Lis startuje z 22 reporterami i poszukuje „armii blogerów” do swojego showbiznesowego portalu
18/02/2012
395 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Być może, iż głównym zadaniem tego „showbiznesowego światka” Lisa oraz jego 22 reporterów będzie sprawdzanie tego czy Doda ma na sobie bieliznę, a jeżeli ma, to kto ją zdejmuje… Oraz reklama polityków wywodzących się z SLD i propagowanie satanizmu.
Lis startuje z 22 reporterami i poszukuje "armii blogerów" do swojego showbiznesowego portalu
Nowy portal "Na Temat" kierowany przez Lisa — "nie jest kolejnym portalem newsowym" — pisze Przemysław Pająk na portalu spidersweb.pl w materiale "Tomasz Lis rusza z serwisem Na Temat. Wiemy o nim wszystko".
[i]
Pająk dodaje, że konstrukcja serwisu Lisa "znacznie odbiega od tego, jak wyglądają dziś główne polskie portale na czele z Onetem, Wirtualną Polską, Gazetą.pl czy Interią. Serwis rzeczywiście przypomina nieco Huffington Post". Zdaniem Pająka: "Wygląd Na Temat jest nie tyle ascetyczny, co wręcz surowy. Przeciętny portalowy czytelnik może być zaskoczony."
"Startujemy z około 30 blogerami VIP" – mówił Pająkowi Tomasz Machała, ambitnie dodając, iż: "Ale do dwóch miesięcy po starcie będziemy mieć ich około 300." Wśród tych VIP-ów Pająk zauważył, jak pisze: "naprawdę znane postaci reprezentujących różne dziedziny życia: Justynę Kowalczyk (sport), Nergala
[ii] (muzyka), Włodzimierza Cimoszewicza (polityka), czy Ryszarda Petru (gospodarka)".
Pająk cytuje też Lisa, który mu powiedział, że: "Nie chcemy być ani portalem stricte newsowym, ani serwisem z politycznymi blogami. Stawiamy w równej mierze na lifestyle, kulturę, co na wydarzenia, czy politykę. Sam coraz częściej łapię się na tym, że bardziej interesuje mnie nie to, co media piszą o polskiej polityce, ale to, co pisze się o naszym światku showbiznesu."
Jak widać, mimo zarzekania się Lisa, że "dla nas najważniejszy jest prestiż treści" — o czym mówi Pająk — to jednak wygląda na to, że jednym z podstawowych zadań tego "showbiznesowego światka" Lisa oraz jego 22 reporterów będzie sprawdzanie czy Doda ma na sobie bieliznę, a jeżeli ma, to kiedy ją zdejmuje… Oraz reklama polityków wywodzących się z SLD i propagowanie satanizmu…
W materiale Przemysława Pająka jest trochę informacji wyglądzie oraz działaniu stron serwisu Lisa, który "chce zmienić krajobraz polskiego internetu, zarówno pod względem medialnym, jak również biznesowym." [sic!]
Na zakończenie warto tu jeszcze zacytować opinię współtwórcy portalu "wPolityce.pl" red. Karnowskiego
[iii], który mówiąc o projektowanym portalu politruka Tomasza Lisa
[iv] i Tomasza Machały stwierdził:
"Lis i Machała są pieszczochami obecnego świata. Jak będą chcieli, stworzą sobie i dziesięć redakcji. Przypuszczam, że miesięczny budżet naszego portalu jest równy połowie pensji Tomasza Lisa. Mają, jak słyszę, do dyspozycji 5 mln zł, a może i więcej. Ale każdy, kto zna się na Internecie wie, że projekt, który tworzą, jest co najmniej zagadkowy. Nie ma szans, aby te kilka milionów zwróciło się w jakiejkolwiek perspektywie w normalny sposób. No, chyba, że liczą na jakieś przepłacane
reklamy spółek skarbu państwa, które tak mocno zasilały "Wprost". Chociaż, i tak musieli tam fałszować dane o sprzedaży. W ostateczności można też po wydaniu wszystkich pieniędzy odejść z hukiem i na łamach prasy kolorowej skarżyć się na szykany ze strony wydawcy.
Chłopaki to umieją."
[v]
[iii] Michał Karnowski (1976–) — I zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Uważam, Rze. Inaczej pisane", jest dziennikarzem, publicystą i komentatorem politycznym. W czerwcu 2010 roku założył z przyjaciółmi dziennikarzami portal informacyjno-publicystyczny "wPolityce.pl". Kilka miesięcy potem przekazał funkcję redaktora naczelnego serwisu swojemu bratu, Jackowi, byłemu szefowi "Wiadomości" TVP. Michał Karnowski jest autorem kilku książek oraz współautorem m.in. "Anatomii władzy".
[iv] W filmie "Nocna zmiana” widzimy, jak tow. Lis woła do TW"Bolka": "Ratuj nas, prezydencie"… Film przedstawia naradę agentury postsowieckiej dotyczącą odwołania premiera Olszewskiego — w celu uniknięcia lustracji przez agenturę w Sejmie i wielu ówczesnych partiach politycznych.