji wydarzeń. Jak Pan odbiera inicjatywę strony oficjalnej w Polsce?
Prof. Wiesław Binienda: Wszystkie wypowiedzi strony rządowej świadczą o tym, że nie istnieje wola wyjaśnienia sprzeczności i kontrowersyjnych wniosków zawartych w Raporcie Komisji Millera oraz Raporcie MAKu. Celem działań rządu jest wyłącznie propagowanie oficjalnej wersji wydarzeń i dyskredytowanie wszelkich stanowisk, które demaskują błędne rozstrzygnięcia oficjalnych raportów. Cały prestiż rządu jest angażowany, aby nie wyjaśniać żadnych kontrowersji i wątpliwości związanych z tragedią smoleńską, tylko przyjąć oficjalne raporty jak Biblię. Niechęć obozu rządzącego do wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej obserwujemy od dawna. W tę politykę wpisuje się niedawne odrzucenie przez Sejm wniosku Solidarnej Polski o powołanie obywatelskiej komisji ds. zbadania katastrofy smoleńskiej. W tym duchu większość sejmowa wypowiadała się już wielokrotnie. Przypomnijmy działania przeciwko sprowadzeniu wraku czy przeciwko powołaniu międzynarodowej komisji w tej spawie. Znamienne jest, że przedstawiciele rządu krytykują niezależnych ekspertów za brak dostępu do danych ze śledztwa, a jednocześnie robią wszystko, aby ten dostęp do danych zebranych w czasie śledztwa im uniemożliwić. Strona rządowa systematycznie uniemożliwia ekspertom zespołu parlamentarnego dostęp do pełnych danych Komisji Milllera, ze stoickim spokojem akceptuje natomiast całą masę skandalicznych zaniechań i zaniedbań tej komisji, nie podejmuje żadnych starań, aby otrzymać pełen odczyt z amerykańskiego rejestratora TAWS, nie mówiąc już o zwrocie wraku i czarnych skrzynek. Proponowałem wielokrotnie dyskusję naukową ekspertów przy wspólnym stole. Konferencja Smoleńska z Października 2012 roku jest dobrym przykładem, że można znaleźć właściwą formułę dyskusji, jeśli istnieje dobra wola. Tymczasem strona rządowa zamiast odnieść się do zarzutów stawianych oficjalnym raportom, woli wysyłać do mediów swoich lojalnych przedstawicieli, którzy mają za zadanie dyskredytowanie niezależnych ekspertów i ich badań w oczach opinii publicznej.
Swoją prezentację dotyczącą katastrofy smoleńskiej, z którą Maciej Lasek chce walczyć, przedstawiał Pan na wielu forach naukowych na całym świecie. Jak była ona przyjmowana? Czy jakiś naukowiec podważył Pana ustalenia na gruncie nauki?
Rzeczywiście, wielokrotnie przedstawiałem swoje wyniki dotyczące symulacji uderzenia skrzydła tupolewa w brzozę, demonstrując całą gamę przypadków, w oparciu o szeroki przedział danych wejściowych. Prezentowałem również symulacje upadku kadłuba na ziemię w wersji bez wybuchu oraz po wybuchu w powietrzu, a także uderzenia całego samolotu w miękkie podłoże. Ta ostatnia symulacja miała pokazać, jaki krater i jakie zniszczenia są widoczne w takich sytuacjach. Poza Polską przedstawiałem swoje badania w USA, Kanadzie, Chinach, Francji, Wielkiej Brytanii, przedstawiałem swoje wyniki dla naukowców, specjalistów od badań wypadków lotniczych oraz zwykłych ludzi zainteresowanych tym tematem. Komentarze, jakie otrzymywałem po swoich prezentacjach, były zawsze pozytywne. Nikt, ani nie kwestionował, ani nie podważył moich wyników na gruncie naukowym. Jest zadziwiającym zjawiskiem, że jedynymi zagorzałymi krytykami moich badań są wyłącznie moi rodacy, związani z obozem rządzącym. Ich krytyka opiera się na argumencie, że użyłem niewłaściwych danych, ale jednocześnie skrupulatnie utajniają wszystkie swoje dane i do dziś nie przedstawili żadnych własnych symulacji, badań mikroskopowych czy chemicznych.
Czy był Pan zapraszany na jakieś spotkania czy konferencje z udziałem ekspertów komisji Millera? Czy brał Pan w nich udział?
Nigdy nie spotkałem się z ekspertami komisji Millera. Wbrew krążącym pogłoskom, nigdy nie byłem zaproszony na konferencję „Mechanika w lotnictwie” w Kazimierzu Dolnym.
Jak Pan ocenia pomysł posła Antoniego Macierewicza zorganizowania konferencji naukowej z udziałem ekspertów strony rządowej oraz ekspertów zespołu parlamentarnego? Czy zamierza Pan wziąć w niej udział? Czego się Pan po niej spodziewa?
Po pierwsze warto zaznaczyć, że dr Maciej Lasek nie weźmie udziału w tej konferencji. A szkoda. Ja jako naukowiec zaoferowałem swoją wiedzę i możliwości badawcze, aby pomóc w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej. Praca moja oraz praca całej mojej grupy naukowej, włącznie z moimi doktorantami oraz młodymi pracownikami naukowymi, jest wykonywana społecznie, profesjonalnie, tak jak każda inna praca naukowa. Nie odmówiłem spotkania się i prezentowania moich wyników nikomu. Szkoda, że nie dojdzie do spotkania z ekspertami strony rządowej w celu przeprowadzenia rzetelnej, uczciwej i merytorycznej dyskusji. Dziś Polsce jest bardzo potrzebna dyskusja ekspertów poza podziałami politycznymi. Ponawiam więc zaproszenie na takie spotkanie.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/44439-cztery-pytania-do-prof-biniendy-caly-prestiz-rzadu-jest-angazowany-aby-nie-wyjasniac-kontrowersji-i-watpliwosci-zwiazanych-z-tragedia-smolenska
I to jest stanowisko człowieka na poziomie profesorskim i wybitnego fachowca a nie menela wynajętego do zacierania śladów i wielokrotnego fałszowania dowodów zbrodni i dokumentów i faktów z nią związanych, przez organizatorów i wspólników zbrodni na delegacji prezydenckiej w dniu 10.04.2010 roku zwanej "zamachem smoleńskim"