Na portalu polskiego radia, (na którym nigdy nie udało mi się zamieścić komentarza) ukazał sie tekst mający udowodnić, iż za pakiet energetyczno-klimatyczny (podpisany przez premiera Tuska) – w równym stopniu odpowiada prezydent Lech Kaczynski. Otóż nigdy jeszcze nie spotkałem się z tekstem tak obłudnym, tak zafałszowanym – manipulanckim. Nie trzeba być specjalistą od problemu emisji CO2 do atmosfery, by ocenić skrajną nierzetelność jaką zaprezentował autor tekstu:
„Na ustalenia zgodził się w 2007 roku prezydent Lech Kaczyński, a rok później zatwierdził je oficjalnie premier Donald Tusk. Zapisy uzgodnione przez szefa rządu są jednak dla Polski nieco łagodniejsze niż warunki wstępne.
Pakiet przewiduje, że cała Unia Europejska zredukuje emisje dwutlenku węgla o jedną piątą do 2020 roku. Za punkt odniesienia wybrano1990 rok, co było ważne dla Polski, bo od tego czasu upadło wiele przestarzałych fabryk, trujących środowisko. A to automatycznie spowodowało spadek emisji. Na te ustalenia zgodził się prezydent Lech Kaczyński, a rok później zatwierdził je premier Donald Tusk. Żadnych kluczowych zmian nie wprowadzono. Cele pozostały te same, rok odniesień także, uważna lektura unijnych dokumentów nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości.
W 2008 roku jednak złagodzono niektóre zapisy dla biedniejszych krajów, w tym Polski. Firmy działające w takich sektorach jak transport, budownictwo, czy rolnictwo nie dość, że nie muszą redukować emisji CO2, to jeszcze mogą je zwiększyć o 14 procent. Natomiast firmy działające w przemyśle zostały objęte handlem emisjami od 2005 roku. Zgodnie z nim otrzymały darmowe uprawnienia do emisji dwutlenku węgla, jeśli je przekroczyły, musiały dokupić. Każdego roku limity darmowych pozwoleń są stopniowo zmniejszane i w 2020 roku będą o 21 procent mniejsze w porównaniu z 2005 rokiem.
W sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że Polska musi odrzucić pakiet klimatyczno-energetyczny podpisany przez Donalda Tuska. W odpowiedzi premier wskazał na zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako tego, który wynegocjował pakiet w 2007 roku.
Tymczasem jak podkreśla PiS, to Donald Tusk podpisał dokument, który ogranicza emisję gazów cieplarnianych przez polski przemysł. Politycy PiS twierdzą też, że szef rządu dodatkowo zgodził się na inne – mniej korzystne dla Polski – założenia, niż uzgodnione wcześniej przez Lecha Kaczyńskiego.”
„W 2008 r. (w grudniu tego roku PDT własnie ów pakiet podpisał) „złagodzono” niektóre zapisy dla biedniejszych krajów w tym Polski – w ten sposób, że transport, budownictwo i rolnictwo nie muszą juz redukowac emisji CO2, a nawet mogą ją zwiekszać.” Otóż większość emisji CO2 pochodzi własnie z tych sektorów, nie z energetyki węglowej, a właśnie w tej „zwolnionej” emisji przoduja państwa „starej” UE – wielokrotnie przekraczając emisję polskich elektrowni. I te bogate państwa za tę niską emisję o wiele bardziej trujacych spalin (CO2, ale z dużą domieszką CO i sadzy) – nie są i nie będą (w myśl pakietu) obciążone żadnymi sankcjami. Taką sytuację autor tekstu opisuje jako „złagodzenie” w stosunku m.in. do Polski. Nachalna kpina z inteligencji Polaków.
Prezydent L. Kaczyński za rok bazowy zgodził sie przyjąć 1990 r. – od tego czasu Polska zredukowała emisje CO2 o ponad 30 %, inne natomiast państwa UE nie uczyniły tego, a np Hiszpania wydatnie ją zwiekszyła. Cały ten polski dorobek (redukcji emisji Co2) – PDT zaprzepaścił podpisując w grudniu 2008 r. pakiet w tej nowej „złagodzonej” formie. Ta nowa formuła pakietu klimatycznego to krzyczaca niesprawiedliwość w stosunku do Polski, to skazanie naszego państwa na poniesienie ogromnych kosztów związanych z modernizacją naszego sektora energetycznego, na wzrost cen energii elektr. To wszystko w sytuacji, gdy inne państwa trują bardziej, a najwięksi światowi truciciele wcale nie maja zamiaru wikłać sie w takie zobowiazania jak to przewiduje europejski pakiet klimatyczny. Ponadto – Polska ma bardzo korzystny wskażnik zalesienia, co [przy „wysokiej” emisji z elektrowni powoduje, że nasz CO2 jest w dużym stopniu absorbowany.
Po prostu – PDT za poklepanie po plecach przez Sarkozy’ego wpędził Polskę w nędzę przynajmniej dla jednego pokolenia. Ten sam Sarkozy później śmiał się, jak to wymanewrował żółtodzioba na premierowskim stołku.
4 komentarz