Bez kategorii
Like

LOT DO NIEBA …ŚWIADECTWO (1)

14/10/2012
472 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Pilot, który zginął w katastrofie lecz przeżył…

0


Dale Black był pilotem, który po katastrofie lotniczej i śpiączce opisuje swoje przeżycia z wędrówki po niebie. Fragment tego artykułu wziąłem z "Miłujcie się " a całość można przeczytać w książce "Lot do nieba"

Oto fragment jego przeżyć.
Moment katastrofy, zapach paliwa lotniczego, wstrząsy pędzącej karetki pogotowia, a potem…pozostawienie siebie na stole operacyjnym i podążanie przez coś, co wydawało się jakąś wąską ścieżką będącą jasnym snopem światła w ciemności.
"Co się teraz wydarzy?…Tego, co się stało, nie potrafię opisać. Użyję najtrafniejszych słów, jakie udało mi się znaleźć, jednak te najtrafniejsze słowa bledną wobec tego, czego doświadczyłem".
Dale zbliżał się do jakiegoś światła, ale miał wrażenie, że to światło jest też w nim. Towarzyszyło mu dwóch mężczyzn w białych szatach, prowadzących go z niepojętą radością. Zbliżali się razem do cudownego miasta, całego w świetle i muzyce.. Światło składało się z najpiękniejszych barw, a "muzyka najbardziej majestatyczna, czarująca i wspaniała, jaką kiedykolwiek słyszałem. Od razu wiedziałem, że to miejsce jest całkowicie i zupełnie święte. Byłem poruszony do głębi jego pięknem. Jego wygląd oszałamiał i zapierał dech w piersi… I silne poczucie przynależności wypełniało mi serce; nie chciałem już nigdy opuszczać tego miejsca. W jakiś sposób wiedziałem, że zostałem stworzony dla tego miejsca , a to miejsce zostało stworzone dla mnie. Nigdy nigdzie nie czułem się tak> dobrze>. Po raz pierwszy w życiu byłem w pełni>całkowitej>".
Miasto, które widział, skąpane było w najwspanialszym świetle. Dale pragnął patrzeć na nie bez końca, gdyż było pełne ciepła i pociągające, przyciągało do siebie. "Skądś wiedziałem, że światło, życie i miłość są powiązane ze sobą i współzależne. Miałem wrażenie, że w niebie samo serce Boga jest otwarte dla każdego, aby można było się rozkoszować Jego chwałą, ogrzewać się Jego obecnością, (…) doświadczać ożywienia, odnowy i odświeżenia".
Dale dostrzegł w centrum miasta ogromne zgromadzenie ludzi i aniołów. " Były ich miliony, niezliczone miliony" – wspomina. Przestrzeń, którą zajmowali, przypominała falujący ocean ludzi wysławiających Boga. Uwielbienie Boga wyrażała muzyka, która "była wszędzie". Ta muzyka była nieprzerwaną komunią głosów i instrumentów. "Czułem się częścią tej muzyki. Jednością z nią. Doświadczyłem pełni radości, zachwytu i uwielbienia…Wszystko wysławiało Boga".
Gdy Dale czegoś nie rozumiał, odpowiedź przychodziła prosto do jego serca; teraz widział, że wiedza uzyskana na ziemi jest niedoskonała. W niebie natomiast jaśnieje prawda. Już w niebie zrozumiał, "że słowo Boże było i jest podstawą wszystkiego. Bóg jest sercem nieba, Jego miłość, Jego wola, Jego ład. Jakoś rozpoznałem, że Jezus, Słowo, jest jak gdyby konstrukcją, która utrzymuje to wszystko razem…Rzesze aniołów i ludzi odpowiadały na wolę Bożą i działały w doskonały sposób, aby ją wypełnić".
Sposób, w jaki Dale opisuje widok miasta, coraz dokładniejszy w miarę zbliżania się do niego, przywodzi na myśl to, co św. Jan pisze o Nowym Jeruzalem w Apokalipsie.
Dale, idąc do miasta niebiańskiego, spotkał ludzi ubranych w białe szaty, którzy jakby wyszli na jego spotkanie, pełni miłości, radości i akceptacji. "Ich uśmiechy były jaśniejsze. Ich oblicza – żywsze. Każda z osób była tętniącym życiem wiecznym jestestwem, promieniującym życiem Bożym"- wspomina.
Coś, co Dale sobie uświadomił na końcu, idąc przez niebo, to bezgrzeszność tam panująca. "Byłem tak przyzwyczajony do grzechu, że nawet nie rozpoznawałem dalekosiężnych skutków w każdym obszarze życia"- opowiadał. W niebie " nieobecność grzechu była czymś, co się czuło; nie było wstydu, smutku, ukrywania się. Wszystko było jawne, jasne ,czyste". Niczego nie trzeba było się lękać, gdyż " nie było konfliktów, współzawodnictwa, sarkazmu, zdrady, oszustwa, kłamstwa, morderstw, niewierności, nielojalności, nie było niczego przeciwstawnego do światła, życia i miłości. Doświadczenie czegoś tak świętego, tak przemożnego jak bezgraniczna Boża miłość było w niebie czymś najbardziej fascynującym.". Dale zbliżał się do bramy najpiękniejszego miasta, jakiego nie można sobie nawet wyobrazić; czuł, że idzie po jakiś zdumiewający, nie do wymarzenia dar.; napotkani ludzie cieszą się razem z nim. Tak stanął przed bramą cudownej piękności. Przy niej stała majestatyczna postać anioła. " Czułem się tak, jakbym należał do tego miejsca . Nie chciałem go opuszczać. Nigdy. Miałem wrażenie, że jest to miejsce, którego szukałem przez całe życie i teraz je odnalazłem. Moje poszukiwanie dobiegło końca "- wspomina.

  Dotyk nieba, który przeżył, pozostawił tak głębokie wrażenie, że Dale trwał w rozterce, jak dalej żyć z tą tajemnicą: czy głosić ją, czy ukryć w swoim sercu. Dopiero po czterdziestu latach Dale Black zdecydował się opisać swoje doświadczenie nieba po znów dramatycznych przeżyciach lotniczych …polecam …książkę przeczytałem w dwa wieczory …napawa optymizmem …zycie człowieka się nie kończy tu na ziemi ,ale się zmienia …na lepsze …trybeus…

0

trybeus

...czterdziestoletni moher i katol z kosciola torunskiego ...diecezja podhalanska...lowca jehowitów...

82 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758