Magdalena Środa zaniepokoiła się losem ślimaków i jeży na swoim profilu na Facebook-u. I dostała celną odpowiedź.
Wpis Magdaleny Środy na Facebook-u:
Nasza świadomość troski o wszystko, co przyrodnicze i nie-ludzkie jest w Polsce bardzo niska. Rozdeptujemy ślimaki (czy komuś przyjdzie do głowy omijać je lub przesuwać z drogi na trawę?), przejeżdżamy jeże, zamykamy w różnych pomieszczeniach motyle, niepomni na ich kruchość. Pominę sprawę wyrzucanych z domu z powodu urlopu psów; w tym roku znalazłam już pięć; przestraszone włóczyły się po lasach i wygłodzone żebrały pod okolicznymi sklepami (ta piątka miała akurat szczęście, każdy znalazł nowy dom).
I odpowiedź internauty, niejakiego Radka Kozibąka:
Piękny tekst. Rozpłakałem się. Porusza moje emocje bo trochę mnie dotyczy. Przypomniało mi to pewien smutny epizod. Szliśmy z żoną do kliniki aborcyjnej aby usunąć płód i i po drodze przez przypadek nadepnąłem ślimaka. Przez chwilkę wydawało mi się że z tego wyjdzie bo był tylko trochę uszkodzony ale niestety umarł na moich oczach 🙁 no moich rękach. Staliśmy tam oboje i płakaliśmy. Spóźniliśmy się przez to na zabieg. Lekarz pytał co się stało ale nie mogliśmy wypowiedzieć słowa. To trudne ale wreszcie to z siebie wyrzuciłem.
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."