Ludowe, czy narodowe (LWP epilog)
10/03/2012
606 Wyświetlenia
0 Komentarze
30 minut czytania
Wojsko opiera się na tradycji. Tradycja jest rzeczywistością zawierającą wartości dzięki którym kształtuje się morale wojska, najważniejszy czynnik konstytutywny jego siły.
Tradycja wojskowa kształtuje się dzięki pamięci o zwycięstwach i bohaterskich czynach z przeszłości
„Naród winien jest sobie samemu obronę od napaści i dla przestrzegania całości swojej. Wszyscy przeto obywatele są obrońcami całości i swobód narodowych. Wojsko nic innego nie jest, tylko wyciągniętą siłą obronną i porządną z ogólnej siły narodu. Naród winien wojsku swemu nadgrodę i poważanie za to, iż się poświęca jedynie dla jego obrony. Wojsko winno narodowi strzeżenie granic i spokojności powszechnej, słowem winno być jego najsilniejszą tarczą. Aby przeznaczenia tego dopełniło nieomylnie, powinno zostawać ciągle pod posłuszeństwem władzy wykonawczej, stosownie do opisów prawa, powinno wykonać przysięgę na wierność narodowi i królowi i na obronę konstytucji narodowej.
Użyte być więc wojsko narodowe może na ogólną kraju obronę, na strzeżenie fortec i granic, lub na pomoc prawu, gdyby kto egzekucyi jego nie był posłusznym.” (Konstytucja 3 Maja)
Polska tradycja wojskowa jest ściśle związana z dziejami narodu, co nadaje polskiemu wojsku silny walor patriotyczny. Polacy zawsze widzieli w żołnierzach obrońców niepodległości. Wojsko Polskie cieszyło się szacunkiem, a żołnierzem stawał się polski patriota w sytuacjach dla ojczyzny trudnych.
Wrogiem narodowej tradycji byli bolszewicy, którzy w 1917 r. sięgnęli po władzę w Rosji. Ich przywódca Lenin zapowiadał zbudowanie państwa, które miało być „ojczyzny światowego proletariatu”. Patriotyzm rosyjski miał być unicestwiony. Bolszewicy zaczęli tworzyć armię, w której miało nie być stopni wojskowych, a żołnierze mieli sobie wybierać dowódców. To tłumaczy, dlaczego w armii bolszewickiej było tak wielu innostrancow, głównie pochodzenia żydowskiego, ale też z innych mniejszości narodowych Rosji. Potrzebni byli wykonawcy pozbawieni rosyjskiego patriotyzmu, a nawet Rosji wrodzy. W oparciu o takie kadry Lenin realizował bolszewicki marsz do władzy.
Wojna z Polską w 1920 r. poczyniła pierwszą zmianę w postawie bolszewików. Pogardzany rosyjski patriotyzm okazał się bowiem użyteczny w wojnie z Polakami. Na tę wojnę z pobudek patriotycznych do armii sowieckiej ochotniczo wstąpiło ponad 40 tys. oficerów byłej armii carskiej w tym tysiąc generałów, z byłym naczelnym dowódcą armii rosyjskiej w czasie I wojny światowej gen. Aleksiejem Brusiłowem. W 1920 r. na froncie z Polską nieomal wszyscy dowódcy sowieckich związków operacyjnych byli generałami i pułkownikami byłej armii carskiej.
Rywalizacja o władzę między Stalinem, a Trockim spowodowała kolejne zmiany. Trockiego, niedawnego komisarza ludowego wojny i marynarki wojennej popierali głownie wojskowi nie będący z pochodzenia Rosjanami. Prawdziwe nazwisko rywala Stalina brzmiało Bronstein więc podejrzliwy Gruzin uważał, że trockistami muszą być zwłaszcza oficerowie żydowskiego pochodzenia. W następstwie kolejnych stalinowskich „czystek” w dowództwach wojskowych zaczęli dominować Rosjanie; wzrósł odsetek Ukraińców, bardzo zmniejszyła się liczba Żydów.
Badacz dziejów Rosji, profesor Jan Kucharzewski, zatytułował swoje wielotomowe dzieło „Od caratu białego do czerwonego”. Związek Sowiecki rzeczywiście stał odmianą rosyjskiego imperium, a interes „światowego proletariatu” Stalin utożsamił z interesem państwowym Rosji.
Po wybuchu wojny w 1941 r. i pierwszych klęskach nazwano ją, na wzór wojny z Napoleonem 1812 r., „wojną ojczyźnianą”. Ustanowiono wojenne ordery Kutuzowa i Suworowa. Wróciły tradycyjne rosyjskie stopnie wojskowe i mundury, w tym tępione przez bolszewików złote naramienniki generalskie. Rosyjski patriotyzm odtąd stał się istotnym czynnikiem kształtującym morale armii, która stała się tym samym armią rosyjską, walczącą w obronie i w interesie Rosji.
Decyzja o utworzeniu polskiej jednostki wojskowej pod sowieckim dowództwem rodziła Stalinowi pewną trudność. Ze względów propagandowych nie mógł zanegować istnienia państwa polskiego. Zapewniał przywódców Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, że chcę Polski „niepodległej i demokratycznej”. Musiało więc powstać odrębne Wojsko Polskie, a nie polski oddział w sowieckiej armii. Jednak polska tradycja wojskowa utrudniała ten zamiar.
W 1934 r. w Związku Sowieckim w sztuce zadekretowano tzw. realizm socjalistyczny, jako obowiązującą doktrynę artystyczną. Sekretarz Andriej Żdanow posiłkując się poglądem Stalina, sformułował znaną definicję: „Socrealizm to styl narodowy w formie i socjalistyczny w treści.” Formułę: „narodowa forma, socjalistyczna treść” zastosowano tworząc polska dywizję im. Tadeusza Kościuszki. Na jej czele Stalin postawił Berlinga, pułkownika zdegradowanego przez gen. Andersa, ale jednak oficera WP. Odtworzono w nieudolny sposób polskie mundury.
Pełniący Obowiązki Polaków
Orzełek „kościuszkowski” wyglądał niczym wrona przejechana przez walec drogowy, ale mimo wszystko nie była to czerwona gwiazda. W dywizji obowiązywała polska komenda i polskie stopnie wojskowe. Jednocześnie jednak stworzono aparat komunistycznej propagandy – pion polityczny z komunistami, głównie pochodzenia żydowskiego, przebranymi za polskich oficerów. W czerwca 1944 r. w I Armii WP na 44 oficerów Zarządu Politycznego 34 było pochodzenia żydowskiego, 5 Polaków obywateli sowieckich i 5 komunistów polskich obywateli. Żydami byli szef Zarządu Politycznego, jego zastępca, szefowie wydziałów, redaktor gazety. Zastępcami dowódców dywizji i brygad byli politrucy żydowskiego pochodzenia. W wydziałach politycznych dywizji na 28 oficerów politycznych było 17 Żydów, na szczeblu pułku na 43 – 31. W aparacie politycznym poszczególnych pułków nie było ani jednego Polaka. Na 86 zastępców dowódców batalionów było 57 Żydów. Trudno sądzić, aby taki aparat rozumiał czym jest polski patriotyzm. Obok Zarządu Politycznego Sowieci utworzyli złożony wyłącznie z sowieckich funkcjonariuszy zalążek nieznanej w Wojsku Polskim i jak się okazało zbrodniczej, Informacji Wojskowej.
Sowieci nie rozumieli, że przyjęta metoda – polska forma i sowiecka treść – nie będzie tym razem skuteczna. Forma musi być organicznie związana z treścią, jest fundamentem i siłą nośną treści, jej zewnętrznym wyrazem. Treść i forma są integralnie ze sobą związane, nie mogą istnieć wbrew sobie. W armii sowieckiej rosyjska tradycja i sowietyzmmiały wspólne podglebie – odwieczny w Rosji zamordyzm. W przypadku polskim „forma” narodowa pochodziła z innej cywilizacji i dlatego była w zasadniczym konflikcie z sowietyzmem. Stąd oddanie „narodowej formy” w ręce aparatu politycznego i informacji miało zapewne minimalizować zagrożenie ze strony polskości.
Ujawniło się ono z całą siłą po zakończeniu wojny i opanowaniu Polski przez Sowiety. Zmniejszono wówczas stany wojska i jednocześnie zwolniono z LWP prawie 17 tysięcy sowieckich oficerów. Na ich miejsce przyjmowano Polaków, powracających z niemieckich obozów jenieckich i z rozwiązywanych jednostek PSZ na Zachodzie. Proces tej swoistej polonizacji LWP nie trwał jednak zbyt długo. Kierownictwo PPR obawiało się że polska narodowa „forma” zdominuje w wojsku sowiecką „treść” i wojsko nie będzie lojalne wobec władzy, może stanąć po stronie narodu. Przystąpiono więc do „oczyszczania” kadry zawodowej z oficerów wywodzących się z sił zbrojnych Drugiej RP, z PSZ na Zachodzie i z AK. W rezultacie w latach 1949-1954 wyrzucono z wojska ponad 9 tys. oficerów. Władze komunistyczne podjęły szeroko zakrojoną akcję represyjną w stosunku do żołnierzy i oficerów. Nastąpiły aresztowania, wojskowych zamykano do więzień, torturowano, zapadały liczne wyroki śmierci. Wśród aresztowanych znalazł się wiernie służący komunistom minister obrony i były Naczelny Dowódca marsz. Michał Rola-Żymierski.
Warszawa, Referendum.30 czerwca 1946. Po głosowaniu. Od lewej: zastępca Szefa Sztabu Generalnego gen. bryg. Stefan Mossor, kierował wojskową akcją zwalczania podziemia niepodległościowego. W 1950 aresztowany, torturowany, skazany na dożywocie i degradację;. marszałek Michał Rola-Żymierski, minister obrony, współodpowiedzialny za prześladowania żołnierzy podziemia (jego podpis widnieje na 100 wydanych wyrokach śmierci). W 1949 usunięty z funkcji ministra obrony narodowej. W latach 1952–1955 ponownie aresztowany i oskarżony o szpiegostwo, skazany na śmierć; gen. dyw. Marian Spychalski wiceminister obrony, zastępca naczelnego dowódcy ds. politycznych. W 1949 oskarżony o "odchylenie prawicowe", w latach 1950–1956 więziony. Przyznał się do wszystkich zarzutów i oskarżał wskazane przez UB osoby. Prosił Bieruta o łaskę; gen. dyw. Stanisław Zawadzki. szef Departamentu Personalnego MON. Od 1925 r. był członkiem KPP. W 1935 r. ukończył w Moskwie "Komunistyczny Uniwersytet Mniejszości Narodowych Zachodu". W tym samym roku w Polsce został skazany na cztery lata więzienia za szpiegostwo. Od grudnia 1949 r. poza wojskiem.
Akcje represyjną w środowisku wojskowym prowadził osławiony Główny Zarząd Informacji (GZI), kierowany przez wyższych oficerów oddelegowanych z sowieckich organów bezpieczeństwa.W wojsku rozbudowano donosicielstwo – w 1945 r. było 8.530, a w 1952 r. 23.112 „informatorów” GZI. Planowano, że na 10 żołnierzy będzie jeden donosiciel. Rekordowy wynik osiągnięto w lotnictwie, gdzie 1 tajny współpracownik „informacji wojskowej” przypadał na 3 oficerów.
Mimo zmniejszenia ogólnej liczby oficerów sowieckich na początku 1949 r. nadal pozostało w służbie ponad 400 generałów i starszych rangą oficerów Armii Czerwonej. Przy czym zajmowali oni najwyższe stanowiska w Sztabie Generalnym WP, dowodzili rodzajami sił zbrojnych i wojsk, okręgami wojskowymi, związkami taktycznymi. Wojskowi obcej armii zajmowali kluczowe stanowiska w systemie obronnym wg propagandy suwerennego państwa polskiego. Co więcej, w nielicznych dywizjach i brygadach dowodzonych przez Polaków ich zastępcami byli z reguły także wojskowi sowieccy. Takie usytuowanie wyższych oficerów obcego państwa w strukturze dowodzenia armii formalnie niezależnego państwa polskiego pozwalało stronie sowieckiej nie tylko kontrolować Wojsko Polskie. Dawało też Stalinowi pewność całkowitego podporządkowania LWP rozkazom dowództwa Armii Czerwonej. Działo się to wiedzą i akceptacją rządzącej Polska partii komunistycznej.
W listopadzie 1949 r. na miejsce usuniętego Żymierskiego został powołany sowiecki marszałek Konstanty Konstantynowicz Rokossowski i jednocześnie wicepremier rządu PRL.
Przed i po. W grudniu 1949 r. Rokossowski podpisał pierwsze nakazy aresztowania polskich wyższych oficerów podejrzewanych o „wrogą działalność”. Podczas siedmiu lat urzędowania złożył ponad 200 takich podpisów
Wraz z nominacją sowieckiego marszałka na ministra obrony do LWP trafiło kolejnych 300 sowieckich generałów i oficerów starszych, którzy objęli stanowiska dowódcze po usuniętych polskich wojskowych. Rezultatem zastosowanej polityki kadrowej było narzucenie wojsku nie tylko sowieckich dowódców i przełożonych, ale także obcych polskiej tradycji wojskowej zasad i obyczajów kształtujących życie i zachowania kadry zawodowej WP. W 1950 r. wprowadzono przymusową naukę języka rosyjskiego, aby oficerowie mogli pełniej korzystać z „bogatej skarbnicy radzieckich doświadczeń”.
Stalinogród (Katowice) – 22 lipca 1953 r. Defilada przedwielkim portretem Rokosowskiego. Krok defiladowy i chwyty bronią wg wzoru rosyjskiego.
W wojsku wprowadzano regulaminy i umundurowanie w dużym stopniu wzorowane na rosyjskich (sowieckich). Wraz z tym następowała reorganizacja wojsk i systemów funkcjonalnych WP, a celem było dostosowanie ich do sowieckiej doktryny wojennej, do wymogów operacyjnych i taktyki armii sowieckiej. W okresie rządów Rokossowskiego w wojsku nie tylko „treść”, ale i „forma” stały się jednorodne, „socjalistyczne”, sowieckie.
Odznaka bardzo "socjalistyczna"
Śmierć Stalina w marcu 1953 r. zapoczątkowała proces zmian w całym bloku sowieckim. Na Kremlu toczyła się brutalna walka o schedę po dyktatorze. Początkowo wydawało się, że zwycięzcą będzie główny sowiecki oprawca Ławerntij Beria, Jeden z największych zbrodniarzy w historii, bezpośrednio odpowiedzialny za mord polskich oficerów w Katyniu, który przedzierzgnął się w zwolennika liberalizacji, m.in. zwolniono 1,5 mln spośród 2,6 mln więźniów obozów koncentracyjnych. W Polsce tym śladem usiłowali iść zbrodniarze z UB. Zaczęto zwalniać więźniów politycznych w tym przetrzymywanego w tajnym areszcie UB Władysława Gomułkę i jego współpracowników, oskarżonych o tzw. prawicowe odchylenie, tj. próby uzyskania pewnej samodzielności w relacjach z Sowietami.
W Moskwie po ujawnieniu części stalinowskich zbrodni przez Chruszczowa w referacie wygłoszonym na XX zjeździe partii komunistycznej w 1956 r. Beria i jego współpracownicy zostali aresztowani i rozstrzelani.
Pogrzeb Bieruta z wojskową asystą
Bierut obecny na zjeździe po wysłuchaniu wystąpienia Chruszczowa w Moskwie zmarł. Powstanie poznańskie było ostatnim akordem stalinizmu w Polsce. Władzę w PZPR, a więc i w PRL objął Gomułka. Pojawiła się koncepcja tzw. polskiej drogi do socjalizmu nie wykluczając prób odzyskiwania suwerenności w stosunkach z Sowietami. Miało to wpływ na sytuację w LWP. Rokossowski i sowieccy generałowie opuścili stanowiska w wojsku i wyjechali do ZSRR. Wyszli z więzień oficerowie aresztowani przez Informację Wojskową i UB. Przekształcono GZI na Wojskową Służbę Wewnętrzną, natomiast wszechwładne UB zastąpiła pozbawiona takiego znaczenia Służba Bezpieczeństwa. Do wojska wracali oficerowie WP tacy, jak skazany na śmierć bohaterski as lotnictwa Stanisław Skalski. Toczyła się dyskusja nad przywróceniem wojsku polskiego umundurowania, m.in. garnizonowych rogatywek. Postulowano także, aby w ślad za komunistyczną Jugosławią, niezależną od Moskwy, uzbroić Wojsko Polskie w broń z państw zachodnich. Przez pewien czas wydawało się, że sowietyzm przegra i siły zbrojne PRL staną się armią narodową. Gomułka nie odważył się jednak wejść na drogę ku pełnej suwerenności. Było to także dlatego niemożliwe, że siła polskiego patriotyzmu zagroziłaby komunizmow, co w konsekwencji skutkowałoby utratą władzy przez PZPR. Być może Gomułka pamiętał uwagę Stalina: "Komunizm pasuje tak do Polaków jak do krowy siodło". Kierownictwo PZPR deklarując odejście od „wypaczeń socjalizmu” podjęło próbę, także w wojsku, „osiodłania krowy”, rezygnując z deklarowanej wcześniej otwartości na polskość.
Wprowadzone w siłach zbrojnych PRL zmiany nie wykraczały poza ramy ustalone przez dowództwo sowieckie. Dla generałów LWP sprawą nadrzędną i bezdyskusyjną pozostawało nadal podporządkowanie ośrodkowi sowieckiemu i zachowanie ścisłych powiązań z armiami satelitów ZSRR.
W połowie lat 60. została opracowana po raz pierwszy polska doktryna wojenna. Jej treść nie pozostawiała żadnych wątpliwości co do miejsca „Polski Ludowej” i jej armii w bloku sowieckim. Priorytetem był ścisły „sojusz” polityczny i wojskowy z ZSRR i pozostałymi państwami tego bloku. Przyjęta doktryna potwierdzała wszystkie główne założenia tzw. koalicyjnej, czyli sowieckiej doktryny wojennej. Siły zbrojne PRL były nadal jednym z instrumentów imperialnej polityki ZSRR. Wymuszało to na społeczeństwie polskim ponoszenie sporej części kosztów konfrontacyjnej polityki sowieckiej wobec Zachodu. W drugiej połowie lat 60. w następstwie nakazów Moskwy, władze PRL zaczęły powiększać siły zbrojne. Dominowały wojska operacyjne przeznaczone do działań na tzw. froncie zewnętrznym, tj. przeciwko NATO. Plany mobilizacyjne w wypadku wojny przewidywały ich zwiększenie do ponad 400 tys.. Przy czym wówczas pod bezpośrednim dowództwem sowieckim znalazłyby się nie tylko komponent operacyjny wojsk lądowych, ale także Wojska Lotnicze i Obrony Powietrznej oraz Marynarka Wojenna. W dyspozycji polskiego Sztabu Generalnego pozostawały więc jedynie siły obrony terytorialnej, które miały dbać o bezpieczeństwo zaplecza wojsk bloku atakujących państwa NATO.
W imperialnej grze Związku Sowieckiego o wpływy w świecie Polska i jej siły zbrojne zajmowały ważne miejsce. Wojsko Polskie nie tylko miało tworzyć pozory niezależności politycznej PRL i umacniać system komunistycznych rządów. Było także elementem siły w planach rozszerzenia wpływów sowieckich na kontynencie europejskim.
Aparat polityczny LWP dostał zadanie przekonania kadry zawodowej LWP, że służba pod rozkazami PZPR jest jedyną formą realizacji polskiego interesu narodowego, a PRL najlepszym z możliwych państwem polskim. Przy tym dla uzasadnienia powyższego posługiwano się argumentacją historyczną opartą na fałszu.
Odznaka już bez "socjalizmu"
W okresie rządów Gomułki (1956-70) zdołano zaszczepić kadrze zawodowej LWP swoisty PRL-owski patriotyzm. Taką koncepcję formułował wpływowy publicysta, działacz PZPR i oficer polityczny płk. Zbigniew Załuski. W serii publikacji przeciwstawiał się szydzeniu z polskiej historii, w której wg krytyków nieudacznicy Polacy potrafili tylko bezmyślnie walczyć nigdy nie osiągając zwycięstwa. Podkreślał znaczenie powstań dla kształtowania polskiego poczucia narodowego. Adwersarzami Załuskiego byli znani publicyści, m.in. Stefan Bratkowski, Krzysztof Toepliz, Kazimierz Koźniewski, Zygmunt Kałużyński, którzy na łamach „Polityki”, „Przekroju”, „Szpilek”, „Życia Warszawy” oskarżali Załuskiego o krzewienie szkodliwej „bohaterszczyzny”, szowinizm i skrajnego nacjonalizm. Słabością publicystyki Załuskiego była próba połączenia polskiej bohaterskiej przeszłości z rzeczywistością PRL. Załuski usiłował wykazać, że PPR i Polska Ludowa są niejako zwieńczeniem polskich walk o niepodległość.
Linia kształtowania kadr wojskowych zaproponowana przez Załuskiego została przyjęta w LWP. Wydaje się, że dzięki temu dokonała się przemiana w rezultacie której wojsko przyjęło wprawdzie „pro-sowiecki” kształt, ale usiłowało go wypełnić pewną formą polskiego patriotyzmu. Niestety w warunakch PRL musiało to przynieść także negatwne rezultaty. PZPR mogła użyć wojska przeciwko protestującym stoczniowcom w 1970 r. i można było przeprowadzić skomplikowaną operację stanu wojennego 1981 r. przekonując kadrę zawodową, że jest to działania zgodne z polskim interesem narodowym. Dowódcy LWP znane hasło „bronić socjalizmu jak niepodległości” traktowali jako godne wykonania.
Defilada „tysiąclecia” 22 lipca 1966. fot.Jan Morek/Agencja FORUM
Wśród żołnierzy LWP byli bohaterowie, którzy za cenę więzienia, a także i życia przeciwstawiali się reżimowi. I byli wojskowi na wysokich stanowiskach służący z oddaniem Sowietom. Była ponadto żołnierska większość pragnących służyć Polsce przekonana, że czyni tak służąc Polsce Ludowej.
Sowieci zdawali jednak sprawę, że wiernych Moskwie może być w LWP za mało. Nie mieli do LWP zaufania. Stąd armia polska jako ostatnia w UW otrzymywała nowe modele uzbrojenia z ZSRR. Także enerdowskie i czechosłowackiej dywizje były silniejsze od polskich. Front Polski w wojnie z NATO miał wyznaczony poboczny kierunek ataku i planowane działania miał wykonać jako drugi rzut natarcia. Istnieją zresztą uzasadnione podejrzenia, że na wypadek wojny Sowieci zamierzali wysłać polskie dywizje w bój w ramach własnych związków operacyjnych. Być może Front Polski tak naprawdę istniał tylko na mapach w polskim Sztabie Generalnym.
Po zmianie konstytucji 29 grudnia 1989 r. mamy Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej. Od 3 października 1992 r. żołnierze składają przysięgę:
"Ja, żołnierz Wojska Polskiego,
przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej,
bronić jej niepodległości i granic.
Stać na straży Konstytucji,
strzec honoru żołnierza polskiego,
sztandaru wojskowego bronić.
Za sprawę mojej Ojczyzny
w potrzebie, krwi własnej ani życia nie szczędzić.
Tak mi dopomóż Bóg."
Nie trudno jednak zauważyć czego ciągle brakuje. Wraz z upadkiem PRL należało w miejsce ideowego spadku po PRL wprowadzić polską tradycję wojskową. W następstwie ugody z komunistami przy okrągłym stole taka moralna odnowa armii nie nastąpiła. Wpływy prosowieckich wyższych wojskowych sprawiły, że ciągle mamy wątpliwości, czy dawne związki z Sowietami nie skutkują dziś jakimiś zależnościami w relacjach z Rosją. Wątpliwości i obawy ujawnione przy ocenie rozwiązanych Wojskowych Służb Informacyjnych utworzonych w 1991 r. (sic!) wskazują, że nie dokonano jeszcze zasadniczego dla morale sił zbrojnych przyjęcia oczyszczonej z komunistycznych naleciałości polskiej tradycji wojskowej.
Służba wojskowa została zresztą dziś sprowadzona do rodzaju pracy wykonywanej za wynagrodzenie. W wojsku kodeks pracy wypiera kodeks honorowy żołnierza polskiego. Zanika etos służby żołnierskiej.
Pragnienie wielu żołnierzy LWP, służenia w wojsku wolnej Polski, ziściło się, ale stało się to w formie dla wielu trudnej do zaakceptowania.
Pamiętajmy, że nasze wojsko będzie silne, jeśli będzie miało mocne narodowe morale, które wg Napoleona jest kilka razy ważniejsze od uzbrojenia.
.