Poseł Stanisław Piotrowicz przez totalitarną oPOzycję został ogłoszony symbolem terroru PRL. Rzecz dość ciekawa w kontekście traktowania Jaruzelskiego i Kiszczaka przez to samo grono. Jeśli ktoś zapomniał – Kiszczak, mający na rękach krew 16 z Wujka, był ogłoszony „człowiekiem honoru”.
Fakt. Piotrowicz prokuratorem był. Co prawda nie naczelnym, ba, nawet nie rejonowym. Jeszcze teraz w aparacie funkcjonują inni, którzy zaczynali karierę mniej więcej w tym samym czasie. Część z kolei jest adwokatami, inni pobierają pieniądze niedostępne dla zwykłego emeryta jako przeniesieni w stan spoczynku.
Odłóżmy to na bok.
Zająć się powinniśmy jego rówieśnicą (również 1952 rocznik) Małgorzatą Gersdorf.
Ikoną niezależności sądownictwa polskiego, niosącą wszelkie możliwe cnoty dostępne tej najlepszej kaście.
.
.
Przynajmniej do niedawna.
Trochę zaczyna być mniej świątecznie, gdy popatrzymy na jej rodziców:
Matka pierwszej prezes SN, Alicja Nierychlewska-Gersdorf (1913-2009), również była sędzią. Od stycznia 1980 roku pracowała w Sądzie Najwyższym jako starszy specjalista. Było tak w stanie wojennym, jak i później, przez pozostałą część dekady. Przed zatrudnieniem w SN przez wiele lat Nierychlewska-Gersdorf orzekała w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie. Za swoją pracę w wymiarze sprawiedliwości była doceniana przez władze. Już w 1955 roku na wniosek resortu sprawiedliwości uhonorowano ją Medalem X-lecia Polski Ludowej. Takie samo odznaczenie przyznano wtedy komunistycznemu zbrodniarzowi gen. Henrykowi Kostrzewie – zastępcy prokuratora generalnego, gen. Czesława Kiszczaka. Odznaczenie to odebrali też gen. Grzegorz Korczyński – „zasłużony” w pracy Rządowej Komisji Walki z Bandytyzmem (czyli m.in. z żołnierzami wyklętymi), gen. Florian Siwicki czy Jerzy Putrament. Kontrolowana przez PZPR organizacja wspierająca władzę – Front Jedności Narodu – przyznał też matce szefowej SN Odznakę Tysiąclecia Państwa Polskiego. Dostała też Medal XXX-lecia Wymiaru Sprawiedliwości w Polsce Ludowej 1944-1974. Nierychlewska-Gersdorf cieszyła się też uznaniem ówczesnych władz państwowych, dzięki któremu uzyskała w 1978 roku Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
,
Maciej Marosz, Resortowe togi. Editions Spotkania, Warszawa 2017.
Jak wyglądała „sprawiedliwość” w czasach, gdy matka obecnej prezes SN była sędzią?
Pisał Piotr Lisiewicz:
„Bierni i wrodzy”, „reakcyjne elementy w prawnictwie”, „usiłujący kompromitować młody aparat bezpieczeństwa” – tak mówiła o przedwojennych sędziach propaganda PRL, co skutkowało ich aresztowaniami i wyrzucaniem z pracy. Ich miejsce zajął wyszkolony w trybie przyspieszonym „młody narybek prawniczy”, potrafiący pokonać „skostnienie i formalizm” i „dojrzeć – gdzie czyha wróg”. Nowy wymiar sprawiedliwości wchodził do Polski, nierzadko dosłownie, na sowieckich bagnetach. Ale „walka o nowy typ sędziego” wymagała dziesięcioleci pracy ideologicznej nad świadomością narybku. (…)
Lukę w tym zakresie wypełnia mało znana publikacja nieżyjącego już historyka IPN Grzegorza Jakubowskiego „Sądownictwo powszechne w Polsce w latach 1944–1950” z 2002 r. Opis „walki o nowy typ sędziego” czyta się fragmentami jak sensacyjną historię, ale bardziej wnikliwe wczytanie się w nią pokazuje, że jest to także opowieść o genezie rzeczywistości otaczającej nas dzisiaj.
Rozprawa z przedwojennymi sędziami dokonywała się ewolucyjnie, bo zwolnić od razu wszystkich po prostu się nie dało. Leon Chajn, wszechwładny stalinowski wiceminister sprawiedliwości, wskazywał w 1947 r., że „są jeszcze prokuratorzy, którzy zdradzają zbytek gorliwości formalnej przy przetrzymywaniu zbirów z NSZ. Najwyższy czas skończyć z tym marazmem”. Piętnował on sędziów, którzy „usiłują kompromitować młody aparat bezpieczeństwa”.
.
I wyznaczał kierunek przemian: „Ci muszą odejść z szeregów sądownictwa, bo w nowej Polsce prawo może stosować ten, kto rozumie i odczuwa potrzebę dokonania przewrotu. Zastąpią ich nowe, młode kadry, które wyjdą ze zreformowanych uniwersytetów bądź ze specjalnych szkół prawniczych, przygotowujących w trybie przyspieszonym młody narybek prawniczy”.
.
Grupy operacyjne i wojska sowieckie zakładają sądy
„Działalność grup operacyjnych stanowi mało znany, acz pasjonujący temat” – pisze Jakubowski. Te kilkuosobowe grupy wkraczały do poszczególnych miast, by zakładać nowy wymiar sprawiedliwości. „Niekiedy, na przykład do Bielska, grupa operacyjna przybywała wraz z czołówkami wojsk radzieckich” – czytamy. Do ich zadań należało wyznaczenie kierowników prokuratur i sądów – zarówno powszechnych, jak i specjalnych.
Ojciec prezes Gersdorf również był zasłużony dla władzy ludowej.
Ojciec prezes SN, Mirosław Gersdorf (1915-1985), był w czasach PRL-u uznanym znawcą prawa spółdzielczego. Od 1951 roku przez niemal trzy dekady był doradcą naczelnych organów spółdzielczości polskiej.
Odegrał kluczową rolę w tworzeniu prawa spółdzielczego PRL-u. Był głównym redaktorem przepisów prawa spółdzielczego z 1961 i 1982 roku. Profesor Gersdorf był kierownikiem zakładu w Spółdzielczym Instytucie Badawczym, komórce naukowej najważniejszej polskiej instytucji zajmującej się spółdzielczością – Krajowej Radzie Spółdzielczej.
.
Maciej Marosz, Resortowe togi. Editions Spotkania, Warszawa 2017.
.
O tym, czym stała się spółdzielczość w PRL:
Skojarzenia ze spółdzielczością są dzisiaj jednoznaczne – marnotrawstwo środków, brak zysków, działanie według zasady „wspólne, czyli niczyje”. Wydaje się, że te stereotypy mają swoje korzenie w latach 50. i kolejnych dekadach PRL-u, gdzie działalność spółdzielcza obok własności państwowej stanowiła jeden z filarów gospodarki Polski Ludowej.
.
I tutaj pojawia się już pierwszy zasadniczy problem – spółdzielczość to przede wszystkim dziedzictwo, niestety dziś już praktycznie zapomniane, II RP. W dwudziestoleciu międzywojennym, dzięki bardzo korzystnej ustawie o spółdzielniach, ta forma aktywności gospodarczej cieszyła się w Polsce dużą popularnością. Ustawa dawała członkom ogromną swobodę w zakresie kształtowania treści statutów. Jej główną zaletą było to, że zawierała tylko część ogólną, co dawało swobodę w tworzeniu wielu typów spółdzielni. Nadzór nad spółdzielniami był sprawowany przez związki rewizyjne, co podkreślało ich samorządowy charakter. Zdaniem wielu znawców ustawa ta była najlepszą i najbardziej nowoczesną regulacją w Europie w zakresie prawa spółdzielczego.
.
Po 1945 r. władze komunistyczne w teorii stworzyły trójsegmentowy system gospodarczy – własność prywatna, spółdzielcza, państwowa. W rzeczywistości spółdzielczość była ledwie listkiem figowym przysłaniającym faktyczny państwowy monopol własności, po tym jak Partia rozprawiła się już z własnością prywatną. Dodatkowo sama komunistyczna spółdzielczość była spółdzielczością głównie z nazwy – w praktyce kluczową rolę odgrywali w niej działacze partyjni, nie faktyczni pracownicy.
.
http://jagiellonski24.pl/2016/07/01/domagalski-spoldzielczosc-nie-zaczela-sie-za-komuny/
Jest więc prezes Gersdorf córką budowniczych Polski Ludowej. I to od stalinowsko-bierutowskiego początku.
Dlatego jako studentka znalazła się na zdjęciu z Edwardem Gierkiem. I to po jego lewicy. Tuż obok stanął młodszy od niej Aleksander Kwaśniewski.
Po prawej młody Włodzimierz Czarzasty wg autora mema. Moim zdaniem bardziej pasuje tu Zwiefka.
Wolne sądy.
POwolne nawet.
30.11 2017
2 komentarz