Bez kategorii
Like

Marsz pod specjalną opieką

14/11/2011
372 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Wesoła relacja z wycieczki do Warszawy w dniu 11.11.11

0


 

 Marsz Niepodległości – Warszawa   11.11.11

 

Ja się trochę spóźniłem.

A oni już tam byli. I to zapewne od dawna. Dbają o nas ci Stróże Prawa. Pilnują, aby nikt nas nie zaczepiał, nie zbił. Robili nam nawet na pamiątkę filmy. Jednak nikt nie jest bez wad. Po bliższym przyjrzeniu okazało się, że mają tylko jeden karabin. W dodatku nosił go facet w okularach. A może to był taki noktowizor? Kiedy nadjechały autokary zajęli się też kierowcami. Trochę długo ich sprawdzali, ale to przecież wszystko dla naszego dobra.  Po to abyśmy dojechali na miejsce bezpiecznie i bezpiecznie powrócili. Naprawdę nie było powodu, aby się denerwować.

Nie tylko w miejscu startu byliśmy pod troskliwą opieką. Także i po drodze, gdzie tylko się zatrzymaliśmy, czy to na siusiu, czy na kawę, tam byli i oni. A nawet jeśli nie, to wystarczyło poczekać z dziesięć, góra piętnaście minut i przyjeżdżali. Niby starali się zachować incognito, ale jednak fotografowaliśmy się wzajemnie, ot tak na pamiątkę.  Nawet i w stolicy nas nie stracili z oczu. Zaparkowali w pobliżu.

Jednak kiedy ruszyliśmy pieszo w kierunku placu Konstytucji opiekunowie gdzieś przepadli. Ujrzawszy przed sobą większy tłum nie wiedzieliśmy więc co począć. Nie było nikogo, kto mógłby tych wszystkich ludzi sprawdzić. Czy byli dla nas bezpieczni? W końcu ruszyliśmy za nimi. Mieli wszak takie same flagi jak my. Pewnie to nasi.

Po drodze mijaliśmy liczne pojazdy w znajomych kolorach. Na razie za kratkami była policja, a my na wolności. Kiedy się to miało zmienić nikt nie wiedział. I na tym polega właśnie urok życia.

Kiedy dotarliśmy na miejsce zbiórki plac wydawał się pełny, a mimo to ciągle pojawiali się nowi ludzie, nowi współdemonstranci. Jakoś się mieścili, ale jednak nie mogliśmy się doczekać momentu wyjścia. Zwłaszcza, że jakiś gromki głos dobiegający z odległego końca placu ostrzegał, by zachowywać się zgodnie z przepisami, bo jak nie to zostaną użyte jakieś środki bezpośrednie. Nie precyzowano o jakie przepisy chodzi i nie bardzo wiedzieliśmy dlaczego ten facet tam tak wrzeszczy. Migały tam jakieś kolorowe światełka, więc wiadomo było, że tamtędy nie przejdziemy. Za światełkami można się było zresztą spodziewać Niemców, bo od dawna ludzie Michnika straszyli, że takich sprowadzą na nas. Z ulgą przyjęliśmy głos z bliższego nam końca placu informujący o tym, że wychodzimy jakąś tam ulicą. I tylko denerwujące było to, że nie wiedzieliśmy, która to jest. Na szczęście wszystkie inne były już przez policję zablokowane, więc problem się rozwiązał.

Nie tylko my obawialiśmy się obcokrajowców. Policjanci też byli dobrze przygotowani. Można powiedzieć, sądząc po tym wyposażeniu, że spodziewali się najgorszego. Ciekawe ilu tych faszystów przyjechało i czy nie można ich było zatrzymać gdzieś wcześniej. Na przykład już na granicy.

Na szczęście my ruszyliśmy w stronę zupełnie do nich przeciwną. Z pieśnią, a często i sympatycznymi okrzykami,  na ustach. Z uśmiechem na twarzy.
Aż tu nagle rozdzwoniły się nam telefony. Ukochane małżonki prosiły bardzo, abyśmy przestali rzucać kamieniami w policjantów, bo to niekulturalne. Na propozycję zmiany kanału odpowiadały, że na wszystkich pokazują naszą bitwę i informują żeśmy nielegalni. Cóż było robić? Wielka jest siła mediów. Także wtedy kiedy kłamią.

Nie można powiedzieć, że wszystko było w należytym porządku. Bo na przykład takie hasło. Czy jakiś socjalistyczny internacjonalista pozwoliłby sobie na coś takiego? Dlaczego ta nowoczesność tylko dla Polski? Toż to przecież czystej wody ksenofobia i nacjonalizm. Tak, tak to wielki wstyd. No, ale młodym chyba trzeba wybaczyć. Naprawdę byli bardzo młodzi.

Albo inny kwiatek. Niby mówią, że to jest jakieś bardzo stara myśl i tak dalej. Tradycja. Jaka tradycja? Skrajny klerykalizm. A co z prawami muzułmanów, buddystów, czy choćby biednych ateistów. Gdzie oni mają się podziać? Jak można im odbierać prawo do patriotyzmu? Szczęście mają ci towarzysze, którzy nie dożyli tych czasów.

Na szczęście nad wszystkim czuwał ktoś stojący (albo raczej siedzący) dużo wyżej. Był tam stale, aż do zakończenia i jeszcze dużo dłużej. I trzeba tu powiedzieć, że nie mają racji, Ci którzy mówią coś o jakieś  komunie, co to niby wróciła. Nie padł stamtąd ani jeden strzał. Te czasy już naprawdę minęły.

Bądźmy sprawiedliwi. Były też i przykłady pozytywne. Trzeba tylko trochę dobrej woli, aby chcieć to zobaczyć. Tu nie trzeba patrzeć na dziwaczny tekst, a cieszyć się, że chłopaki znają logo Przodującej Siły Narodu i potrafią je namalować.

Niektóre sytuacje są, muszę to przyznać, trudne do oceny. Panowie mają kwiatki. Ale czy znajdą w sobie tyle rozsądku, by złożyć je pod kancelarią umiłowanego premiera?  Czy może zechcą nimi ugodzić w sojusze? Podkopać nasze bezpieczeństwo i zniweczyć dobre imię składając je pod pomnikiem jakiegoś Dmowskiego, czy zgoła Piłsudskiego? Trudno to przewidzieć. Co im z oczu patrzy?

No i nareszcie coś, co można z czystym sumieniem i bezwarunkowo pochwalić. Hasło, które z całą pewnością połączy wszystkich. Każdy sobie może pomyśleć o takich bohaterach jacy mu pasują. I o to chodzi, aby Polaków nie dzielić, a łączyć. Tak trzymać!

No, a tu, to po prostu ręce opadają. Jak można nie chcieć demokracji? Przecież ona u nas nie jest już czerwona. Od dawna jest różowa, a ostatnio staje się nawet coraz bardziej tęczowa. To są przecież takie piękne kolory. Jeśli ktoś takie hasła nosi po mieście, to nie powinien się dziwić, że nagle za jego plecami pojawia się coś takiego.

Różnie to nazywają. A przecież jest to gwałtownie bijące serce partii, partii gorąco zaniepokojonej o kondycję swojego ukochanego narodu.

P.S.
Przed wyruszeniem w powrotną drogę dowiedzieliśmy się, że nasze autobusy z woli panów, którzy przyjechali za nami aż z Opola swoim prywatnym samochodem stały się więźniarkami. Miały dowieźć wszystkich swoich pasażerów w objęcia organów ścigania celem wykonania fotografii i założenia im stosownych kartotek. Pomysł ten większości się spodobał, ale kilka osób tak się tym zdenerwowało, że wybrały inny środek komunikacji. Na razie do nich nie strzelano.

  Jacek Bezeg

zobacz też:

http://www.ngopole.pl/2011/11/13/prowokacje-policji-podczas-marszu/#more-12415

oraz to:

http://www.ngopole.pl/2011/11/12/moj-marsz-niepodleglosci-videorelacja/#more-12408

 

 

 

 

0

Jacek

Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.

1481 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758