Macierewicza interesuje los samolotu, a nie los Delegacji
30/10/2012
556 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
Olejniczak:Pytanie jest podstawowe co dzieje się z ludźmi.
(Poranek 10 kwietnia w tvn)
Chciałem poświęcić notkę sprawie skrytobójstwa śp. chorążego Musia, ale niestety nie mogę jej teraz napisać, a mam gotową , którą równocześnie z poprzednią na NE umieściłem na innym portalu. Z szacunku dla śp. chorążego, jak i czytelników sklecenie naprędce paru zdań odpada. Zwierzajac się więc czytelnikom ze swego dyskomfortu umieszczam jak wyżej.
Jak sam powiedział 23 października na Konferencji Smoleńskiej na Uniwersytecie Stefana Wyszyńskiego: „ Interesuje mnie (czy nas) los samolotu”.
Było to w kontekście pytania „ Co dalej” wobec deklaracji wybuchu. Kazimierz Nowaczyk raczył zresztą zrozumieć że „Co dalej” znaczyć ma w zamierzeniu pytającego co dalej po momencie wybuchu, a gdy wyszło iż „Co dalej” znaczyć ma pójście po nitce do kłębka czyli jasne, logiczne rozumowanie typu „skoro bomba w samolocie, to ktoś musiał ją podłożyć i to raczej nie w trakcie lotu nad Siewiernym” to powiedział że to nie ich rzecz, a prokuratury i polityków.
Na to włączył się Przewodniczący Zespołu Parlamentarnego A. Macierewicz i powiedział że podobnie on pytany jest o „seryjnego samobójcę”: „Nie możemy przecież zajmować się wszystkim”. On, były minister spraw wewnętrznych nie może przez dwa i pół roku ( po pierwszej tajemniczej śmierci już 16 kwietnia 2010 osoby związanej ze sprawą smoleńską czyli biskupa protestantów Cieślara) sformułować na ten temat kilku zdań. Przecież to zagrożenie i jego ma dotyczyć. Wszak to wedle mniemania ogółu patriotycznej opinii publicznej najgroźniejszy człowiek dla zamachowców. A może jednak nie dotyczy?
Interesuje mnie (nas) los samolotu.
W rzeczy samej. I tylko tyle w „śledztwie” . Niewątpliwie w tej wypowiedzi jest duża doza szczerości, choć to samolot wirtualny nad Siewiernym. Nikt Macierewiczowi nie może zarzucić kłamstwa. „Interesuje go los samolotu”. A że nie dodał „wirtualnego” to nie zmniejsza prawdziwości wypowiedzi bo rzeczywiście interesuje go (ich) los samolotu. Ich interes jest w losie samolotu tuż nad polanką przy Siewierny.
Nie jednak Macierewicza tylko interesuje wyłącznie los samolotu, a nie ludzi, Delegacji. Taka była powszechna narracja od początku do dzisiaj. Jedyny i wyraźny, zauważalny (choć powszechnie nie zauważony) przykład tego zgrzytu mamy w polskich mediach tuż po „katastrofie” w studiu TVN.
style=”zoom: 1; color: rgb(0, 133, 183); text-decoration: none;”>
Kuźniar:To był jak 40 jedna z najbardziej wysłużonych maszyn w polskiej służbie, prawda? (Jak widzimy wkracza w przygotowaną już narrację) Olejniczak, który nie jest wtajemniczony póki co zachowuje zdrowy rozsądek i równocześnie czuje że coś nie gra. Nie tylko z samym Smoleńskiem, ale i w podawaniu tego wszystkiego. Zauważmy ze tak jak mówi Olejniczak na początku nie mówi wielu nawet prawicowców. Kto powiedział takie podstawowe zdanie, jak to poniższe. Pokażcie mi.
Olejniczak:Pytanie jest podstawowe co dzieje się z ludźmi.
Kuźniar: (Twardo)Nie wiemy tego.
Olejniczak: bo wie Pan rozmowa o Jaku to chyba nie ma sensu
Oprócz tego w dużych mediach nigdy nie było tutaj zgrzytu, nie było rozdźwięku. Los samolotu jest bardziej nierozerwalny z losem pasażerów niż Piłat z Credo.
Podszewka z płaszczem nie jest tak związana jak Delegaci z Tu – 154 nad Smoleńskiem.
Macierewicz mówi prawdę : Interesuje go los samolotu”. ( z niedopowiedzeniem jak wyżej. Ale prawdę).
Macierewicz powiedział kiedyś iż pierwszy raz od czasu Gomułki zdarzyło się iż z wylotu Delegacji państwowej nie ma żadnych materiałów filmowych ( Cytuję za Julią Jaskólską – Aktualności Dnia Radia Maryja z sierpnia 2011).
Ale konsekwencji tego spostrzeżenia nie ma.
Ale za to była konsekwencja w reagowaniu na przykład podczas spotkania Zespołu Parlamentarnego z Marcinem Wierzchowskim z Kancelarii Prezydenta wobec zastanawiania się posłów (tu zresztą posłanek) co się stało (na i nad Siewiernym) i bycia blisko niewygodnych wniosków.
Data ; 15 .12. 2012
Dwa fragmenty.
Pierwszy. Od około 1:42:40 –do :43:16
Ewa Kruk : To jest odległość, pan mówi, około kilometra od miejsca..
A. Macierewicz : 800 metrów.
(Wierzchowski mówi wcześniej: 800 metrów, kilometr)
E. Kruk : ..oczekiwaliście. 800 metrów, kilometr gdzie oczekiwaliście, a tam gdzie rozbił się Tupolew załóżmy.. (wytłuszczenie C.P.) i pan nie słyszał nic poza świstem silników?
M.Wierzchowski: Nie.
(pauza, cisza)
A. Macierewicz: Ani nie widział pan, nie wiem, kłębów dymu czegokolwiek, błysku, nic takiego.
M. Wierzchowski: Nic.
E. Kruk: Bo to jest odległość, która ja jakoś se nie mogę wyobrazić, że nie słychać uderzenia samolotu o ziemię, tak?
(Krótka pauza w wypowiedzi) To już przepraszam moje takie.
A. Macierewicz : No jest jak jest
M. Wierzchowski: No ja niczego nie słyszałem, no!
(Dwie powyższe wypowiedzi nakładają się)
A. Macierewicz ( nieco podniesionym głosem) Jest pana relacja, to ona jest tutaj najważniejsza, więc to..
(wchodzi z pytaniem o karetki pos. Kozak)
………………
Inna część spotkania.
Wierzchowski opowiada przed zacytowanym fragmentem że oprócz odwróconych kół i tylnej części samolotu nie widział żadnej większej całości. „Nie było nic” jak mówi choć równocześnie „wszystko było wbite w ziemię” i opowiada jeszcze o fragmentach najwyżej jego wzrostu.
2:17: 09 –
Posłanka (nieprzedstawiona. Wydaje mi się że Wiśniewska, ale nie jestem pewien.) ( dość cicho, ale z natężeniem w głosie) : Jak to się mogło zdarzyć?!
A. Macierewicz: (Szybko) No dobrze, zostawmy. Nie dręczmy pana jak to się zdarzyło.
W tej relacji Wierzchowski stwierdza że rozpoznał Katarzynę Doraczyńską, która „wyglądała jakby spała”. Miała tylko rozmazany makijaż.
Jak połączyć taki wygląd zwłok, a zwłaszcza twarzy niespotykany po katastrofie lotniczej, że osoba wygląda jakby spała, z całkowitym zniszczeniem samolotu gdzie w większej całości została tylko tylna resztka kadłuba i koła, tym się Macierewicz nie kłopotał i nie kłopocze.
Wcześniej uderzenie o ziemię. Potem i teraz wybuch w powietrzu. W obu przypadkach dezintegracja samolotu. I osoby (bo nie tylko śp. Doraczyńska) które wyglądają jakby spały.
Wyraz pośmiertnego stężenia twarzy nie oglądany w żadnych katastrofach, nawet samochodowych. (Chyba żeby osoba rzeczywiście w chwili śmierci spała).
Ale to nie interesuje Antoniego Macierewicza bo go interesuje los samolotu. Nie Delegatów, nie pasażerów i załogi.
Wiec wszystko się zgadza i wedle tego co mówi Macierewicz nie można mieć do niego żadnych pretensji.
Jak samolot, to samolot. W końcu jak sam powiedział: Nie można zajmować się wszystkim.
…………………
Antoniego Macierewicza interesuje los samolotu, a nie los Delegacji.
…………………..
Foto/ Źródło : gover. pl