I brak zrozumienia próby wytłumaczenia laikom pewnych prostych dla inżynierów kwestii.
jak
> widać końcówka skrzydła z łatwością
> odcięta została przez słupek o śr ok 25 cm (
> brzoza miała ponoć ok 40 , ale warunki
> początkowo brzegowe są również zupełnie inne)
> tak więc upieranie się , że takie zdarzenie
> jest niemożliwe wręcz przeczy wyczuciu osoby
> która ma naprawdę coś z lotnictwem wspólnego.
> Szczerzę wątpie w prawdziwość pańskiego
> tytułu mgr z zakresu tematyki lotniczej. Jako
> (również ? ) inżynier z tego zakresu i pilot
> nie widzę w pańskich tekstach podejścia
> zgodnego ze sztuką. Dodatkowo ośmiela mnie fakt
> , że zdanie jakie wyrażają największe
> autorytety od budowy samolotów ( w zasadzie
> jedyni żyjący polscy konstruktorzy, których
> maszyny możemy podziwiać na niebie ) również
> nie pokrywa się z takimi teoriami. Być może
> koniec takim dyskusją położą znacznie bardziej
> ambitne symulacje tego zagadnienia prowadzone w
> tej chwili przez kompęteniejsze niż profesorowie
> B. i N.(jeden z nich jest tak naprawdę adiunktem
> ) zespoły, a przedewszystkim bezstronne.
Przykład z linijką lub deską – to próba prostego (dla laików) wytłumacznenia, że w płaszczyźnie pionowej ich sztywność na zginanie jest dużo mniejsza niż w płaszczyźnie poprzecznej.
Oczywiście, konstrukcyjnie liczy się wytrzymałość skrzydła na obciążenia pionowe, zresztą rozłożone na całej jego powierzchni.
Sztywność w płaszczyźnie poprzecznej jest wynikiem konstrukcji skrzydła obciążanego pionowo. Tak się to po prostu składa. Obciążenia poprzeczne (w poziomie skrzydła) nie są duże – wynikają raczej z siły oporu lub ewentualnie bezwładności (niewielkiej w różnych manewrach).
Uderzenie skrzydłem w brzozę – to raczej nie kwestia sztywności skrzydła na zginanie w kierunku poziomym (poprzecznym) a raczej kwestia siły tnącej, przyłożonej prawie, że punktowo (choć to nieprawda, bo brzoza ma swój poprzeczny wymiar – jak Pan pisze ok. 40 cm).
Film, który Pan wskazuje, pochodzi chyba o ile pamiętam z lat 60-tych ale to może nie jest naważniejsze. Gdyby się mu Pan przyjrzał uważnie to zauważyłby Pan, że wcześniej s-t wali podwoziem w piasek, pewnie też i łamie się podwozie a uderzenie śmigieł silników, które też grzęzną w piasku jest kluczowe a uderzenie w słupki ma miejsce na końcu.
Gdyby zechciał się Pan zapoznać z fotografiami z miejsc katastrof samolotowych w miejscach zalesionych (jak choćby polskiego Ił-62) to zauważyłby Pan korytarz wyciętych drzew – i to dość długi.
Proszę, niech Pan poszuka w internecie, ok? Zdjęć jest dużo/
"Szczerzę wątpie w prawdziwość pańskiego
> tytułu mgr z zakresu tematyki lotniczej. Jako
> (również ? ) inżynier z tego zakresu i pilot
> nie widzę w pańskich tekstach podejścia
> zgodnego ze sztuką."
Na szczęście to inni, bardzo doświadczeni naukowcy i praktycy nadali mi ten tytuł. A pracując kilka lat na politechnice, w tym, ze studentami pilotażu – widziałem kilku głąbów, których główną cechą nie była wiedza a bezczelność i hamstwo.
Można Szanowny Panie zgłaszać swoje obiekcje, swoje opinie na tematy różne – ale zarzucanie komuś (tak mnie jak i prof Nowaczykowi i Biniendzie) braku wiedzy nie jest fair.
Jeśli ma Pan swoją koncepcję – to proszę ją przedstawić – jasno i wyraźnie. Bez obaw.
Pisze Pan do mnie:
"Modelowali je na podstawie ubogich rysunków z internetu w LsDyna przy tak (co widać na symulacji) niemal ,,żałosnej” dyskretyzacji ich wyniki nie powinny być w ogóle brane poważnie pod uwagę. "
Przy żałosnej dyskretyzacji?
Nie jestem adwokatem tych Panów – ale z tą Pana opinią się nie zgadzam. Mam do tego prawo – czyż nie?
Proszę przedstwić swoje opinie, wnioski, obliczenia itp.
Panie inżynierze, pilocie.
Zapoznam się z nimi z wielką ciekawością.
Ps: Moje analizy w ogromnej części odnosiły się do innych okoliczności – a mianowicie opublikowanych danych z zapisów rejestratorów – w załącznku do Raportu Millera.
Mój pogląd co do możliwości oderwania fragmentu skrzydła TU-154 M po zderzeniu z brzozą – był drobnym elementem – którego nie miałem możliwości udowodnić – bo niby jak?
Komu dzisiaj w Polsce zależy na przeprowadzeniu takiego eksperymentu? Bo co by sie stało – gdyby wykazał coś przeciwnego do wniosków z Raportu Millera?
Nie ma nawet zgody prokuratury polskiej na uczestniczenie w ekshumacji zwłok jednego z czołowych patologów sądowych na świecie, choć wnosiły o to rodziny a on sam pofatygował się, by przyjechać do Polski.
Więc o czym tu można Psze Pana rozmawiać, dyskutować?
Zyje dosc dlugo i staram sie myslec. W zyciu dzialam na wielu obszarach :-) Fizyka, sztuka inzynierska i logika - to podstawy myslenia racjonalnego. Ale równiez wiem sporo o duchowosci. Bo przed nia przyszlosc.