W Szwecji ogłoszą stan wojenny. Po Francji druga „ostoja praworządności” europejskiej najwyraźniej nie przetrwa bez stanu wyjątkowego. Kto jednak miałby stanąć na ulicy, by pilnować porządku?
Ludzie znający realia naszego północnego sąsiada zrywają boki ze śmiechu.
Ale niemiecki portal Onet.pl dłużej nie mogąc ukrywać informacji ściemnia jednak jak może:
.
Premier Szwecji Stefan Loefven (czyt. Loefén) nie wyklucza wprowadzenia wojska do walki z gangami. Informuje o tym szwedzka agencja informacyjna TT.
Podczas debaty liderów partii w szwedzkim parlamencie dominowały kwestie bezpieczeństwa państwa. Premier rządu mówił, że krwawe porachunki między gangami i powiększająca się szara strefa coraz częściej stają się realnym zagrożeniem dla szwedzkiego społeczeństwa. – Dalej będziemy zdecydowanie i cierpliwie zwalczać alternatywne społeczeństwa. Kiedy uda nam się odciąć możliwości finansowania grup przestępczych, zmniejszy się przemoc na ulicach – powiedział premier Loefven. Podczas swojego przemówienia lider antyimigranckiej partii Szwedzkich Demokratów zaproponował, by do walki z gangami wprowadzić wojsko.
Po debacie Stefan Loefven zapytany, czy rząd nie wyklucza pomocy wojska, odparł: „Nie jest to rozwiązanie, o jakim myślę w pierwszej kolejności, ale musimy przyjrzeć się, jakie istnieją możliwości, by zlikwidować gangi”. Znany kryminolog Jerzy Sarnecki powiedział dziennikowi „Svenska Dagbladet”, że wprowadzenie wojska doprowadziłoby do wojny domowej.
W Szwecji działa około 500 grup przestępczych. W ubiegłym roku w porachunkach między gangami życie straciły 42 osoby.
Ostatnie zagrożenie z jej strony było przecież za Karola Gustawa XII !
Armia szwedzka ostatni raz walczyła w czasach napoleońskich. To ponad dwa wieki temu.
Co prawda w okresie tzw. zimnej wojny siły zbrojne Szwecji były porównywalne z armią czechosłowacką, ale po rozpadzie Związku Sowieckiego uznano, że wydatki na siły zbrojne stanowią niepotrzebne obciążenie budżetu.
I to widać.
Siły zbrojne Szwecji liczą…. 14 tysięcy żołnierzy zawodowych wspartych niespełna dwakroć liczniejszą grupą rezerwistów!
Na wyposażeniu jest aż 280 czołgów, co wg norm sprawdzonych w praktyce (stan wojenny w Polsce) wystarczy do pacyfikacji ¼, góra 1/3 Sztokholmu.
Jeszcze raz trzeba podkreślić, że armia szwedzka od ponad dwóch wieków „prochu nie wąchała”!
Tymczasem naprzeciw staną ludzie zaprawieni w walce.
Nie udawanej, poligonowej, ale takiej, w której padają śmiertelne ofiary.
Armia szwedzka może więc jedynie dokonać demonstracji zbrojnej, i to na ograniczonym terenie.
Tymczasem problemem są krwawe porachunki między gangami i powiększająca się szara strefa.
Co w tłumaczeniu na normalny polski język oznacza krwawe ataki islamistów na rdzenną ludność i powiększające się strefy no go.
.
Szwedzka policja prosi o pomoc już od dawna.
Kto chce, niech poszuka na youtubie czy w google.
Jeśli Szwecja nie chce być emiratem musi prosić o pomoc.
Jedyny kraj, w którym tradycje walki o naszą i waszą wolność są ciągle żywe to Polska.
Cała reszta „wspólnej” Europy została dość skutecznie spacyfikowana przez lewacką ideologię.
Czy utworzymy w ramach NATO brygadę szybkiego reagowania im. pułkownika Aleksandra Józefa Lisowskiego (herbu Jeż) ?
Jeśli jednak nie obronimy Europy przed najazdem nowych Hunów czeka nas sojusz z Rosją i Ukrainą.
I okopy św. Trójcy.
Tym razem broniące nas od Zachodu.
.
.
17.01 2018