Bez kategorii
Like

Łazarz skazany na wskrzeszenie.

07/05/2011
340 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Duch Łażącego Łazarzą krąży po prowincji.

0


 

     Wprowadzam tu biblijne klimaty, bo i imię zbieżne (i trochę łażące) i potrzeba podobna. Wszystko z podtekstem „bić albo nie bić”.

     Łarzącemu Łazarzwi udało się zagrać pobudkę. Tylko zatrąbił, nic więcej. Może tego chce lub nie, w terenie hufce się zbierają i gotowią Warszawie iść na odsiecz. Obserwuje tych co „za” i tych „przeciw”. U mnie wygląda to tak: Warszawa broni jak może bagienka, które się porobiło, teren ma dość dochodzącego stamtąd smrodu. Wytłumaczenie proste. Warszawa to siedlisko dworactwa. Oni już się dogadali. Prowincja oczekuje nowego rozdania, bo może przy tej okazji coś spadnie z pańskiego stołu. Oczekiwania zaczynają być realne. I tak:

  • Ujawnienie prawdy o największym szwindlu III Rzeczpospolitej, jakim było wprowadzenie u nas fiducjarnej emisji pieniądza o czym pisze Tomasz Urbaś, Jerzy Wawro i poniekąd ja rękę do tego przykładam może przykryć wszystkie dotychczas eksploatowane afery z postkomuną w tle. Zmiana zasad emisji pieniądza (odebranie intratnego biznesu bankom i oddanie go społeczeństwu) może dać 10 mln głosów: Warszawa straci, prowincja zyska. Stąd paniczny strach Aleksandra Ściosa,że mogą pojawić się służby, które Balcerowiczowi do d…. się dobiorą.

  • Bezlitosne atakowanie przez prowincję zasad „demokracji fasadowej” także nie służy Warszawie. Stabilizację zawodową „dworactwa” zapewnia tylko obecny system wyborczy i odsunięcie wyborców od wszelkiego wpływu na to, co się pod rządem i sejmem dzieje. Nawoływanie do zmiany sposobu finansowania działalności statutowej partii politycznych (zamiana raz na cztery lata ustalanej subwencji budżetowej na corocznie ustalaną subwencję obywatelską) mogłoby dworactwu śmiertelnie zagrozić. Prowincja mogłaby coś zyskać, gdyż chodzący za „preziem” lub „przewodem” miejscowy klakier mógłby umrzeć z głodu przy kasie. Zamiar aktywizacji politycznej społeczeństwa – o którym pisze Ł.Ł. – dokonałby się za sprawa jednej dodatkowej rubryki w deklaracji PiT. Szczegóły tu. Obalać tę pseudodemokratyczną fasadę poszłaby głównie prowincja, a ilość głosów mogłaby być nieprzewidywalna.

  • Tworzenie filaru kapitałowego systemu ubezpieczeń społecznych z pominięciem OFE i giełdy mogłoby oznaczać perspektywę szybkiego dofinansowania kapitału naszych polskich przedsiębiorstw kwotą około 200 mld zł, ze zbawiennym skutkiem na jakość życia w pracy Polaków. Oczywiście Warszawa by straciła i czego Warszawa się boi: tego, że mogłyby znaleźć się potężne pieniądze na kampanię wyborczą.

  • Argument z „brakiem czasu” przedstawia Warszawa. Prowincja wie, że jak Piłsudski narobił w gacie i złożył urząd, Witos miał 20 dni na zorganizowanie obrony naszej niepodległości. Odsunięcie Piłsudskiego spowodowało poprawę wizerunku Polski na tyle, ze udało się zaopatrzyć armię w amunicję a chłopi nie żałowali siebie, koni i furażu. Witos miał 20 dni. My ponad 5 miesięcy. W Warszawie czasu nie ma, na prowincji jest go aż za dużo.

 

Łazarzu, i teraz nie wiem do którego Łazarza się zwracam. Tego biblijnego, co to łaski wskrzeszenia dostąpił, czy Ciebie Ł.Ł., który do ordynansu zagrałeś.

 

Tego marszu na Warszawę już powstrzymać się nie da.

 

No to zaczynamy Panie i Panowie!

 

0

nikander

Bardziej pragmatyczne niz rewolucyjne mysla wojowanie.

289 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758