Przybył nam z Trzema Królami kłamca, który wydał prawdziwe oświadczenie… ale czy kłamał gdy mówił, co uczynić chciał, czy też wtedy, gdy peany na cześć zasad, honoru i wzniosłych celów swego gniazda uskuteczniał? cel osiągnął… gniazdo osrał.
ciąg dalszy pozanurcianej gdybanki w konwencji political fiction we fragmencie już wcześniej na tym blogu zamieszczonym, bez jakiegokolwiek powiązania z matrycą kształtowania realności… za to pełna znaków i dwuznaczności dla tych, którzy potrafią zejść trzy piętra niżej z chodników słów i korytarzy komunikatów prasowych:
Lista Łazarza część 21:
Szanowni Państwo, w związku z tym, że podobnie jak w listopadzie jedenasty odcinek Listy… napisali swoimi świadectwami blogerzy i internauci, pozwolę sobie przypomnieć dziś referat wygłoszony na spotkaniu w ramach szkolenia ruchu fraktalnego w Bazylice Czerwińskiej niemal rok temu… w spokojnej i wyciszającej stylistyce będzie jego treść idealnym podkładem dla odcinka dwudziestego pierwszego Listy… który swoimi zachowaniami i medialną na nie reakcją napisali urzędnicy, ich szefowie i mniej lub bardziej ustawieni względem wyżej wymienionych usłużni dziennikarze… Przybył nam z Trzema Królami kłamca, który wydał prawdziwe oświadczenie… ale czy kłamał gdy mówił, co uczynić chciał, czy też wtedy, gdy peany na cześć zasad, honoru i wzniosłych celów swego gniazda uskuteczniał? cel osiągnął… gniazdo osrał. Bezdyskusyjnym jest, że wystąpił w postaci klauna – flary sygnałowej dla medialnego zainteresowania… i rolę tę odegrał znakomicie, chociaż wyjątkowo niespójnie wewnętrznie… kłamał więc tylko podczas tłumaczenia, czego zrobić mu się nie udało? czy też specjalnie marnie kłamał, by z lizania dupska swego cudownego szefa kumpla i doradcy w jednym zrobić w oczach społeczeństwa szyderę totalną i powagę skurwiałego urzędu do psychiatryka odwieźć na dłuższy pobyt… liczne przemowy i medialne pobłyski jakie był uskutecznił nasz błazen w uniformie zaraz po niedoszłej medialnej tragedii świadczą o tym, że ustawiono go z jakiegoś powodu w roli koziołka ofiarnego, a on zaplanował dla siebie inne rozwiązanie tej sytuacji… wzmacniało by tę tezę zachowanie jego protektora, który w obliczu jawnego słów zachwytu całkowicie go poparł w pierwszych doniesieniach, by wkrótce po ochłonięciu odżegnać się od wydawania zgody na szopkę z wykorzystaniem zaufanych dziennikarzyn… a przecież mogli go odwieźć swoją karetką do swojej kliniki… mogli go bohatersko pochować z honorami ku chwale dawnych struktur i całkiem niedawnych towarzyszy… zmiana nazwiska, rok dwa pod peruką i żyć nie umierać… przy ich budżecie to pestka… jeden spreparowany akt zejścia więcej i kolejna medialnie spreparowana katastrofa… a wszystko ku chwale ludowego… ups… już nie ludowego wymiaru czegoś tam… piszę to całkiem poważnie, w mediach również wyglądało to niezwykle poważnie i wszyscy wydawali się być totalnie rozczarowani, że to tylko policzek… taka piękna, nagrana w wysokiej rozdzielczości prawie tragedia, która służyć miała słusznej sprawie… a tu niewiele się stało… ofiara rozmawia, opowiada… dysonans poznawczy wylał się niczym rumieniec na twarze licznych dziennikarzy i publicystów… dlaczego ta ustawka była taka spartaczona? no właśnie – dlaczego? czy dlatego by uwiarygodnić armię usłużnych przekaźników nibyprzecieków, które nie mogły być przeciekami ponieważ były zwykłym topornym i chamskim kłamstwem, dezinformacją i makabrycznym czarnym piarem? czy dziennikarze ze stacji T5N lub gazety gryczanej opublikowali jakikolwiek istotny dla śledztwa fragment zeznań czy dowody, które ruszyły z miejsca to pozorowane największe śledztwo nowoczesnej republiki? nie, nie opublikowali… ale nasz błazen – kłamca wyraźnie oświadczył, że wszystko jest zgodnie z procedurą i szef nigdy na niego nie naciskał… że wszystko jest cacy i chciałby, aby to cacy pozostało nienaruszalne na wieki… błazen wystąpił w roli flary… w roli świecy pokazującej pozycję wroga podchodzącego pod bronione obiekty… wszystkie medialne reflektory skierowały się posłusznie na jego błazeńską osobę i nie dostrzegając błazenady uwypukliły społeczeństwu jego poważne i pełne prawdy oświadczenie… nie od dziś wiadomo, że oświadczenia błaznów są pełne prawd niepodważalnych… przyciągając na siebie światła medialnych reflektorów zapewnił sobie nasz błazen jednocześnie swoistą ochronę przed ukręconymi kołami, czy też licznie występującymi zamachami na swoją osobę… nie potwierdziła ich co prawda właściwa dla tychże zagrożeń instytucja konkurencyjna, ale za to szef powyższe słowa poświadczył, więc jakby się teraz coś wydarzyło… pamiętajmy, że kłamca może mówić prawdę… jednakże, gdy idzie o budowanie prestiżu całości instytucjonalnego mijania się z prawdą nie jest ta figura dobrym budulcem dla wiarygodności i powagi urzędu… pytaniem otwartym pozostaje czy błazen – flara wykorzystał ustawialnych pod inscenizacje medialne zaprzyjaźnionych dziennikarzy, aby wysłać przekaz do społeczeństwa o ukrytym pod płaszczykiem frazesów i mundurkami banialuk kurestwie z mocy prawa, czy też jest tylko i wyłącznie fałszywą flagą odwracającą skupienie uwagi społeczeństwa od czegoś znacznie ważniejszego, będąc jednocześnie niebywałym fuszerem… czas pokaże.
***
19.02.2011 18:02 2 komentarze stara lokalizacja, szkolenie ruchu fraktalnego, Czerwińsk nad Wisłą
Wasze telewizji kamienice… a nasze internetu ulice…
Dziś blogi to długie nocne Polaków rozmowy… a portale to skrzyżowania tychże ulic, greckie agory wolnej myśli po których płyną wątki, przeczucia i kłamstwa… spotykają się opinie i wychlapywane są pretensję… jak na każdej ulicy trafi się i pijak mentalny, i geniusz… i rynsztok gdzieniegdzie popłynie… gdzieniegdzie ściek wywali… a choćby pieniaczy z wściekłości żółć zalała za opierdol przy podsumowaniu braku wyników to chciałbym zauważyć jedno… nawet jak odłączycie internet panowie od śrubek… to twierdzą nam będzie każdy tekst… i każdy blog… one nie znikną… Już teraz idą w świat i zmieniają powolutku świadomość waszych ukochanych, odmóżdżonych lemin…, przepraszam – prostych odbiorców poskręcanych przekazów… sugeruję, aby powoli odchodzić od tego określenia zbytnio uogólniającego charakterystykę skrzywdzonych i łatwowiernych ludzi… wielu z nich czyta i słucha nawet z powodu pomyłkowo klikniętej strony lub z chęci dokopania zaślepionym sekciarzom, opętanym obsesyjnym dążeniem do udowodnienia tego, co przecież tak głupie i irracjonalne, że aż szlag trafia jak to znowu, nie wiadomo czemu, wypływa spod setek litrów wody medialnej… oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa…
Więc plują zajadle na honor… wiedząc, że nie zabiją pamięci jeżeli nie pozbawią ofiar honoru…
ale plując i szukając tematów do plucia czytają… czytają i nawet sami nie wiedzą, że któregoś dnia po prostu zrozumieją, że zostali okłamani… zostali wykorzystani niczym inteligentne i bystre psiaki do zagryzienia stada konkurencji, które niestety okazało się ich rodzimym stadem… tylko nie zdążyło wyszczekać na czas kim są… bo byli zagłuszani i zakrzyczani… służbowe pieski medialne świadomie gryzące to inny problem…
jesteśmy dziś nie na wojnie polsko – polskiej, ale na wojnie o świadomość młodego pokolenia…
to o miliony przyszłych wyborców i właścicieli majątku rzecz idzie… nie rozjechali czołgami pamięci i woli niezależności… nie zabili ich dziwnej dumy z ojczyzny i braku pokory doborem spreparowanych lektur, programów, wyroków i historii pisanej… to pozostało im jedno: przeczekać, aż ci niepokorni opętańcy wolnej i niezależnej Polski po prostu wymrą ze starości… trzeba tylko rozpić młodzież, wcisnąć im pożądanie do luksusów za pieniążki i dodać sporą porcję dopalaczy odmóżdżających… wcisnąć brak szacunku dla tradycji i autorytetów lub podstawić swoje gówniane substytuty w ich miejsce…
„róbta co chceta” i nie bójta się konsekwencji… swoich nikt nie ruszy… jesteście elytą… my myślimy za was… napiszemy, że jesteśmy tacy jak wy i was kochamy… i że za jakiś czas będziecie mieć wszystko tak jak my… będziecie elitą i władzą… i będziecie gówno mieli do powiedzenia.
Prawą ręką to napiszę zdrajco…
Takiej historii jak Polski Naród nie ma większość z tych, co manipulują obecnie światem… oni piszą historię tak, aby zabezpieczyć swoje interesy… przecież liczy się tylko zysk i kasa… jeden naród w tę… jeden w tamtą… wisi im to tak jak wiszą szmaty na płotach… po wypraniu brudów wykorzysta się je kolejny raz… Słowo pisane ma moc specyficzną… zmienia świadomość ludzi rozumiejących je w obrębie języka… więc należy ten język wykoślawić, żeby odbiorcy rozumieli tylko to, co im wolno… a co im wolno określi elyta… Odwracanie znaczeń słów to obecnie norma… wybijanie szyb i przecinanie przewodów to wydobywanie dowodów, a zmiana niekonsekwentnych zeznań to „dążenie do prawdy…” Patriotą jest szczeniak w pasiaku na blokadzie podskakujący w rytm transowej muzyki w ramach piarowskiego scenariusza, a faszystą byłaby nawet babcia z numerem wypalonym na ręce pośród tłumu ludzi z flagami narodowymi zmierzającymi niczym płynąca białoczerwona, żywa rzeka pod pomniki pamięci restauratorów zaginionej Ojczyzny… Ekspertami są ludzie seryjnie zmieniający swe wersje i opinie w zależności od wytycznych z paska pod pejdżerem, a oszołomami z psychiatryka ci, którzy o zwrócenie się do ekspertów szanowanych na świecie walczą… I my i wy nie mamy pewności w kwestii tego, co tam się stało…
ale wy
nie wierzycie, że to była kolejna eliminacja elity Narodu Polskiego, a my nie wierzymy, że to była tak zwana katastrofa…
tylko mamy tu jeden problem: przecież dla was wiara to gówno warte przeczucia… więc czemu się tak kurczowo tej wiary, że to nie była zbrodnia trzymacie…
dowodów nawet komisja i prokuratura dotychczas w rękach nie miała…
a może problem tkwi w tym, że
kopii komisji i kopii prokuratury w kopii suwerennego państwa oryginały po prostu nie przysługują?
Może nasze państwo to tylko jedna wielka ściemniona i zamglona pieprzona kopia Rzeczypospolitej?
Taka udawana wydmuszka…
Kopie wymiaru sprawiedliwości kopiują podrzucone przed procesami wyroki… kopie wojska ustawiają puste makiety wyrzutni rakiet udające kopie tarczy antyrakietowej w kopii sojuszu, a kopie umów podpisują nasi skopiowani ministrzowie, premierzy i ambasadorzy…
mamy kopie gospodarki i tylko podatki nie są udawane…
i zyski dla obcych z niekorzystnych dla naszego państwa umów… A może też nasza świadomość to tylko wytresowana kopia powielana przez macherów od socjo – i zootechniki aby, ktoś zapierdzielał i wytwarzał dochód narodowy brutto, który potem można podpierdolić i wywieźć do swojej nory? Czy jestem kopią? Nie wiem… twarz w lustrze wygląda tak jak zawsze… A czy moje lustro to nie kolejna kopia, w którym odbija się tylko to, co mi wolno dostrzec, abym nie pyszczył zbyt dużo? Jeden z idoli społeczeństwa popcornu muppet zwany Zwierzakiem wykrzykiwał często przesłanie dla odbiorców, którego nikt nie zauważył:
"- Myśleć! Myśleć! Myśleć!"
A jako, że wszyscy jesteśmy misiami o małym rozumku – jak z kolei zwykł się określać Kubuś Puchatek – to sądzę, że przesłanie Zwierzaka ma pewien głęboko ukryty sens. Rzucanie bladziami po kątach przy piwie nic nie zmieni, ale pisanie trafiające do wielu, czasem niezdecydowanych osób, ma na to sporą szansę. Nie zmarnujmy tego.
Dziś kultura samokreującego się celebrycizmu kiczu i autopromocji zaczyna zjadać własny ogon… mechanizmy socjotechnicznych manipulacji zostają wykorzystywane przeciwko doświadczonym manipulatorom, a gwiazdy szklanych ekranów upijają się w swej bezradności wobec ukrytej mądrości narodu na wizji… te potajemnie robione ekspertyzy i konsekwentne trwanie przy swoich wyśmiewanych poglądach na sprawy państwa i pamięci historycznej to współczesna nam wersja biernego oporu…
społeczeństwo już wie jak nie było… jeszcze nie wie kto i jak… ale niedługo się dowie…
ogromem degeneracji i duractwa postępowo – lewackiego nie była wypowiedź wylajtowanej pani z telewizji, że hasło
"Bóg, Honor, Ojczyzna"
jest objawem nawoływania do agresji, lecz próba schowania wszystkich sztandarów z tym hasłem do lamusa ociemniałej i zabobonnej ciżby… wymierającej watahy.
nie, panowie komuszkowie… nie wyprowadzicie swoich pochowanych w pokradzionych kamienicach czerwonych sztandarów partii… nie odtworzycie struktur wojskowej informacji, aby informację ludziom odebrać…
to koniec.
starzejecie się i nie macie następców… nie dane wam było dziury pokoleniowej pod Łubianką wyszkolić i na gwałt trzeba się było byle czym ratować z obecnych formacji… oduraczeni powiewem wolności prości ludzie dali się podprowadzić… odstąpili od wieszania kurw urzędniczych i morderców księży dokoła okrągłego nagrobka demokracji… to dobry naród i proste tu ludziska mają serca… jak im to odpłaciliście? pychą, arogancją i powrotem do starych metod… okradliście wszystkich do granic możliwości na kilkanaście pokoleń w przód… są jednak granice, których przekraczać nie wolno… nie w stosunku do rodaków.
zaczynacie się gryźć nawzajem… a na zdrowie… obyście równie mocno gryźli po zaprzańskich gardziołach, co po ciałach tych, którym sprawiedliwości po mordach zadość nie daliście.
– Na pohybel służbowym kurwom na bezpieczniackich urzędach!
– Na pohybel!
– zdrowie centrum piaru rządowego premiera i jego przydupasów!
– tfu!… chcesz nas potruć?!
– ej żartowałem… z tego centrum dezinformacji zarządu partii łacha już drą nawet na oficjałkach radiowych…
kij im w oko i ruską budę…
– ta…
Ta wszawa Targowica…
Ruskim targiem w polskiej budzie… niedaleko od granicy
wystawili dziś ojczyznę wielopolscy namiestnicy.
Niby szlachta salonowa co ją naszość tak uwiera…
liżydupy obcej strony… co w prymusie ma klakiera.
Wypasione świńskie ryje walignioty skurewiałe…
gównouste wszy w obłudzie… Krew… i kołnierzyki białe.
Wielkie karły pierwszej strony… mściwe oczka zaszczurzone
zad poprawnie uniesiony… wszystko pięknie ułożone.
Jest purpurat w czas wstawiony… jest towarzysz… są klepacze
ujawniają się stronnicy… wypełzają obsrywacze.
I podnoszą spite pyski… towarzycho wóda żarcie
morda mordzie… tak odwiecznie ręka w rękę daje wsparcie.
Warwszawica ta targowa… lawę wokół obaczyła
mieląc w ustach piękne słowa… z butów słomy wyszła siła.
***
dygresja pobliska i pośpieszna:
p. s: wsiowa słoma wyszła i poszła na bal u Parulgena… miejmy nadzieję, iż nie wróci przed końcem świata.
p. s’: ciekawe czy znowu coś zaczynają wypalać na wysypiskach dokoła stolycy… jakieś faktury za odzież… może za środki czystości? kto by tam wiedział, co sie na takich służbowych wysypiskach wypala… szczególnie przed reorganizacją struktur.
Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.