Film o kulisach kryzysu finansowego na Wall Street w 2008r., w kinach już za tydzień.
Nie znam się nic a nic na zagadnieniach rynków finansowych, więc ten film był dla mnie poniekąd trudny. Skupiłem się raczej na miedzyludzkich relacjach. Na stylu życia traderów, którzy zarabiają po 2,5 mln dolarów rocznie i wydają to w barach, na dziwki, na ubrania i samochody, czy wreszcie spłatę hipoteki. Na obserwowaniu gier pomiędzy kierującymi firmą, na kogo padnie być ofiarnym kozłem. Na ich rozterkach przed tym, co spowodują za chwilę. Jedna mała scena w windzie – dwie szychy bankowe jadą i rozmawiają ponad głową ‘niemej’, niczego nieświadomej sprzątaczki, której życie wkrótce ma się być może zmienić. Oni wiedzą już o tym, że powodując krach na giełdzie, wpłyną na życie setek tysięcy takich jak ona małych ludzi. W filmie pada trochę gorzkich słów nt. życia ponad stan.
Fabuła. Oto młody analityk finansowy odkrywa nieprawidłowości w funkcjonowaniu banku (skojarzenia z Lehman Brothers jak najbardziej uzasadnione) i pnie się z tą informacją aż po najwyższyszy szczebel. Tam zapadają decyzje, na zwołanym w środku nocy zebraniu zarządu, którego ostatecznym postanowieniem jest, aby na bałaganie, który ma wkrótce zaistnieć na giełdzie, ugrać jak najwięcej, wyprzedać akcje, nawet z 50%-owym upustem. To pierwsza cegiełka w finansowym krachu, którego początek jako widzowie obserwujemy w serii kilku wzbudzających coraz gorszy niepokój transakcji.
Świetna obsada – Kevin Spacey, Paul Bettany, Jeremy Irons czy Stanley Tucci, każdy z nich charakterologicznie inny, mają swoje wartości, wg których mogliby postąpić, ale tkwią w sieci zależności. To ciekawy film, znacznie lepszy niż pokazywana niedawno kontynuacja ‘Wall Street’. Film o chciwości (taki jest tytuł nadany filmowi przez dystrybutora), o lojalności, o strachu, o tym, ile jesteśmy w stanie poświęcić dla ratowania własnej dupy i pieniędzy.