Zmasowany atak rusofobów.
Spróbujcie wyobrazić sobie, że mieszkacie obok pewnego sąsiada, w mieszkaniu którego znana wszystkim osoba doznała skręcenia karku. I sąsiad ten zdecydowanie woli, by okoliczni mieszkańcy sądzili, iż dokonał tego własnoręcznie, niż by sądzili, że przytrafiło się to w wyniku nieszczęśliwego wypadku spowodowanego sporym bałaganem. Bo tak naprawdę, to ofiara w sposób niesłychanie niefortunny pośliznęła się na porzuconej na schodach skórce od banana.
Taki sąsiad to po prostu psychopata.
"Kazimierz Marcinkiewicz uważa, że dla Rosji po katastrofie smoleńskiej najgorsze byłoby przyznanie się do bałaganu.
– Już wolą, by Polacy sądzili, że to był zamach, że służby rosyjskie użyły kosmicznych technik, że są generalnie źli. Wolą być widziani jako oprawcy, byle byli silni i sprawni."
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/b-premier-rosjanie-wola-byc-widziani-jako-oprawcy
Najwyraźniej razwiedce – po tym, jak zapoznali się z wynikami sondażu, w którym 80% Polaków po roku nadal nie wie co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku – wszystkie możliwe kontrolki zapaliły się na krwistoczerwono. W desperacji chwycili się więc forsowania nawet tak rusofobicznych treści. Bo nie czas żałować róż, gdy płoną lasy…