Młoda pani od polskiego zachorowała. piąta a natychmiast zaczęła knuć. – Nie liczcie na to, że nam przepadną lekcje – powiedziała wyniośle dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza. – Nie no, jasne, polski będzie – przyznał zasępiony Łukaszek. – Ale chodzi o lekcję wychowawczą… – Mamy dzisiaj. Jako ostatnią – przypomniał okularnik z trzeciej ławki. – Może nas puszczą wcześniej do domów… – rozmarzył się Gruby Maciek. Zaskrzypiało i koło nich zatrzymał się wózek z niepełnosprawnym uczniem Sajmonem. – Będziemy mieć wychowawczą z panią pedagog – oznajmił grobowym głosem. – Będziesz miał lekcję ze swoją love – powiedział Łukaszek do okularnika. – Odwalcie się! – nadąsał się okularnik. – Kocham ją, no i co z tego? – Miłość to […]
Młoda pani od polskiego zachorowała. piąta a natychmiast zaczęła knuć.
– Nie liczcie na to, że nam przepadną lekcje – powiedziała wyniośle dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza.
– Nie no, jasne, polski będzie – przyznał zasępiony Łukaszek. – Ale chodzi o lekcję wychowawczą…
– Mamy dzisiaj. Jako ostatnią – przypomniał okularnik z trzeciej ławki.
– Może nas puszczą wcześniej do domów… – rozmarzył się Gruby Maciek.
Zaskrzypiało i koło nich zatrzymał się wózek z niepełnosprawnym uczniem Sajmonem.
– Będziemy mieć wychowawczą z panią pedagog – oznajmił grobowym głosem.
– Będziesz miał lekcję ze swoją love – powiedział Łukaszek do okularnika.
– Odwalcie się! – nadąsał się okularnik. – Kocham ją, no i co z tego?
– Miłość to piękna rzecz – stwierdziła dziewczynka. – Może i ja będę mieć kiedyś chłopaka…
– Przecież ciągle gadasz, że wszyscy faceci to świnie – przypomniał jej Łukaszek.
– Ludzie mają świnki morskie, to może i ja się zdecyduję na chłopaka.
– Tylko czy się taki frajer znajdzie? – spytał taktownie Gruby Maciek. – Jak na ciebie patrzę, to se przypomniałem, że miałem zjeść kanapkę z pasztetem.
Zabrzmiał dzwonek, uczniowie wrócili do klasy, a Łukaszek i okularnika zaprowadzili Grubego Maćka do woźnego, żeby mu opatrzył twarz. Lekarki nie było, tego dnia miała dyżur w szkole pomiędzy dwudziestą a dwudziestą piętnaście.
Woźny opatrzył fachowo Grubego Maćka przytrzymując mu nogi aby nie wierzgał i polewając rany na twarzy po paznokciach dziewczynki wodą utlenioną. Ryk Grubego Maćka dotarł nawet do klasy, w której siedziała reszta piątej a. Ból jednak szybko minął i Gruby Maciek mógł uczestniczyć w zajęciach. A na ich końcu była lekcja wychowawcza.
Po dzwonku do klasy wkroczyła pani pedagog, ubrana w obcisłe wdzianko podkreślające jej obfite atrybuty kobiecości. Zasiadła za biurkiem i pozwoliła by chmura jej perfum rozprzestrzeniła się po całym pomieszczeniu. Mniej odpornym uczniom zaczęły drgać powieki i rozszerzać się źrenice, a ktoś nawet puknął czołem o blat ławki. Piąta a była jednak nadal pełna wigoru i usiłowała przejąć kontrolę nad lekcję. Pani pedagog spojrzała na dzieci przymrużonymi oczami i przystąpiła do ataku.
– Dzisiaj na lekcji wychowawczej porozmawiamy o seksie. Co prawda te lekcje będzie mieć dopiero w klasie szóstej, ale myślę, że pewne podstawy możemy przerobić już teraz.
Piąta a siedziała w takim milczeniu, że było słychać jak się cień przesuwa.
– Seks… – i pani pedagog upozowała się wdzięcznie na krześle. – Dzisiaj zajmiemy się drobnym wycinkiem tej fantastycznej dziedziny życia. Wiecie w ogóle co to jest?
– Wieeemy… Całują się a potem palą papierosy w łóżku. Fuj! – oburzyła się dziewczynka,
– To dobrze. Chyba organów płciowych nie muszę wam pokazywać?
Piąta a eksplodowała entuzjazmem.
– Niech pani pokaże! Niech pani pokaże!! – darła się męska część klasy, a najgłośniej zakochany w pani pedagog okularnik.
– Ale męskie… – zadudnił złośliwie Gruby Maciek i dostał naganę do dziennika.
– Wracamy do tematu seksu… – oświadczyła groźnie pani pedagog i z satysfakcją ujrzała jak klasa powoli poddaje się jej woli. – Dzisiaj zajmiemy się seksem analnym.
– Co to jest seks analny? – spytał wystraszony Sajmon.
– Nam to chyba niepotrzebne – zauważył Gruby Maciek.
– Przyda ci się, jak znajdziesz wreszcie chłopaka – zauważył okularnik i się pobili. Pani pedagog westchnęła z irytacją i zaczęła rzucanie czaru jeszcze raz.
– Seks analny…
– Ale to jest obrzydliwe! – zakrzyknęła dziewczynka wyłamując sobie palce u rąk. – Jak można w ogóle coś takiego robić!
– Nie skutkuje to ciążą. Poza tym naukowcy stwierdzili, że od seksu oralnego można dostać raka jamy ustnej.
– Współczujemy – odezwał się Łukaszek i zarobił naganę.
– Za co?! – pieklił się. – Powiedziałem tylko: "Współczujemy"! Od kiedy za współczucie są nagany?!
– Wyjaśniam – pani pedagog zignorowała Łukaszka i zwróciła się do dziewczynki. – Nie wolno nazywać seksu analnego obrzydliwym. Jest to jak najbardziej ludzkie. Zakorzenione w tradycji od lat. Popularne wśród homoseksualistów. Nie ma się czego wstydzić!
Dziewczynka zacisnęła usta i nieprzekonana kręciła przecząco głową.
– Seks analny… – pani pedagog zaczęła spacerować pomiędzy ławkami. – Przygotowania… Pozycje… Akcesoria…
I im dłużej tak spacerowała i mówiła, tym bardziej piąta a cichła, pokorniała, zatykała uszy, wstrząsała się ze wstrętem. "Pokonałam ich!" radowała się pani pedagog, która stąpała coraz pewniej, mówiła coraz dobitniej, głowę trzymała coraz wyżej. Ale oto pojawiła się jakaś drobna skaza, która spowodowała zmarszczkę gniewu na jej porcelanowym czole. Potem dołączyła druga zmarszczka i trzecia… Wreszcie pani pedagog nie wytrzymała.
– Hiobowski! – krzyknęła. – Czy ty musisz akurat teraz dłubać w nosie?!! Przecież to obrzydliwe!!!
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!