Komentarze dnia
Like

MARSZ LWOWSKICH DZIECI

28/01/2014
705 Wyświetlenia
0 Komentarze
45 minut czytania
MARSZ LWOWSKICH DZIECI

Po wycofaniu się ze Lwowa Kwatera Głównej Ukraińskiej Armii Halickiej (UHA) wykorzystała na organizowanie oddziałów wojskowych. W połowie grudnia 1918 roku front polsko-ukraiński ustalił się na linii od Cisnej do Chyrowa, potem wzdłuż linii kolejowej Przemyśl-Lwów do Przemyśla, z powrotem wzdłuż tej samej linii na przedpola Lwowa, następnie do Jarosławia, przez Lubaczów, Rawę Ruską, Bełz do Kryłowa.

0


                       

MARSZ LWOWSKICH DZIECI                   

 

 

W dzień dyszczowy i ponury

    z Cytadeli idu Góry

    szyrygami lwoski dzieci

    idu tułać si pu świeci

    Idu idu na Warszawy

    pójdu pójdu w boi krwawy

    bo już na nich tam

    czeka straszny wróg

    a winc prowadź prowadź Bóg

 

    Dzień wyjazdu już nadchodzi

    matka płacze i zawodzi

    z żalu ściska biedny głowy

    pan kumendant ma przymowy

    Bońdzci dzielni wy żułnierzy

    brońci kraju jak należy

    Już pobudki ton

    trombka nasza gra

    a więc żegnaj matku ma

 

    Żegnaj siostru żegnaj braci

    wiem że żałuść w sercach maci

    Władzy płakać wam nie broniu

    na kuściołach dzwony dzwoniu

    Z dala widać już niestety

    wieży kuścioła Elżbiety

    winc już zbliża si

    nam udjazdu czas

    a winc żegnam żegnam was

 

    Czemu płaczysz ukochana

    Być żołnierzym-rzecz cacana

    Mundur z igły guzik błyszczy

    pół cytnara mam w tornistrzy

    Patrz na tego manlichera

    Kużdy żółnirz ni umiera

    Wtedy luba łacz

    wtedy luba cierp

    gdy mnie zgładzi jakiś Serb

 

    Hej kuledzy dajci rency

    może was ni ujrzy wiency

    może wrócy cienżku ranny

    i dustany krzyż drywnianny

    Może ma mogiła stani

    dzieś daleko na Bałkani

    Moży uda si

    ży powrócy zdrów

    i zobaczy miasto Lwów

 

    Ta anonimowa piosenka znana jako „Marsz lwowskich dzieci” była jedną z najbardziej popularnych piosenek lwowskich, śpiewaną aż do wybuchu II wojny światowej. Opisuje również moment wymarszu z koszar i wyjazdu na front bałkański żołnierzy lwowskiego batalionu 30 Pułku Piechoty Austriackiej, stacjonującego na Cytadeli, po ogłoszeniu powszechnej mobilizacji bezpośrednio przed rozpoczęciem I wojny światowej. „Marsz lwowskich dzieci” przeważnie śpiewany jest w pozycji stojącej dla uhonorowania Orląt Lwowskich”.

 

    Tak też było 20 listopada 2011 roku gdy rozpoczął się coroczny koncert „Orlątko” organizowany przez Fundację Ocalenia Kultury Kresowej” dla upamiętnienia Obrony Lwowa 22 listopada 1918 roku. Koncert odbył się tradycyjnie w Młodzieżowym Domu Kultury kościoła św. Jadwigi w Krakowie, rozpoczęty „Marszem lwowskich dzieci”.

 

    Organizator i reżyser prezes fundacji Karol Wróblewski koncert podzielił na dwie części; historyczno – wspomnieniową i część rozrywkową.

 

    Jarosław Szarek historyk Krakowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej opowiadał o losach Obrony Lwowa przez Orlęta Lwowskie w listopadzie 1918 od początku walk obronnych. Urozmaicił koncert trzema wejściami – „Umarli, abyśmy wolnymi żyli”, „Lwów był najbardziej bez trwogi”, „Druga Obrona Lwowa”. Pomiędzy prezentacjami historycznymi trwał koncert. Dziesięcioletni Paweł Paprocki przy akompaniamencie swojej matki Ireny Paprockiej zaśpiewał wzruszająco „Orlątko” Artura Opmmana . Przypomnę słowa tej piosenki, zawsze powodującej wzruszenie, a nawet łzy na widowni. Tak było i tym razem:

 

    ORLĄTKO

 

    O mamo, otrzyj oczy,

    Z uśmiechem do mnie mów –

    Ta krew, co z piersi broczy,

    Ta krew – to za nasz Lwów!

    Ja biłem się tak samo

    Jak starsi – mamo, chwal! …

    Tylko mi ciebie, mamo,

    Tylko mi Polski żal! …

 

    Z prawdziwym karabinem

    U pierwszych stałem czat …

    O, nie płacz nad swym synem,

    Że za Ojczyznę padł ! …

 

    Z krwawą na kurtce plamą

    Odchodzę dumny w dal …

    Tylko mi ciebie, mamo,

    Tylko mi Polski żal! …

 

    Mamo, czy jesteś ze mną ?

    Nie słyszę twoich słów …

    W oczach mi trochę ciemno …

    Obroniliśmy Lwów! …

    Zostaniesz biedna samą …

    Baczność! Za Lwów! Cel! Pal!

    Tylko mi ciebie, mamo,

    Tylko mi Polski żal.

 

    Utwór „ORLĄTKO” napisał Artur Franciszek Michał Opmman /OR – OT/ gorący patriota, wybitny poeta i pisarz, ” młodopolanin”, urodzony w Warszawie, zakochany we Lwowie. Utwór powstał w okresie Obrony Lwowa w listopadzie 1918 roku.

 

    Jest to najbardziej znany przez Lwowian, wielokrotnie prezentowany na różnych lwowskich uroczystościach utwór, wzbudzający zawsze wzruszenie, nierzadko wywołujący łzy. Mówiony i śpiewany.

 

    Artur Franciszek Michał Opmman zmarł w Warszawie. Nad jego grobem Jan Lorentowicz powiedział: „Odszedł w zaświaty poeta, który w ciągu czterdziestu kilku lat swego życia twórczego miał jedną tylko namiętność: bezgraniczne ukochanie Ojczyzny”.

 

    Jarosław Szarek przekazał najistotniejsze fakty historyczne dotyczące Obrony Lwowa, heroiczną walkę Orląt Lwowskich w obronie swojego miasta, jak i walkę Orląt Lwowskich pod Zadwórzem zwanych „Polskimi Termopilami” w czasie wojny polsko-bolszewickiej.

 

    We wszystkich ośrodkach władzy powstających na ziemiach polskich z wyjątkiem Wielkopolski, zgadzano się, że najwłaściwszą osobą do objęcia zwierzchnictwa nad państwem jest Józef Piłsudski, który 18 listopada 1918 roku powołał pierwszy rząd Rzeczypospolitej Polskiej, którego premierem został Jędrzej Moraczewski. Piłsudski został Tymczasowym Naczelnikiem Państwa – powoływał rząd i wyższych urzędników, oraz zatwierdzał dekrety wydawane przez rząd.

 

    Tymczasem trwała wojna polsko-ukraińska (1918-1919) będąca konfliktem zbrojnym o przynależność państwową zamieszkałej przez Polaków i Ukraińców Galicji Wschodniej.

 

    Stronami konfliktu były proklamowana 1 listopada 1918 roku przez społeczeństwo ukraińskie Galicji Wschodniej – Zachodnio Ukraińska Republika Ludowa po jednej stronie, oraz polskie społeczeństwo Lwowa i lokalny lwowski Komitet Ochrony Dobra i Porządku Publicznego (Tymczasowa Komisja Rządząca), a po 11 listopada (w rzeczywistości 22 listopada) odrodzone państwo polskie, po drugiej.

 

    7 października 1918 roku Rada Regencyjna ogłosiła manifest do narodu polskiego, ogłaszający powstanie niepodległego państwa polskiego. Zarząd miasta Lwowa wysłał więc 11 października 1918 do Rady Regencyjnej list zapewniający, że mieszkańcy miasta wezmą aktywny udział w budowie niepodległej Rzeczpospolitej. Na mocy dekretów Rady i rozkazu jej Komisji Wojskowej płk Władysław Sikorski rozpoczął organizację we Lwowie z byłych oficerów i szeregowych Polskiego Korpusu Posiłkowego oddziałów Wojska Polskiego, powołując Komendę Okręgową. Od lata 1918 istniały ponadto Polskie Kadry Wojskowe powiązane z Narodową Demokracją. Na ich czele stał kpt. armii austriackiej Czesław Mączyński, członek Ligi Narodowej.

 

    W tym czasie nastąpiło też ożywienie działalności niepodległościowych organizacji ukraińskich.

 

    W pierwszej połowie października 1918 zwołano do Lwowa delegatów z ziem należących przed wojną do Austro-Węgier, na których mieszkali Ukraińcy – Galicji Wschodniej, Bukowiny i Rusi Zakarpackiej. 19 października utworzyli oni Ukraińską Radę Narodową, która ogłosiła utworzenie państwa ukraińskiego z ziem wschodniej Galicji aż po rzekę San.

 

    20 października podczas posiedzenia Rady Miejskiej Lwowa przyjęto rezolucję o przyłączeniu miasta do Polski. Aktowi sprzeciwili się radni ukraińscy, uznając go za bezprawny.

 

    30 października komendant lwowskiego okręgu Polskiej Organizacji Wojskowej (POW) – por. Ludwik de Laveaux podczas odprawy komendantów grup poinformował, że następnego dnia planuje zbrojne zajęcia Lwowa w imieniu Rzeczpospolitej, uprzedzając podobną akcję ze strony Ukraińców. Przewidywał zajęcie Dworca Głównego wraz z magazynami wojskowymi, obsadzenie rogatki Łyczakowskiej, oraz zajęcie Ratusza, Poczty Głównej i komendy wojsk austriackich w gmachu namiestnictwa. Tego samego dnia ogłoszono także mobilizację, która spotkała się z szerokim odzewem, zwłaszcza wśród młodzieży. Powstały wówczas „Lwowskie Orlęta”, rekrutujące się z chłopców i dziewcząt, którzy nie ukończyli 18 roku życia, reprezentujących wszystkie warstwy społeczne. Stanowiły czwartą część obrońców i mniej więcej czwartą część spośród przeszło tysiąca pięciuset poległych po polskiej stronie. Symbolami tych Młodych Bohaterów – Orląt Lwowskich stali się czternastoletni Jurek Bitschan i najmłodszy kawaler Krzyża Virtuti Militari trzynastoletni Antoś Petrykiewicz . Bitschan w liście z 20 listopada 1918 roku pisał do swojego ojczyma: „Kochany Tatusiu, idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle siły, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem też moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska braknie ciągle dla oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle ile trzeba było. Jerzy”. Poległ w ataku na koszary naprzeciw Cmentarza Łyczakowskiego. W rejonie szkoły im. Henryka Sienkiewicza 5 listopada zginął piętnastoletni Wilhelm Haluza, o którego odwadze dowódca odcinka wyrażał się z najwyższym uznaniem. Czternastoletni Tadeusz Wiesner walczył na Kulparkowie. Aresztowany w domu rodziców, po przejściowej utracie tej dzielnicy przez Polaków, został rozstrzelany przez żołnierzy ukraińskich.

 

    W natarciu na Szkołę Kadecką poległ czternastoletni Tadeusz Jabłoński. To tylko nieliczne przykłady heroizmu najmłodszych obrońców miasta – Semper Fidelis.

 

    1 listopada 1918 nad ranem, żołnierze podlegający Ukraińskiemu Komitetowi Wojskowemu, uprzedzając polską akcję, opanowali większość gmachów publicznych we Lwowie.

 

    W odpowiedzi powstały spontanicznie, w zachodniej części miasta, dwa polskie punkty oporu z bardzo nieliczną początkowo i słabo uzbrojoną załogą. Były to – szkoła im. Henryka Sienkiewicza, w której znajdował się batalion kadrowy Wojska Polskiego pod dowództwem kpt. Zdzisława Trześniowskiego i Dom Akademicki przy ul. Isakowicza z niewielką grupą żołnierzy POW. Obie placówki rozpoczęły akcję obronną. Wkrótce powołano Naczelną Komendę Obrony Lwowa na czele z kpt. Czesławem Mączyńskim.

 

    17 listopada 1918 roku rozkazem Józefa Piłsudskiego, na własne życzenie, na czele Naczelnego Dowództwa Wojsk Polskich w Galicji Wschodniej, potocznie nazywanego Armią Wschód, stanął gen. Tadeusz Rozwadowski.

 

    Walki we Lwowie trwały do 21 listopada 1918 roku, kiedy to Polacy uzyskali znaczną przewagę.

 

    Aby uniknąć otoczenia, dowodzący wojskami ukraińskimi płk. Hnat Stefaniw rozkazał wojskom ukraińskim opuścić Lwów w nocy 22 listopada 1918 roku. Miasto było wolne ale nadal oblężone.

 

    Podobne wystąpienia miały miejsce w Drohobyczu, Borysławiu, Samborze i Przemyślu.

 

    W nocy z 24/25 listopada do oblężonego Lwowa przybył gen. Rozwadowski i przejął dowodzenie od gen. Bolesława Roi. Rozkazy nowego dowódcy nakazywały kontynuowanie ofensywy. Rozwadowski po rozpoznaniu sytuacji stwierdził, że polskie siły są na to zbyt słabe. Generał przystąpił do przekształcania nierównych liczebnie i niezdyscyplinowanych grup ochotników w oddziały regularnego wojska.

 

    Po wycofaniu się ze Lwowa Kwatera Głównej Ukraińskiej Armii Halickiej (UHA) wykorzystała na organizowanie oddziałów wojskowych. W połowie grudnia 1918 roku front polsko-ukraiński ustalił się na linii od Cisnej do Chyrowa, potem wzdłuż linii kolejowej Przemyśl-Lwów do Przemyśla, z powrotem wzdłuż tej samej linii na przedpola Lwowa, następnie do Jarosławia, przez Lubaczów, Rawę Ruską, Bełz do Kryłowa.

 

    Z początkiem stycznia 1919 roku wojska polskie zdobyły Uhnów i Bełz, oraz zdobyły linię kolejową Jarosław-Rawa Ruska, co dało im dobrą pozycję do kolejnych operacji zaczepnych.

 

    Pod koniec grudnia 1918 roku Naczelna Komenda Ukraińska przystąpiła do ofensywy mającej na celu zajęcie Lwowa i wyparcie wojsk polskich za San. Gen. Rozwadowski w porę doskonale odgadł te zamiary. Według jego rozkazu grupa mjr. Józefa Sopotnickiego uderzyła na tyły wojsk ukraińskich oblegających miasto. Straty zadane Ukraińcom, spowodowały, że obrońcom Lwowa, mimo trudnej sytuacji w mieście udało się odeprzeć ofensywę. Kolejny nieudany atak na Lwów miał miejsce na początku stycznia 1919 roku. Po jego załamaniu dowództwo UHA zaplanowało przerwać połączenie pomiędzy Lwowem a Przemyślem. Była to tzw. „operacja wowczuchowska”, trwająca od 15 lutego do 19 marca 1919 roku. Początkowo zakończyła się ona sukcesem (połączenie przerwano), jednak w niekorzystnej dla armii polskiej sytuacji przerwania walk zażądała Misja Wojskowa Ententy pod przewodnictwem gen. Josepha Barthelemy (linia Barthelemy).

 

    Walki wznowiono 2 marca 1919 roku, a 19 marca wojska polskie odbiły linię kolejową Przemyśl-Lwów.

 

    Nową propozycję rozejmu Rady Czterech (pod przewodnictwem gen. Bothy – linia Bothy) przyjęła Kwatera Głowna UHA, ale odrzuciły ją władze polskie, i przerzuciły oddziały armii Hallera w sile 35000 żołnierzy na front polsko-ukraiński.

 

    Pod koniec kwietnia 1919 roku Naczelne Dowództwo Wojsk Polskich opracowało plan ofensywy przeciwko armii zachodnio-ukraińskiej w Galicji Wschodniej. Celem operacji było rozbicie wojsk ukraińskich operujących na Wołyniu i Galicji Wschodniej, zapewnienie bezpieczeństwa polskiej ludności zamieszkującej te tereny, odzyskanie obszarów Galicji Wschodniej, oraz uzyskanie bezpośredniego połączenia Polski z Rumunią.

 

    Pod rozkazami gen. Józefa Hallera zgrupowano znaczne siły. Ich trzon stanowiły I korpus gen. Daniela Odry, 1 i 2 Dywizje Strzelców z Armii Polskiej we Francji, Grupa Operacyjna gen. Aleksandra Karnickiego, Lwowska Dywizja Piechoty oraz zgrupowanie gen. Wacława Iwaszkiewicza z podległą mu Grupą Operacyjną gen. Władysława Jędrzejowskiego i nowo sformowane 3 i 4 Dywizja Piechoty. Łącznie stan bojowy oddziałów polskich przewidzianych do działań wynosił około 50 000 żołnierzy, 200 dział i 900 karabinów maszynowych.

 

    Siły armii zachodnio-ukraińskiej zebrane pod dowództwem gen. Mychajła Omelianowicza – Pawlenki, posiadały w tym czasie około 44 000 żołnierzy, 552 karabiny maszynowe i 144 działa.

 

    W połowie maja 1919 roku wojska polskie rozpoczęły ofensywę w Galicji i na Wołyniu. 14 maja jako pierwsze uderzyły oddziały I Korpusu Armii Hallera, Grupa Operacyjna gen. Aleksandra Karnickiego, oraz Lwowska Dywizja Piechoty. 15 maja weszło do akcji zgrupowanie gen. Wacława Iwaszkiewicza, uderzając z trzech stron na Sambor.

 

    25 maja oddziały polskie doszły do linii Bolechów-Chodorów-Bóbrka-Busk. W tym samym czasie, 25 maja, armia rumuńska wraz z 4 Dywizją Strzelców Polskich rozpoczęła zajmowanie południowo-zachodnich terenów ZURL (Pokucia) z Kołomyją i Śniatyniem. Część oddziałów ukraińskich (1 Brygada Górska UHA i Grupa „Hłyboka”) utraciły styczność z głównymi siłami, i zmuszone były przejść na Zakarpacie, gdzie zostały internowane przez władze czechosłowackie.

 

    Zmusiło to dowództwo UHA do przesunięcia oddziałów na południowy wschód Galicji, ograniczony rzekami Zbrucz-Dniestr. Po odpoczynku i reorganizacji 7 czerwca oddziały Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej (UHA) pod dowództwem gen. Ołeksandra Hrekowa przystąpiły do kontrofensywy („ofensywa czortkowska”).

 

    W ciężkich bojach udało im się odrzucić wojska polskie na linię Dniestr-Gniła Lipa-Przemyślany-Podkamień, co obudziło nadzieję na zwycięstwo, i w konsekwencji spowodowało odrzucenie polskiej propozycji przymierza i utworzenia linii demarkacyjnej, zwanej linią Delwiga.

 

    W niedługim czasie jednak siły UHA zostały ponownie wyparte na pozycje wyjściowe nad Dniestrem i Zbruczem. 28 czerwca 1919 roku armia polska przełamała front pod Jazłowcem i 16 lipca zmusiła siły UHA do wycofania się za Zbrucz, na teren Ukraińskiej Republiki Ludowej.

 

    Oddziały UHA zostały użyte w celu wsparcia wojsk URL w walce z bolszewikami. Już 25 lipca na przeciwbolszewicki front ruszył II Korpus Halicki, a reszta UHA wyruszyła 2 sierpnia 1919 (operacja kijowska).

 

    Po zajęciu Lwowa, 22 listopada 1918 polskie władze wojskowe zatrzymały jako zakładników ukraińskich polityków: Juliana Romanczuka, Kyryła Studynśkiego, Wołodymyra Ochrymowycza, Wołodymyra Starosolskiego, Iwana Kiweluka, Wołodymyra Baczynśkiego, Iwana Kurowcia.

 

    Następnie rozpoczęto akcję internowania w obozach Ukraińców „podejrzanych o działalność na szkodę państwa polskiego”, w tym urzędników Zachodnio Ukraińskiej Republiki Ludowej ( ZURL), oraz żołnierzy Armii Halickiej. Utworzono obozy internowania m.in. w Brześciu, Dąbiu, Dęblinie, Kaliszu, Lwowie, Modlinie, Pikulicach, Przemyślu, Strzałkowie, Szczypiornie, Tarnopolu, Tomaszowie, Wadowicach, Wiśniczu.

 

    W końcu 1919 w obozach przebywało ogółem ok. 23-24 tysiące internowanych Ukraińców, a w sumie przebywało w nich około 100 tysięcy Ukraińców. Około 20-25 tysięcy zmarło w obozach, głównie wskutek epidemii tyfusu i czerwonki.

 

    Dekretem Naczelnika Państwa z 10 stycznia 1919 zlikwidowano Polską Komisję Likwidacyjną. Na jej miejsce powołano Komisję Rządzącą dla Galicji, Śląska Cieszyńskiego, Orawy i Spisza. 7 marca 1919 rozporządzeniem Rady Ministrów ustanowiono Generalnego Delegata Rządu, który posiadał uprawnienia dawnego namiestnika Galicji, wyłączając z jego jurysdykcji radę szkolną, dyrekcję skarbu, zarząd lasów i dóbr państwowych. Ustawą z 30 stycznia 1920 rozwiązano Sejm Krajowy Galicji i Wydział Krajowy, wprowadzając tymczasowy samorząd. Ustawą z 3 grudnia 1920 wprowadzono nowy podział administracyjny byłego Królestwa Galicji i Lodomerii z Wielkim Księstwem Krakowskim oraz obszarem Spisza i Orawy na 4 województwa: krakowskie, lwowskie, stanisławowskie i tarnopolskie.

 

    Miasto Lwów jako jedyne w Polsce zostało uhonorowane za bohaterską postawę Orderem Virtuti Militari. Uroczysta dekoracja miała miejsce na Placu Mariackim we Lwowie u stóp pomnika Adama Mickiewicza w dniu 20 listopada 1920 roku, której dokonał Pierwszy Marszałek Polski Józef Piłsudski, który wówczas m.in. powiedział:

 

    ” Lwów był najbardziej bez trwogi. Tu serca Polaków biły najśmielej, jesteście jedynym miastem w Polsce, które z mojej ręki, jako Naczelnego Wodza, za pracę wojenną, za wytrzymałość otrzymało ten order”. Cytat z fragmentu przemówienia Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego pochodzi z listu Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo – Wschodnich Oddział w Krakowie skierowanego do Jerzego Korzenia prezesa Towarzystwa Pamięci Narodowej im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego będący wyrazem odebranego zaszczytu i złożonego podziękowania za uhonorowanie Towarzystwa medalem ” W Hołdzie Komendantowi” w dniu 17 września 2009 roku.

 

    Należy nadmienić, że w tym dniu udekorowano owym medalem m.in. ks. Tadeusza Isakowicza Zaleskiego – duszpasterza Ormian w Polsce, O. Jerzego Pająka – kapelana Sybiraków, Piłsudczyków i AK, Komitet Opieki Nad Miejscami Zbrodni Komunizmu, Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo – Wschodnich Oddział w Krakowie, prof. Jana Majdę, red. Aleksandra Szumańskiego , a wcześniej m.in. Prezydenta RP na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, Jana Nowaka Jeziorańskiego, płk. Ryszarda Kuklińskiego, Wandę Piłsudską, Jadwigę Piłsudską- Jaraczewską, Instytuty Józefa Piłsudskiego w Londynie i Nowym Jorku, Związek Piłsudczyków Oddział Małopolski, Stowarzyszenie Rodzin Ofiar Katynia Polski Południowej w Krakowie.

 

    Odrodzona Polska nie zaznała jednak spokoju. Została zaatakowana przez Rosję Sowiecką i tak rozpoczęła się wojna polsko-bolszewicka. Wojna polsko-bolszewicka wojna pomiędzy odrodzoną Rzeczpospolitą a Rosją Sowiecką, dążącą do podboju państw europejskich i przekształcenia ich w republiki radzieckie zgodnie z doktryną i deklarowanymi celami politycznymi („rewolucja z zewnątrz”) rosyjskiej partii bolszewików.

 

    We wrześniu 1920 Włodzimierz Lenin w czasie przemówienia na IX Konferencji Rosyjskiej Partii Komunistycznej (bolszewików) przedstawił główną według niego przyczynę wojny polsko-bolszewickiej – stwierdziliśmy, że gdzieś pod Warszawą znajduje się nie centrum polskiego rządu burżuazyjnego i republiki kapitału, ale centrum całego współczesnego systemu imperialistycznego oraz, że okoliczności pozwalają nam wstrząsnąć tym systemem i prowadzić politykę nie w Polsce, ale w Niemczech i w Anglii. Tym samym stworzyliśmy w Niemczech i Anglii zupełnie nowy odcinek rewolucji proletariackiej, walczącej z ogólnoświatowym imperializmem. Wojna przez cały okres trwania toczyła się równolegle w wymiarze militarnym i bardzo silnie zaakcentowanym wymiarze politycznym. Wojna trwała w latach 1919-1920, a jej najważniejszymi epizodami militarnymi były: wyprawa kijowska, bitwa warszawska, kontruderzenie znad Wieprza, bitwa pod Komarowem i wreszcie bitwa nad Niemnem.

 

    Bitwa pod Zadwórzem – bitwa, która miała miejsce 17 sierpnia 1920 roku w czasie wojny polsko-bolszewickiej pomiędzy oddziałem 330 polskich Obrońców Lwowa pod dowództwem kpt. Bolesława Zajączkowskiego a siłami bolszewickiej Pierwszej Konnej Armii Siemiona Budionnego. Rozegrała się ona na dalekim przedpolu Lwowa, 33 km od miasta w pobliżu wsi Zadwórze, znajdującej się obecnie na terytorium Ukrainy. Celem obrońców było opóźnienie podejścia wojsk bolszewickich do Lwowa. Heroiczna obrona zakończyła się sukcesem wojsk polskich.

 

    Pomimo zdobycia stacji kolejowej Zadwórze Budionny zrezygnował z kontynuowania walki o Lwów kończąc marsz na zachód. Skierował się na północ na odsiecz wojskom w rejonie Wieprza i Warszawy, ale po klęsce pod Komarowem wycofał się na wschód. W bitwie pod Zadwórzem poległo 318 Polaków i z uwagi na heroiczną walkę obrońców nazywana jest Polskimi Termopilami.

 

    16 sierpnia, I batalion 54. pułku piechoty został zaatakowany pod Zadworzem przez oddzialy 6. dywizji konnej armii Budionnego i prawie cały wybity. Następnego dnia – 17 sierpnia – batalion młodych lwowskich ochotników ze zgrupowania rotmistrza Romana Abrahama, pod dowództwem kapitana Bolesława Zajączkowskiego, maszerował z Krasnego wzdłuż linii kolejowej na Lwów. Gdy oddział dotarł do wsi Kutkorz, został znienacka ostrzelany z broni maszynowej od strony Zadwórza. Kapitan Zajączkowski rozwinął baon w 3 tyraliery i skokami przemieszczał oddział ku Zadwórzu, zajętemu już przez wojska bolszewickie.

 

    W pobliżu stacji kolejowej w Zadwórzu doszło do wymiany ognia. Porucznik Antoni Dawidowicz poprowadził oddział na stojące obok stacji działa. Wówczas spod pobliskiego lasu ruszyła na Polaków sowiecka kawaleria. Polacy odparli ten atak i w południe zdobyli stację kolejową. Brakowało już amunicji, zabierali ją więc zabitym i rannym. Bolszewicy wzmagali natarcie. Orlęta lwowskie broniły się już tylko bagnetami, tocząc do wieczora krwawy boj. Ponosząc wielkie straty, ostrzeliwani przez ciężką artylerię, odparli sześć konnych szarż.

 

    Porucznik Dawidowicz po raz kolejny zdobył stację kolejową, a pierwsza kompania opanowała pobliskie wzgórze. W nierównej walce wzięły udział także trzy polskie samoloty, które nadleciały od strony Lwowa. Zaatakowały one siły bolszewickie ogniem karabinów maszynowych oraz bombami.

 

    Nadeszły jednak nowe siły bolszewickie. Otoczeni przez wroga żołnierze nie poddali się nawet wtedy, kiedy zabrakło amunicji. Kapitan Zajączkowski o zmierzchu rozkazał pozostałym przy życiu ok. 30 żołnierzom wycofywanie się grupami do borszczowickiego lasu. Ostrzeliwani z broni maszynowej przez sowieckie samoloty, bezbronni, otoczeni przez Rosjan, walczyli jeszcze krótko na kolby w pobliżu budki dróżnika. Sowieci, rozwścieczeni oporem Orląt, rąbali ich szablami, rannych dobijali kolbami.

 

    W walce zginęło 318 polskich żołnierzy, nieliczni dostali się do niewoli. Aby nie wpaść w ręce wroga, kapitan Zajączkowski wraz z kilkoma żołnierzami popełnił samobójstwo. Zginął wówczas m.in. 19-letni Konstanty Zarugiewicz, uczeń siódmej klasy pierwszej szkoły realnej, obrońca Lwowa z 1918 roku, kawaler krzyża Virtuti Militari i Krzyża Walecznych. Jego matka, Jadwiga Zarugiewiczowa w 1925 wybrała jedną z trzech trumien ze zwłokami Nieznanego Żołnierza. Zwłoki wybranego bohatera przewieziono z najwyższymi honorami do Warszawy i umieszczono w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie

 

    Oddziały Budionnego wycofały się na wschód 20 sierpnia. Na pobojowisko przybyły polskie oddziały i rodziny poległych. Leżących w sierpniowym słońcu, obdartych z odzieży i zmasakrowanych ciał nie można było zidentyfikować. Rozpoznano jedynie 106. Wszystkich poległych pochowano początkowo w zbiorowej mogile w pobliżu miejsca bitwy. Zwłoki 7 poległych obrońców:

 

    kapitana Bolesława Zajączkowskiego, dowódcy

    kapitana Krzysztofa Obertyńskiego,

    podporucznika Jana Demetera,

    podchorążego Władysława Marynowskiego,

    porucznika Tadeusza Hanaka,

    kaprala Stefana Gromnickiego,

    szeregowca Eugeniusza Szarka

 

    pochowano później uroczyście na Cmentarzu Obrońców Lwowa w oddzielnej kwaterze Zadwórzaków. Potem ostatnich dwóch wymienionych ekshumowano i pochowano prawdopodobnie na kwaterach rodzinnych. Pozostali polegli obrońcy Zadwórza zostali pochowani na wojskowym cmentarzyku w Zadwórzu, u stóp kurhanu.

 

    Zadwórze Polskie Termopile

 

    SŁOŃCE ZNAKIEM WOLNOŚCI

    ZZA CHMUR IM SPOZIERAŁO

    BLASKIEM DZIECIĘCEJ MIŁOŚCI

    OJCZYZNĄ SPOGLĄDAŁO

 

    TO DRUGA JESIEŃ WROGOŚCI

    MŁODZIEŃCZY LOS OPLATA

    W LEWEJ RĘCE KARABIN

    A W PRAWEJ BAT NA KATA

 

    I TAK WKRACZAŁY DUMNIE

    DZIEWCZĘTA Z KLEPAROWA

    A CHŁOPCY ZEWSZĄD SZUMNIE

    BRONILI SWEGO LWOWA

 

    ICH TANKI TO ZWYCIĘSTWO

    CH KONIE TO BIĆ WROGA

    ICH RADOŚĆ SPLOTŁO MĘSTWO

    W OBRONIE SWEGO LWOWA

 

    UBRALI CIERNIA KORONĘ

    TAK ICH UCZYŁA MAMA

    I W SWEGO LWOWA OBRONIE

    ODBEZPIECZYLI GRANAT

 

    JEDEN Z OBROŃCÓW LWOWA

    MŁODZIUTKI JUREK BITSCHAN

    CO ZGINĄŁ W LWOWA CHWALE

    DO TATY LIST NAPISAŁ

 

    TATO JA MUSZĘ OKAZAĆ

    SIŁĘ JAK MŁODZIEŻ POLSKA

    WROGA Z MAPY WYMAZAĆ

    Z MOCĄ POLSKIEGO WOJSKA

 

    I WALCZĄC BEZ OKOPÓW

    SWOIM SZTANDAREM Z ORŁEM

    OBROŃCY LWOWA ŚPIEWALI

    POSPOŁU ZE SWOIM GODŁEM

 

    A WRÓG IM BEZLITOŚNIE

    DZIECIĘCE SERCA WYRYWAŁ

    ONI Z MIŁOSNĄ PIEŚNIĄ

    A LWOWSKI WIATR ICH PORYWAŁ

 

    SZABLAMI POSIEKANI

    MŁODZI OBROŃCY LWOWA

    CO ŻYCIE MIELI ZA NIC

    BÓG ICH W DZIELNOŚCI ZACHOWAŁ

 

    TRZYSTA TRZYDZIEŚCI CIAŁEK

    LEGŁO W PRZEDPOLU PRZEDMURZA

    POWSTAŁY TERMOPILE

    I NIE ODDALI ZADWÓRZA

   

                    Tekst Aleksander Szumański

 

Lwów zawsze otaczała swoją opieką Matka Boża, tak też było w 262 lata później, gdy 1 kwietnia 1656 roku król Polski Jan Kazimierz w dobie potopu szwedzkiego złożył swoje śluby w katedrze lwowskiej. W historii Europy był to fakt bez precedensu.

 

    Tego dnia, podczas uroczystej mszy św. w katedrze lwowskiej w obecności senatorów, biskupów, szlachty i ogromnych rzesz zwykłego ludu, król Jan Kazimierz – dokonawszy wpierw koronacji Matki Bożej na KRÓLOWĄ KORONY POLSKIEJ – klęknął przed wizerunkiem MATKI BOŻEJ ŁASKAWEJ i wypowiedział następujące słowa:

 

    ” Wielka człowieczeństwa Boskiego Matko i Panno! Ja, Jan Kazimierz, Twego Syna, Króla królów i Pana mojego i Twoim zmiłowaniem się król, do Twych, Najświętszych stóp przychodząc, tę oto konfedyracyję czynię: Ciebie za Patronkę moją i państwa mego Królową dzisiaj obieram. Mnie, Królestwo moje Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie, Ruskie, Pruskie, Mazowieckie, Żmudzkie, Inflandzkie i Czernihowskie, wojsko obojga narodów i pospólstwo wszystko Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twojej pomocy i miłosierdzia w teraźniejszym utrapieniu królestwa mego przeciwko nieprzyjaciołom pokornie żebrzę.”

 

    Śluby Jana Kazimierza wiernie „ku pokrzepieniu serc” opisał w „Potopie” polski laureat literackiej Nagrody Nobla Henryk Sienkiewicz, a ślubowanie ODNOWIŁ W KATEDRZE LWOWSKIEJ JAKO JEDYNY Z PREZYDENTÓW RZECZYPOSPOLITEJ PO 1989 ROKU PROF. LECH KACZYŃSKI.

 

    Po tej dawce historii powróćmy do koncertu:

 

    Zespół „Chawira” zagrał i zaśpiewał „Serce batiara” i „Marsz batiarów lwowskich”.

 

    W czasie słuchania tych piosenek na widowni nie jedno serce zabiło mocniej. Piosenki śpiewane „bałakiem” należą nie tylko do rzadkości, ale prawie nikt nie wie co to jest „bałak”. Spieszę wyjaśnić wyjaśnić, iż lwowski bałak to przecież nic innego jak przedmiejska gwara. Termin bałak nie figuruje w słownikach poprawnej polszczyzny, nie odnajdziemy go również w encyklopediach. A jednak, jednak jest swoistym językiem na trwale wpisanym w historię naszej mowy.

 

    Medialnie, zapewne też i historycznie język bałaku zaistniał dzięki autorstwu Wiktora Budzyńskiego i tak urodziła się słynna „Wesoła Lwowska Fala „. Pierwszą stałą, cotygodniową, półgodzinną audycję rozrywkową lwowska rozgłośnia Polskiego Radia nadała w dniu 16 lipca 1933 roku.

 

    Bałakiem w tej audycji posługiwali się przede wszystkim Tońcio i Szczepcio, czyli Henryk Vogelfanger i Kazimierz Wajda, tworząc duet dialogowy.

 

    Przeciwieństwem bałaku był tzw. szmonces, inny duet dialogowy w mistrzowskim wykonaniu Aprikozenkranza i Untenbauma, czyli Mieczysława Monderera i Adolfa Fleischena. Mistrzem szmoncesu był również Lopek / Kazimierz Krukowski /,łodzianin. „Lwowską Falę ” tworzyli jeszcze radca Strońć w osobie mistrza Wilhelma Korabiowskiego i nie dawno zmarła w wieku 100 lat, Włada Majewska, wykreowana oczywiście przez Wiktora Budzyńskiego.

 

    W tym mistrzowskim poczcie zakwitali jeszcze Ada Sadowska, Teodozja Lisiewicz, Love Short, Czesław Halski, Juliusz Gabel, Alfred Schutz / twórca muzyki do ” Czerwonych Maków pod Monte Cassino ” z tekstem

 

    Feliksa Konarskiego /, Tadeusz Seredyński, Zbigniew Lipczyński, Izydor Dąb – tylu zapamiętałem.

 

    Oczywiście należy Państwu przypomnieć ten żywy do dzisiaj język, na przykładzie dialogów Tońcia i Szczepcia, lwowskiej piosenki z wybitnymi autorskimi tekstami, czy słownika bałaku lwowskiego.

 

    Dla przykładu:

 

    Tońcio : ” Swoi baby kocham!!!

    Szczepcio: I w swoi Polscy kity zawalisz.”

 

    Piosenka:

 

    ” Choć ojca nie znał, matki tyż,

    Wychował si byz troski,

    Żył, boć najmniejsza żyji wesz,

    Nikt go ni pytał: Jak si zwiesz ?

    Na Łyczakoskij „.

 

    lub:

 

    ” Na ulicy Kupyrnika

    Stoi panna bez bucika,

    Bez bucika stoi

    I martwi si.

    Ja si pytam: dzie jest bucik?

    Ona mówi: bucik ucik,

    Może pan poszukać

    Zechce mi „.

 

    Bogactwo jezyka bałaku odnajdziemy w ” Słowniku bałaku lwowskiego „. Oto przykłady:

 

    absztyfikant – adorator

    bałak – rozmowa, gadka

    bajbus – niemowlę

    bandzioch – duży brzuch

    chatrak – konfident

    chirus – pijak

    cwajer – dwója

    ćmaga – wódka

    drybcia – stara kobieta

    dziunia klawa – ładna dziewczyna

    powozić dziunię – reszta jest milczeniem

    fafuły – pełne policzki

    funio – zarozumialec

    galanty – elegancki

    graba – ręka

    hajda – wynocha

    handełes – handlarz

    hołodryga – oberwaniec

    jadaczka – gęba

    juszka – rzadka zupa

    jucha z kinola – krew z nosa

    kacap – głupiec

    pedały – nogi

    pinda – niedorosła dziewczyna

    potyrcze – pomietło

    szantrapa – niechlujna kobieta

    ścierka – ladacznica

    śledź – krawat

    krawatka – krawat / dostojnie /.

 

    W koncercie usłyszeliśmy jeszcze Aleksandrę Rojek odtwarzającą „Śliczna gwiazdo”, Dominikę Pater w „Wiernych madonnach” i „Preclarce z Pohulanki” Wiktora Budzyńskiego, Ewę Rudnik w „Pamiętam ostatnie imieniny” i „Boston o Lwowie” Marian Hemara. Najwięcej radości publiczność przeżyła w dwóch piosenkach „Ta co pan buja, ta ja ze Lwowa” w wykonaniu Beaty Zalasińskiej – Szubryt i Agaty Łabno młodziutkiej piosenkarki w jej szmoncesowej piosence „Placmuzyka”

 

    Bałakiem porozumiwali się nie tylko batiarzy, w moim lwowskim domu slyszałem nierzadko elementy bałaku. Niedawno jedna z moich lwowskich koleżanek, naucucielka na moją telefoniczną propozycję by przyjechała z mężem na kilka dni do Krakowa, odpowiedziała mi : ” durnuwaty pomidur”.

 

    A oto tekst ” Placmuzyki”:

 

    „.placmuzyka kiedy gra,

    wszysku śmieji się ha,ha,

    durny Jasiu naprzód tam

    z chłupakami pendzi sam.

    Za nim jakiś stary Żyd

    śpiwa sobi „aj sy git,

    aj sy git, aj sy git,

    aj sy, aj sy, aj sy git.

    Dżija, dżija, dżija, ra,

    jak ta banda pienkni gra,

    pikulinu, bumbardon

    i ten duży helikon,

    mały bembyn, duży bas

    i czyneli jeszcze raz,

    ta banda, ta banda

    wy Lwowi pienkni gra,

    ta banda, ta banda

    wy Lwowi pienkni gra.

 

    W pensjonaci żeńskim tam,

    dzie panienki sam na sam,

    cichu w ławkach siedzu już,

    a wytrzymać ani rusz.

    A w tym jedna: „ha, ha, ha,

    proszy pani, banda gra”

    i du okna póki czas

    biegnu wszyski wraz.

    Dżija, dżija, dżija ra.

 

    Naprzód jedna fik, fik, fik,

    za niu druga myk, myk , myk,

    za niu trzecia fajt, fajt, fajt,

    a ta stara, majt, majt, majt.

    Prufysorka szu, szu, szu,

    biegni takży co ma tchu,

    a profesur póki czas

    miendzy baby takży wlaz.

    Dżija, dżija, dżija, ra.

 

    Z egzercyki kiedy już,

    wojsko nam powraca tuż

    wszysko cieszy się ha, ha

    że to nasza banda gra.

    Durny Jasiu naprzód tam

    z chłupakami pendzi tam,

    za nim chyca stary Żyd,

    krzyczy: aj sy, aj sy git,

    tatele, mamele, bubele haj,

    wszysko krzyczy: banda gra,

    Mojsi, Leibe, Aronsohn

    in die szejne Ryfke Kohn,

    wszysko krzyczy: aj waj mir,

    die grojse bandzi hier,

    die bandzi, die bandzi

    die bandzi szpilt zoj git.”

 

    i „Co pan buja, ta ja ze Lwowa”:

 

    Nocny pociąg trzecia klasa, w kurytarzu ona on,

    Ona postać rasa klasa, on jest z Wilna – szyk – bon ton!

    Znaczy się ja panią kocham! Sapie przy tym niby miech,

    W uszko grucha, ona słucha, nagle ona głośno w śmiech!

 

    Ta co pan buja, ta ja ze Lwowa!

    Ta daj pan spokój, ta ja si na tym znam!

    Na te kawałki ja za murowa!

    Ja w sprawach serca doświadczeni mam!

 

    Ta po co tracić naderemni słowa!

    Jak pan mnie kocha, to wi pan co pan zrób?

    Ta jedź pan ze mną do mego Lwowa

    I nim co bedzi, ta weź pan ze mną ślub.

 

    Emanuel Szlechter autor tekstu i Henryk Wars muzyki, zapewne nie przypuszczali, iż stworzyli tym utworem jeden z większych lwowskich szlagierów, przeboju radiowej „Wesołej Lwowskiej Fali” utworzonej w lipcu 1933 roku przez Wiktora Budzyńskiego, a emitowanej w Radiu Lwów do września 1939 roku.

 

    Koncert prowadził Wojciech Habela, który na specjalne życzenie publiczności zaśpiewał brawurowo

 

    „Party w Londynie” Feliksa Konarskiego. Z tekstu wynika, iż na pewnych spokojnych imieninach batiarskich „inżynier S podpalił trzy firanki”. Nie brałem udziału w tych imieninach zapewniam Państwa.

 

    Aleksander Szumański

 

    07.12.2011r.

    RODAKnet.com

0

Aleszuma http://aleksanderszumanski.pl

Po prostu zwykly czlowiek

1427 publikacje
7 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758