Bez kategorii
Like

Listopad 2001 – listopad 2010

28/04/2011
571 Wyświetlenia
0 Komentarze
17 minut czytania
no-cover

Mam przed sobą odpis wyroku z dnia 8 listopada 2010 r. stwierdzającego, że sąd: „oskarżonego Romualda Szeremietiewa uniewinnia od popełnienia zarzucanego mu czynu”.

0


Odpis jest opatrzony pieczęcią i stwierdzeniem, że wyrok jest prawomocny z dniem 15 marca 2011 r. i podlega natychmiastowemu wykonaniu.
 
W dniu 10 listopada 2001 r. prokurator Ludmiła Gaertig z warszawskiej prokuratury apelacyjnej rozpoczęła sprawę Ap II Ds. 2/01 i wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów podejrzanemu Romualdowi Szeremietiewowi o ujawnienie tajemnicy osobie niepowołanej z art. 231 par. 1 KK w zbiegu z art. 265 par. 1 KK w związku z art. 11 par. 2 kk. To w tej sprawie zapadł wspomniany wyrok. Zdaje się wg powiedzenia sąd nie rychliwy….
 
Jednak nie tylko o „tajemnicę” chodziło.
W sobotę 7 lipca 2001 r. w dzienniku „Rzeczpospolita” zamieszczono szereg tekstów autorstwa Anny Marszałek i Bertolda Kittela informujących o wykryciu wielkiej afery korupcyjnej w MON. Główny artykuł „Kasjer z MON” opisywał mojego współpracownika Zbigniewa Farmusa jako łapownika i wskazywał na mnie jego protektora korzystającego z tego łapownictwa.
W poniedziałek 9 lipca minister sprawiedliwości Stanisław Iwanicki uruchomił prokuraturę. Prokurator Mariusz Pieczek z Prokuratury Okręgowej w Warszawie „po zapoznaniu się z treścią art. zamieszczonego w „Rzeczpospolitej” 7-8.07.01. autorstwa Bertolda Kittela i Anny Marszałek” wydał postanowienie o wszczęciu „śledztwa w sprawie” V DS. 203/01.
………………………………………………………………. 
W gazetach, radio i telewizji od artykułu "Rzeczpospolitej" nieprzerwanie trwała kampania potwierdzająca słuszność oskarżeń. Po kilku latach takie np. "Życie Warszawy" pisało ("Przypadki ministra Szeremietiewa", 2004.05.07):"O korupcji w departamencie zakupów MON podległym Romualdowi Szeremietiewowi wiedzieli kolejni ministrowie. Pracownicy, którzy protestowali przeciwko "ustawianiu przetargów", zostali odsunięci. Prokuratura, przekazując sprawę byłego wiceministra obrony Romualda Szeremietiewa do sądu, nie ujawniła szczegółów. Nam udało się dotrzeć do uzasadnienia aktu oskarżenia. Wynika z niego, że wiedza o nieprawidłowościach w pionie zakupów podległym wiceministrowi była publiczną tajemnicą w Ministerstwie Obrony. – Docierały do mnie niepokojące sygnały– potwierdza szef MON w latach 1997–2000 Janusz Onyszkiewicz. – Nigdy nie miały charakteru dowodu. Nie miałem możliwości uruchomienia wymiaru sprawiedliwości – dodaje. Onyszkiewicz przyznał, że chciał zrezygnować ze współpracy z zastępcą, ale nie udało mu się, bo Szeremietiew miał silne poparcie u szefa AWS Mariana Krzaklewskiego. Kolejny minister, Bronisław Komorowski, twierdzi, że opinie o sprawie odziedziczył po Onyszkiewiczu. – Zleciłem WSI objęcie działaniami Zbigniewa F. (asystenta wiceministra) i Romualda Sz. – mówi były szef MON. Sprawa wyszła na jaw po publikacji "Rzeczpospolitej"."
…………………………………………………………….. 
We wtorek 10 lipca 2001 r. miała miejsce spektakularna akcja UOP na Bałtyku. Na polecenie ministra obrony Komorowskiego śmigłowiec Marynarki Wojennej osłaniany przez dwa samoloty patrolowe ścigał prom „Rogalin”. Z pokładu statku agenci UOP zabrali Farmusa. Anna Marszałek informowała, że Farmus uciekał za granicę z czterema paszportami. Następnego dnia premier Buzek na wniosek ministra Komorowskiego odwołał mnie ze stanowiska. Minister indagowany w Sejmie oświadczył, że nie ma wprawdzie dowodów mojej winy, ale ma obszerną „wiedzę” na ten temat. Prokuratura i UOP podjęła szeroko zakrojone poszukiwania dowodów potwierdzających „wiedzę” Komorowskiego. W następstwie:
 
I. W urzędzie skarbowym w Piasecznie 11 lipca 2001 r. podjęto dwa postępowania:
  • w sprawie określenia zobowiązania podatkowego w podatku dochodowym od osób fizycznych za lata 1996-2000”;
  • oraz sprawdzenia okresu „1999-2000, celem ustalenia wysokości przychodów nie znajdujących pokrycia w ujawnionych źródłach lub pochodzących ze źródeł nie ujawnionych”.
II. W Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie wszczęto ponad dwadzieścia śledztw (poza dwoma wszystkie wobec nie ujawnienia czynów sprzecznych z prawem umorzono). W podjętych:
a) 10 listopada 2001 r. przeciwko mnie i dwojgu innym osobom pod zarzutem popełnienie przestępstw o charakterze korupcyjnym z zagrożeniem do 10 lat więzienia. Akt oskarżenia prokuratura złożyła w sądzie 23 kwietnia 2004 r.;
b) 7 sierpnia 2002 r. przeciwko mnie i mojemu współpracownikowi pod zarzutem przywłaszczenia środków finansowych fundacji z zagrożeniem do 5 lat więzienia. Akt oskarżenia złożono w sądzie 28.06.2004 r. 
 
Wynik powyższych postępowań jest następujący:
W postępowaniach skarbowych:
  • 4 grudnia 2001 r. urząd skarbowy stwierdził prawidłowość moich i żony zeznań podatkowych i wydał postanowienie o umorzeniu postępowania „z uwagi na jego bezprzedmiotowość”.
  • 26 marca 2002 r. urząd skarbowy umorzył także drugie wszczęte postępowanie po ustaleniu, że nasze dochody przeważały nad wydatkami i tym samym „postępowanie w sprawie stało się bezprzedmiotowe”. 
W sprawach karnych:
  • Proces z oskarżenia o korupcję rozpoczął się 21 września 2005 r. W dniu 24 października 2008 r. sąd ogłosił wyrok uniewinniający, od zarzutów korupcyjnych jednocześnie skazał mnie na 3 tys. zł grzywny za złamanie przepisów o ochronie tajemnicy państwowej. Odwołałem się od tego wyroku. Prokuratura nie złożyła odwołania! Moje odwołanie rozpatrzył sąd odwoławczy 8 października 2009 r. i nakazał ponowne zbadanie zarzutu przez sąd I instancji. Od 7 kwietnia 2010 r. do 8 listopada 2010 r. sąd rejonowy dla Warszawy Śródmieścia rozpatrywał sprawę i wydał wyrok uniewinniający. Prokuratura nie odwołała się od wyroku.
  • Proces w sprawie przywłaszczenia pieniędzy fundacji rozpoczął się 30 października 2006 r. Dnia 23 lipca 2009 sąd ogłosił wyrok uniewinniający. Prokuratura odwołała się od wyroku. Sąd apelacyjny odrzucił odwołanie prokuratury potwierdzając uniewinnienie mnie.
Po dziewięciu latach zostałem prawomocnie oczyszczony z wszystkich zarzutów. Przy czym zarzuty korupcyjne sformułowane przez dziennikarzy i podjęte tak skwapliwie przez polityków oraz prokuratorów nie znalazły potwierdzenia w postępowaniach skarbowych i w procesach karnych przed sądami. Okazało się, że świadkowie oskarżenia kłamali, dowody były  fałszywe (wadliwa ekspertyza wartości mojego samochodu  – wg dziennikarzy „tania Lancia”), a oskarżyciele stronniczo i nieprawdziwie interpretowali fakty. I to tyle.
Są jednak różnorodni sprawcy moich „przygód”. Są sprawcy medialni wywołania tej „afery”, którzy otrzymali prestiżowe nagrody i cieszą się do dziś sławą dociekliwych dziennikarzy śledczych.
PAP informował: „Anna Marszałek z dziennika "Rzeczpospolita" otrzymała nagrodę Grand Press i tytuł dziennikarza roku w konkursie organizowanym przez miesięcznik Press. Nagrodzona dziennikarka otrzymała statuetkę złotej stalówki oraz nagrodę pieniężną w wysokości 10 tysięcy dolarów.” Została też nagrodzona unijnym tytułem “Journalist of the Year”.
Nie gorzej wypada jej przybocznyBertold Kittel – także zyskał laur Grand Press, dostał też Główną Nagrodę Wolności Słowa SDP i dwa razy nagrody Fundacji Stefana Batorego.
I trzeba przyznać, że oboje zapracowali na te zaszczyty. W archiwum „Rzeczpospolitej” znalazłem 37 tytułów ich tekstów dedykowanych „łapownikowi” Romualdowi Sz. Ostatni „Przez fundację do sądu” (31.03.2006) opisywał jak ukradłem pieniądze fundacji. To druga sprawa w której też zapadł wyrok uniewinniający.
Rada Etyki Mediów wydała oświadczenie krytykujące autorów artykułu „Kasjer z MON.Wojciech Czuchnowski („Gazeta Wyborcza”) i Robert Zieliński („Dziennik”) stanęli ponad podziałami i sporami (Gazeta pierwszego nazywa Gazetę drugiego malowniczo „der Dziennik”). Postanowili bronić mijających się z prawdą Anny M i Bertolda K. i za to lekko skarconych przez Radę Etyki Mediów. Napisali w ich "obronie" kuriozalny tekst. Oburzają się stanowiskiem Rady i wskazują, że ona „powołana jest m.in. do pilnowania, czy przestrzegane są w Polsce standardy prawa prasowego. Tymczasem po raz kolejny w ciągu ostatnich lat potępia dziennikarzy nie dochowując podstawowej zasady tego prawa, jaką jest wysłuchanie drugiej strony. Swoje orzeczenia konsekwentnie opiera na interpretacji osób i podmiotów kierujących skargi pod adresem dziennikarzy. Tych ostatnich nigdy nie prosi o jakiekolwiek wyjaśnienia. Co szokujące, sami przedstawiciele REM nie widzą w takiej procedurze niczego zdrożnego. W taki sposób powstają stanowiska REM atakujące dziennikarzy niemal wszystkich polskich mediów. To jest prawdziwa kompromitacja.”
Pod tym podpisali się przede wszystkim zatrudnieni w redakcjach tytułów „Axel Springer Polska”, czyli tam gdzie dziś pracuje „poszkodowana” przez REM dwójka. A więc jest najważniejszy:
Wiesław Podkański, Prezes „Axel Springer Polska”.
I jego dziennikarze:
Tomasz Butkiewicz "Dziennik"
Wojciech Cieśla, "Dziennik"
Maciej Duda, ”Dziennik”
Dariusz Facoń, "Dziennik"
Anna Gielewska, ”Dziennik”
Artur Grabek, "Dziennik"
Renata Kim, "Dziennik"
Michał Kobosko, "Dziennik"
Mateusz Weber, ”Dziennik”
Michał Majewski, ”Dziennik”
Marcin Zieliński, "Dziennik"
Robert Zieliński, ”Dziennik”
Piotr Żelazny, "Dziennik"
Magdalena Michalska "Dziennik"
Wojciech Maziarski, ”Newsweek Polska”
Grzegorz Indulski "Newsweek"
Igor Miecik, ”Newsweek Polska”
Piotr Śmiłowicz, ”Newsweek Polska”
Mariusz Ziomecki, Redakcja.pl
 Jakub Kumoch, redakcja.pl
Janusz Rolicki, ”Fakt”
Springera wspiera skromnie Verlagsgruppe Passau nosząca w Polsce dla niepoznaki nazwę Grupy Wydawniczej Polskapresse:
Anna Wojciechowska, ”Polska”
Tomasz Lachowicz, ”Gazeta Krakowska”
Dość spora jest grupa obrońców „dziennikarskich standardów” z „Agory”:
Wojciech Czuchnowski ”Gazeta Wyborcza”
Agnieszka Kublik, ”Gazeta Wyborcza”
Agata Nowakowska, ”Gazeta Wyborcza”
Bartosz Węglarczyk, ”Gazeta Wyborcza”
Marcin Graczyk, TOK FM
Ewa Wanat, TOK FM
Podobna liczbowo ekipa obrończa z Grupy ITI (International Trading and Investments Holdings SA Luxembourg):
Katarzyna Kolenda, TVN
Edward Miszczak, TVN
Andrzej Morozowski, TVN
Monika Olejnik, Radio Zet, TVN 24
Tomasz Patora, TVN
Jakub Stachowiak, TVN
Są ponadto dwójki „krakowskie”:
Marek Balawajder, RMF FM
Roman Osica, RMF FM
oraz
Michał Olszewski, ”Tygodnik Powszechny”
Marek Zalejski, ”Tygodnik Powszechny”
I pojedynczy obrońcy paszkwilantów, czyli:
Mariusz Gierszewski, Radio ZET
Arkadiusz Panasiuk, ”Kurier Poranny”
Jacek Krzemiński, "Wprost"
Wojciech Mazowiecki, ”Przekrój”
Łukasz Perzyna, ”Tygodnik Solidarność” (???)
Małgorzata Szczepańska, ”Świat Księgowych” (KSIĘGOWI???)
Jan Pleszczyński, adiunkt Zakład Komunikacji UMCS
Nie dziwi też obecność byłego współwłaściciela i redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” w czasach, gdy jego gazeta mnie opluwała:
Grzegorz Gauden, Izba Książki
Rozumiem także, że miesięcznik "Press" organizujący: „prestiżowy konkurs dziennikarski Grand Press”, w którym osobnicy M. i K dostali „prestiżowe” nagrody, ma wśród obrońców „standardów” swego reprezentanta
Andrzej Klim, "Press".
Zakończę cytatem z innego sygnatariusza manifestu hipokryzji, Jana Pleszczyńskiego pracownika naukowego UMCS, a wcześniej dziennikarza „Gazety Wyborczej” i „Tygodnika Powszechnego”.
O zdrowiu[05-07-2009]
Prawo, obyczaj i etyka to trzy regulatory życia społecznego. Prawo dysponuje najpoważniejszymi sankcjami: więzieniem, grzywną albo jakimiś innymi sposobami uprzykrzania życia. Złamanie obyczajów grozi ostracyzmem, co też bywa nieprzyjemne, ale nie tak bardzo. Natomiast sprzeniewierzenie się etyce kończy się wyrzutami sumienia. Tylko i aż. Nie chciałbym, żeby etyka chrześcijańska stała się prawem. Bo to nie będzie etyka, a już na pewno nie chrześcijańska. A poza tym dla zdrowia psychicznego wyrzuty sumienia też są czasem potrzebne.


Z moim obrońcą mec. Bąkiem w trakcie ogłaszania przez sąd wyroku.
 
Były premierJerzy Buzek jest dziś przewodniczącym Parlamentu UE, natomiast dawny minister obrony Bronisław Komorowski został "tylko" prezydentem RP. Czyli wszystko dobrze się skończyło.
0

Szeremietiew

Jaki jestem każdy widzi (każdy kto zechce).

200 publikacje
107 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758