Maria Kaczyńska, First Lady of Poland
09/04/2011
329 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
NA SALONACH U PANA BOGA
Proszę Państwa,
zredagujmy wspólnie list do śp. Pani Prezydentowej, list składający się z naszych komentarzy. Powiedzmy Pani Marii jak bardzo nam Jej brak.
10 kwietnia 2011 roku
Kochana śp. Pani Prezydentowo, Pani Mario,
Wczoraj Marta gotowała zupę pomidorową,
A starsza wnusia niechcąco ją wylała na sukienkę
Oczywiście, jak to dzieci, długo płakała i powiedziała:
– Gdyby Babcia tu była, to by zupka się nie wylała.
Taki właśnie miałam sen.
A co u mnie słychać? Komputer się psuje. Biała strona do pisania
Zaniebieściła się jak łąka u Pana Boga.
A ja chciałam Pani tyle opowiedzieć, że ten rok bez Pana Prezydenta
Był czarnym rokiem polskiej anarchii.
W jaki kształt nasza przyszłość się ułoży? Kamienie poczerniały, myśli poczerniały,
Pięści zaciskają się. Wczoraj na lotnisku w Smoleńsku z Waszego głazu
Zdjęli Rosjanie polską tablicę…
Pani Mario, proszę porozmawiaj z Panem Bogiem, żeby Jarosław mógł zabrać ze Smoleńska Najmniejszą grudę ziemi z Waszą krwią i żeby przeniósł Was na polską ziemię. Żeby Wszystkie Przestrzelone czaszki z Katynia, te 22 tysiące bestialsko zamordowanych w 1940 Roku – zostały przewiezione na polską ziemię.
Pani Mario, Carcajau, z leśnymi ludźmi obudził Polskę, i jak co miesiąc każdego 10, dziś też Idzie z nimi pod Pałac Prezydencki. Tam wyrósł Las Smoleński. „ Nie obawiaj się niczego, Dopóki las birmański nie przyjdzie do Dunsinane” – Szekspir.
Warszawiacy wołali: – Panie, widziałem! Las Smoleński idzie…
Dziś nie mogę być z nimi. I nie mam siły dalej pisać, jutro Ci opowiem resztę…